Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Ford Mustang Mach-E - kabel do ładowania

Naukowcy z Forda i Uniwersytetu Purdue opracowali kabel pozwalający naładować „elektryka” w 5 minut

Naukowcy z Forda i Uniwersytetu Purdue opracowali kabel pozwalający naładować „elektryka” w 5 minut

Badacze z Forda razem z naukowcami z Uniwersytetu Purdue opracowali kabel, dzięki któremu samochód elektryczny można będzie naładować w czasie zaledwie 5 minut. Pozwoli on na zwiększenie mocy wyjściowej z obecnych 520 do 2400 amperów.  

Przeszkód w upowszechnieniu elektromobilności jest wiele, ale z pewnością jedna z nich to czas ładowania baterii, szczególnie w trasie. Wprawdzie dziś na rynku są auta zdolne naładować się od 5 do 80% w czasie około 20 minut (oczywiście pod warunkiem dostępności ładowarki o odpowiedniej mocy), jednak w idealnym świecie byłoby to 5 minut, czyli tyle, ile zazwyczaj zajmuje zatankowanie auta i zapłacenie za paliwo.  

Jak wyjaśnia przedstawiciel Uniwersytetu Purdue, jednym z wyzwań w podnoszeniu szybkości „nabijania” baterii jest radzenie sobie z wytwarzanym ciepłem. Aby auto elektryczne mogło napełniać akumulator tak szybko jak spalinowe swój bak, przez kabel ładujący musi przepływać mnóstwo prądu. A to generuje z kolei potwornie dużo ciepła, dlatego obecnie używa się kabli chłodzonych cieczą. 

Rozwiązanie zaproponowane przez Purdue – chłodzenie ze zmianą fazy ciekłej – jest dziełem profesora inżynierii Issama Mudawara i jego studentów. To efekt 37 lat pracy nad wydajnym chłodzeniem elektroniki. Choć nie wdaje się on w szczegóły, dowiadujemy się, że chłodziwo w kablu początkowo jest cieczą, która w miarę wzrostu temperatury zamienia się w parę. Według Mudawara, system pozwala usunąć nawet 10 razy więcej ciepła niż chłodzenie wyłącznie za pomocą cieczy.  

Ford Mustang Mach-E - ładowanie
Naładowanie baterii Forda Mustanga Mach-E od 10 do 80% trwa od 38 do 45 minut – w zależności od wariantu samochodu.
ford

Wynalazek Forda i Purdue umożliwi stworzenie kabla o mniejszej niż obecnie średnicy oraz, co najważniejsze, zwiększenie mocy wyjściowej do 2400 amperów. Dla porównania, w Tesli, która dysponuje obecnie najlepszym rozwiązaniem w branży, natężenie wynosi 520 amperów.  

W tej całej informacji jest jeden szkopuł. Choć Mudawara jest przekonany o genialności swojego rozwiązania, nie zostało ono jeszcze przetestowane w samochodzie elektrycznym.   

Nie można zmusić pojazdu elektrycznego do przyjęcia ładunku, jakiego nie jest zdolny przyjąć. Ostatecznie czas ładowania zależy nie tylko od mocy wyjściowej zasilacza i kabla ładującego, ale także od mocy wyjściowej akumulatora pojazdu na prąd. Aby uzyskać szybkość ładowania poniżej 5 minut, wszystkie powyższe komponenty muszą mieć bowiem natężenie 2500 amperów – twierdzi przedstawiciel Purdue. 

Mudawara planuje rozpocząć współpracę z producentami aut elektrycznych, aby w ciągu 2 lat zbudować prototyp swojego kabla i przekonać się, jak jego wynalazek działa w praktyce.  

Czytaj także