Szukamy najlepszej darmowej aplikacji ostrzegającej, która poinformuje o ograniczeniach szybkości, fotoradarach, mobilnych kontrolach i utrudnieniach na drodze.
Po podwyżce mandatów wielu kierowców zaczęło baczniej zwracać uwagę na ograniczenia prędkości, są jednak i tacy, którzy co prawda zwolnili, ale nie tyle, aby uniknąć kar za zbyt szybką jazdę.
Jednak nawet nieświadomie zdarza się złamać prawo. W gąszczu znaków można nie zauważyć ograniczenia prędkości albo tablicy informującej o fotoradarze lub miejscu, gdzie zainstalowano kamery mierzące prędkość na danym odcinku drogi. Co więcej, przed kamerami rejestrującymi przejazd na czerwonym świetle nie stosuje się żadnych ostrzeżeń.
Od początku roku aplikacje na smartfony służące do ostrzegania o kontrolach prędkości są pobierane o wiele częściej niż dotychczas. W sklepach brakuje również urządzeń, które służą tylko jako ostrzegacze, np. Yanosik. Generalnie widać, że kierowcy szukają skutecznego źródła informacji o kontrolach radarowych oraz utrudnieniach na drodze.
Jeszcze niedawno dość popularne były antyradary. Te, oprócz tego, że są nielegalne i dość drogie, to w dodatku nie są zbyt skuteczne w przypadku najnowszych urządzeń mierzących prędkość. Z tego powodu prym wiodą „antyradary” w komórce, a wśród nich Yanosik. Ten jednak doczekał się kilku godnych konkurentów, którzy chcą go zdetronizować.
Wbrew pozorom walka o użytkowników nie jest korzystna dla kierowców. Mnogość programów powoduje, że liczba osób aktywnie korzystających z ostrzegaczy w telefonie rozprasza się, a przez to ich efektywność nie zawsze jest zadowalająca.
„Motor” sprawdził trzy popularne systemy ostrzegające o kontrolach na drodze.
Każda aplikacja do ostrzegania działa na podobnej zasadzie, a jej skuteczność zależy głównie od jej użytkowników.
Aplikacja współpracuje ze społecznością użytkowników nawigacji NaviExpert. Ostrzeżenia zgłaszane przez kierowców korzystających z Ryśka i NaviExperta trafią do obu aplikacji. Niestety, sama aplikacja nie jest już wspierana i rozwijana, ale twórcy Ryśka przekonują, że dane są aktualne.
Waze to jedna z największych społecznościowych aplikacji ostrzegających o kontrolach, ale również informująca o korkach czy ograniczeniach prędkości. Aplikacja umożliwia także nawigowanie. Co ciekawe, użytkownicy Google Maps z Waze otrzymują właśnie informacje np. o wypadkach lub innych utrudnieniach na drodze.
Król wśród „ostrzegaczy” na smartfony. Aplikacja, która pojawiła się w 2009 r., uznawana jest przez wielu kierowców za najlepszy legalny antyradar. Yanosik jest dostępny jako darmowa aplikacja, kierowcy mogą również korzystać ze specjalnych urządzeń Yanosik.
Podczas tej próby okazało się, że testowane systemy zdały egzamin z drobnymi problemami, ale poinformowały nas niemal o wszelkich kontrolach szybkości, które spotkaliśmy na drodze. Tu warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię – liczbę fałszywych alarmów, z którymi Rysiek praktycznie nie miał problemu, Waze tylko sporadycznie, natomiast Yanosik co chwilę ostrzegał o potencjalnym zagrożeniu, którego nie było (za co obniżyliśmy ocenę).
Sprawdziliśmy również, na ile dokładna jest baza fotoradarów i kamer (odcinkowego pomiaru szybkości oraz przejazdu na czerwonym świetle). Tu raczej nie było większego zaskoczenia. Wszystkie trzy testowane ostrzegacze okazały się w tej kwestii tak samo skuteczne i dokładne – poinformowały o stałych punktach kontroli prędkości. Warto jednak pamiętać, że w przypadku tego rodzaju ostrzeżeń niezbyt wiele zależy od liczby i aktywności użytkowników.
Sprawdziliśmy, czy aplikacje informują o korkach oraz miejscach robót drogowych i innych utrudnieniach, np. zatrzymanym pojeździe na pasie ruchu. W tej próbie najgorzej wypadł Waze, nie ostrzegał lub wskazywał miejsce unieruchomionego pojazdu, którego nie było. Wynika to z niewielkiej liczby aktywnych użytkowników. Ponownie najlepsze okazały się Yanosik oraz Rysiek.
Ta próba okazała się najtrudniejsza. Tymczasem przepisy dotyczące dopuszczalnych limitów prędkości nie są jasne, a tym bardziej łatwe do zapamiętania. Sytuację jeszcze komplikuje gąszcz znaków. Efekt? Kierowca może nie wiedzieć, jaki limit szybkości obowiązuje na danym odcinku i dostać za to mandat nawet 2500 zł. Z tego powodu sprawdziliśmy, czy ostrzegacze wskazują poprawny limit na wybranych drogach – i tu nie każdy z nich sprawdził się w boju.
Niestety, nie każdy ostrzegacz gwarantuje identyczną skuteczność. O ile kierowca oczekuje jedynie ostrzegania o fotoradarach czy kamerach, może wybrać dowolny produkt. Jednak tylko wybrane aplikacje mogą pomóc uniknąć mandatu w przypadku spotkania z policjantem. Rysiek i Yanosik okazały się najlepszymi ostrzegaczami. Ten pierwszy nie oferuje jednak funkcji nawigacji, za to sporadycznie zdarzają mu się fałszywe alarmy. W Yanosiku przeszkadzają fałszywe alarmy oraz niezbyt precyzyjne informacje o limicie prędkości.