Elektryczny Taycan nie jest wprawdzie najpopularniejszym modelem Porsche, ale już sprzedaje się lepiej niż 911.
Mówisz Porsche – myślisz 911. To na pewno najważniejszy z wizerunkowego punktu widzenia samochód tej niemieckiej marki. I najdoskonalszy technicznie, z najszerszą gamą. Ale czy najpopularniejszy? To zależy.
W Europie klienci Porsche okazują się jednak przywiązani do tradycji. Tutaj – mimo ogromnego zainteresowania SUV-ami – na pierwszym miejscu nadal znajduje się 911. Carrera sprzedała się w ciągu ośmiu miesięcy bieżącego roku w 11 076 egzemplarzach (dane Jato Dynamics) – wyprzedzając zarówno Cayenne (9972 szt.), jak i Macana (9221 szt.) oraz Taycana (8886 szt.). Nie mówiąc już o serii 718, która – mimo że genialna i relatywnie niedroga – znalazła 4095 nabywców i Panamerze, którą kupiło zaledwie 3461 osób.
Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja globalnie, gdy na wyniki mają wpływ rynki takie jak USA, azjatyckie czy Bliskiego Wschodu, gdzie to SUV-y są najbardziej pożądane. W efekcie, na świecie 911 nie znajduje się nawet na podium.
Oto jak przedstawia się po trzech kwartałach tego roku światowa sprzedaż Porsche (dane producenta).
To, w jaki sposób SUV-y zdystansowały resztę modeli w przypadku takiej marki jak Porsche (której przedstawiciele sami określają firmę producentem samochodów sportowych), jest wręcz niesamowite. Można przypuszczać, że gdy Porsche zaprezentuje drugą generację Macana, który będzie już samochodem elektrycznym, nastąpi połączenie obu trendów – wzrostu popytu na „elektryki” i uwielbienia dla SUV-ów i to właśnie ten model zostanie globalnym (a z dużą dozą prawdopodobieństwa także europejskim) bestsellerem.
Generalnie ten rok jest dla Porsche bardzo udany. W ciągu trzech kwartałów sprzedało bowiem już 217 198 aut – o solidne trzynaście procent więcej niż w 2020 r. Największym pojedynczym rynkiem dla tej marki są Chiny (69 789), w USA sprzedano 51 615 szt. natomiast w całej Europie – 56 332 szt. (z czego 19 tys. w Niemczech).