Mercedes S63 AMG 4Matic+ (W222) to komfortowy, 612-konny pocisk na kołach. Holender Nico van Hunnik w 2 lata (od 2018 do 2020 roku) pokonał tym autem dystans 307 294 km. Raport z inspekcji.
Powszechnie uważa się, że im droższy i bardziej skomplikowany samochód, tym więcej rzeczy może się w nim zepsuć. Ale nie zawsze się to potwierdza, o czym świadczy przypadek Mercedesa S63 AMG, który należał (już został sprzedany) do Holendra – Nico Van Hunnika.
Co istotne, jego samochód był bardzo intensywnie eksploatowany. W ciągu 2 lat Holender przejechał potężną klasą S AMG dystans 307 294 km. Czyli ponad 7,5 razy okrążył naszą planetę.
Jak udało mu się tego dokonać? „Jestem trochę handlarzem. Kupuję bankrutujące firmy, głównie sklepy meblowe. Później staram się je odsprzedać. Uzyskany przeze mnie przebieg wynika z faktu, że przyjeżdżam do tych wszystkich sklepów. Teraz mam ich 21, ale w przyszłym tygodniu będzie ich 25. Albo 15” – mówi van Hunnik na łamach holenderskiego AutoWeeka.
Kiedy Nico rozmawiał z AutoWeekiem, Mercedesami klasy S jeździł już od trzech dekad. Pierwszym, jaki zakupił, był model W126, który dopiero co pojawił się na rynku. Od tamtej pory Holender pokonał tymi samochodami około 4-5 mln km!
„Kiedy byłem gotowy na nowego Mercedesa S 600, pomyślałem, że w końcu kupię coś mocniejszego. I tak się stało. Kupiłem S63 AMG” – mówi van Hunnik. „Ten Mercedes zabiera mnie wszędzie bez większych kosztów związanych z jego utrzymaniem. Jeśli pojeździłbym nim jeszcze rok, obawiam się, że trzeba by coś wymienić, bo na liczniku pojawiłoby się 400 000 km” – dodaje.
„Ceramiczne tarcze hamulcowe są nadal oryginalne. Teraz dobiłem targu ze sprzedawcą i przez rok będę jeździł Mercedesem-AMG S Coupe, a następnie to auto będę mógł wymienić na nową generację klasy S za uzgodnioną kwotę. Do tego czasu pojawią się również warianty z większymi silnikami” – kontynuuje van Hunnik.
W celu sprawdzenia Mercedesa S63 AMG należącego do van Hunnika redakcja magazynu AutoWeek przekazała go technikowi Timowi de Leeuwowi. Co istotne, auto po badaniu miało trafić do Monachium, a później – do nowego użytkownika. Prawdopodobnie z Bułgarii. Tak o losach swojego samochodu mówił jego właściciel trzy lata temu, gdy powstawało poniższe wideo.
„Kiedy uruchomiłem po raz pierwszy silnik, nastąpiła przerwa w zapłonie i cylindry zaczęły się wyłączać. Zatrzymałem się na chwilę, zgasiłem auto i ponownie odpaliłem. Wtedy problem minął” – mówi Tim.
„Możliwe, że zatankowano benzynę o zbyt niskiej liczbie oktanowej, co spowodowało problemy ze spalaniem stukowym” – dodaje.
Po podłączeniu Mercedesa do komputera diagnostycznego pojawia się komunikat o błędzie dotyczącym napinaczy łańcucha rozrządu. „Ponieważ są one zużyte, może to oznaczać, że nowy rozrząd nie został założony na czas. Jeśli ten samochód ma posłużyć dłużej, trzeba będzie go wymienić, a to nie lada zadanie” – mówi Tim.
Właściciel Mercedesa twierdzi, że w ciągu 2 lat spędzonych za jego kierownicą jedynie kilka kilometrów pokonał spokojnie. „W czasie, gdy jeździłem klasą S cztery razy straciłem prawo jazdy. Ale teraz straciłem też moje bujne włosy. Adaptacyjny tempomat w tym samochodzie działa idealnie, więc używam go cały czas” – dodaje van Huunik.
Tymczasem Tim nadal poszukuje usterek. „Między silnikiem a skrzynią biegów widzę trochę oleju. Naprawdę muszę to zakwalifikować jako wyciek, ponieważ widać tu wyraźne krople. Moim zdaniem nie jest to jednak jeszcze tak poważny wyciek, żeby trzeba było coś z nim robić” – mówi Tim.
„Żeby to naprawić, trzeba by zdemontować skrzynię biegów i wał napędowy. Wtedy roboty będzie aż na 1,5 dnia” – kontynuuje Tim. „Poza tym nie znajduje żadnych innych mankamentów pod maską. No chyba że pękniętą obudowę wału napędowego”.
Przed końcem inspekcji Tim zwraca jeszcze uwagę na ceramiczne tarcze hamulcowe, które nie były wymieniane od nowości. „Ceramiczne tarcze hamulcowe to bardzo droga opcja, ale być może już się zwróciła. Wiąże się jednak z pewnym ryzykiem. Tarcze mogą wytrzymać ogromne siły, ale jeśli zostaną obciążone w sposób, w jaki nie powinny, na przykład jeśli kamyk dostanie się między nie a klocki, po prostu się rozpadną. Myślę, że te tarcze kosztują ze 2000 euro za sztukę” – dodaje Tim.
Zgodnie z cyfrową książką serwisową Mercedes od maja 2018 roku przez 2 lata przeszedł 13 przeglądów serwisowych. Wśród rzeczy, które wymieniono, widnieją komplet klocków hamulcowych za 1000 euro czy przednia szyba (wymieniano ją kilka razy). Co więcej, jej ostatnie uszkodzenie naprawiono przy przebiegu 283 000 km.
Co wykazała inspekcja, przeprowadzona przez Tima? Oto szczegółowa lista: