Serwis pod patronatem magazynu
Szefowa BMW do spraw zrównoważonego rozwoju – Monika Dernai – podczas konferencji w Londynie zachęcała ludzi do pozostania przy używanych przez siebie samochodach, zamiast do zakupu nowych. Dlaczego?
Jeszcze bardziej rewolucyjne podejście zaprezentował niedawno szef Citroena – Vincent Cobee – który stwierdził, że w niedalekiej przyszłości ta francuska marka zamiast sprzedawać samochody, chce je wynajmować, utrzymując przy życiu nawet przez 15 lat. Kolejny krok przewidywałyby poddanie ich recyklingowi.
Przyszłe modele miałyby być tak konstruowane, aby w trakcie użytkowania dawały się wszechstronnie modyfikować. W rezultacie można by np. wymieniać na nowe fotele czy elementy poszycia nadwozia, a także dodawać kolejne funkcjonalności. Wszystko, dzięki modułowej budowie, czego przykładem jest koncepcyjny Citroen Oli.
Przedstawicielka BMW – Monika Dernai – nie snuje równie przełomowych myśli, ale zachęca ludzi do pozostania przy swoich autach oraz do modyfikowania ich, aby nadal były świeże, bezpieczne i funkcjonalne.
„Potrzebujemy nowych umiejętności na rynku wtórnym i projektowania samochodów w taki sposób, aby można było np. wyjąć siedzenie i wstawić nowe – wtedy używany samochód zyskałby na świeżości. Na takim modelu biznesowym skorzystałoby nie tylko BMW, ale i społeczeństwo” – twierdzi Dernai.
Szefowa niemieckiej marki do spraw zrównoważonego rozwoju przemawiała w trakcie panelu dyskusyjnego na temat tworzenia gospodarki o obiegu zamkniętym. Według niej społeczeństwo powinno ponownie wykorzystywać i poddawać recyklingowi wszystko, co możliwe, minimalizując przy tym ilość odpadów.
Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że nie sposób zachęcić wszystkich do korzystania z transportu publicznego. Posiadanie samochodu nadal jest istotną potrzebą, szczególnie w przypadku ludzi, którzy mieszkają z dala od dużych aglomeracji.
Słowa Dernai ewidentnie pokazują, że w najbliższym czasie może zmienić się model używania/posiadania samochodu. Szczególnie, że Europa szykującej się na erę elektromobilności, która ma nastać w 2035 roku. Co to może oznaczać?
Wyraźny wzrost kosztu zakupu nowego auta, wiążący się ze stosowaniem drogich akumulatorów. W efekcie wizje przedstawione przez Dernai czy Citroena wcale nie wydają się być mocno oderwane od czekającej nas rzeczywistości.
