„Okazja” to nie tylko atrakcyjna cena. To także nienaganny stan techniczny lub np. rzadka wersja wyposażenia. Oto poradnik dla łowcy motookazji.
Najpopularniejszy handlowiec samochodowy świata Mike Brewer w swoim programie Wheeler Dealers powiedział kiedyś, że fundamentem udanego zakupu auta „na handel” jest niska cena transakcji.
Sporo w tym prawdy, ale jeśli szukamy czegoś na własny użytek, pojęcie „okazji” staje się znacznie szersze. Na autentycznych przykładach zaprezentujemy Wam różne oblicza motoryzacyjnych okazji. Wszystko zależy od tego, jakimi priorytetami kieruje się nabywca.
Paweł prowadzi komis przy salonie samochodowym. Codziennie spotyka osoby, które chcą kupić nowy samochód, a stary pozostawić w rozliczeniu. Część z nich jest tak wpatrzona w nowe auto, że bez wahania obniża cenę odsprzedaży starego, żeby jak najszybciej załatwić formalności. Czasami stare samochody są rzeczywiście zużyte. Ale kilka razy w miesiącu trafiają się naprawdę zadbane egzemplarze, którymi da się jeszcze długo pojeździć. To właśnie prawdziwe okazje cenowe. Szkoda, że zwykły człowiek nie ma do nich dostępu.
Ale ze wspólnika Pawła jak najbardziej można wziąć przykład. Zaczyna dzień od sprawdzenia poczty. Tam wpływają mu przefiltrowane ogłoszenia z portali (ustawił sobie maksymalny przebieg, rocznik i cenę). Wybiera te najciekawsze i dzwoni. Jego zdecydowana wola zakupu i chęć wypłacenia gotówki od ręki działają czasami cuda. Sprzedający opuszczają 10-30% ceny, żeby nie jeździć po serwisach na kontrole techniczne, tylko załatwić transakcję w 15 minut. To też skuteczny sposób na tani zakup dobrego auta. Trzeba się tylko trochę znać na samochodach i nie bać podejmować ryzyko.
Karol jest prywatnym użytkownikiem. Ale ma ciekawą zasadę. Kupuje samochód na 6-12 miesięcy, nic do niego nie dokłada i sprzedaje z minimalną stratą. Szuka aut prostych konstrukcyjnie, w dobrym stanie technicznym, które cieszą się sporym wzięciem. Dla przykładu – ostatnio kupił benzynowego Volkswagena Golfa V 1.6 z przebiegiem 180 tys. km, po wymianie sprzęgła i rozrządu, ze sprawną klimatyzacją. Zadowoliła go zwykła cena rynkowa. To dla niego i tak okazja, bo jest duża szansa, że przez cały okres eksploatacji będzie jedynie tankował paliwo i jeździł.
Sebastian bardzo długo szuka samochodów dla siebie. Interesują go wyłącznie modele kultowe. Tym razem poluje na Mustanga. Jego plan jest taki: kupić „perełkę” w idealnym stanie, dbać o nią, jak tylko można najlepiej i za kilka lat sprzedać bez żadnej utraty wartości lub nawet z zyskiem. Takie „cuda” zdarzają się głównie w przypadku samochodów unikalnych. Oczywiście nie każdego stać na legendę Forda czy Porsche 911. Ale podobne zjawisko możemy już zaobserwować w bardziej przystępnych cenowo youngtimerach.
Marcin szukał samochodu na dojazdy do pracy. Nawet mu przez myśl nie przeszło, że kupi... Daewoo Lanosa. Za jedyne 3500 zł trafił na garażowane auto z przebiegiem 65 tys. km od pierwszego właściciela. Niemetalizowany kolor zniechęca, ale nastrój poprawiają idealny stan techniczny, zachowane w świetnym stanie wnętrze i sprawna klimatyzacja.
Tomek naczytał się wiele o tym, jak przedstawiciele handlowi potrafią zajeździć samochód. Ale kiedyś odwiedził komis, w którym sprzedaje się auta poleasingowe. Stało w nim czarne Audi A5, które nijak nie przypominało flotowego vana. I wtedy dowiedział się, że przecież floty to nie tylko oklejone „rajdówki”, ale także samochody pracowników wyższego szczebla. Czarnym Audi jeździł radca prawny jakiejś korporacji. Samochód nie był tani, ale za to bezwypadkowy, z udokumentowanym przebiegiem i potwierdzoną regeneracją dwusprzęgłowej skrzyni S tronic oraz turbosprężarki. Do jego stanu technicznego nie można było mieć żadnych uwag. I jak najbardziej zaliczał się do motoryzacyjnych okazji.
Adam zauważył w internecie ciekawe Renault Espace. W pierwszych sekundach rozmowy telefonicznej ze sprzedającym zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z handlarzem. Początkowo miał się rozłączyć, ale okazało się, że ów handlarz specjalizuje się w tym modelu i ma na placu jeszcze osiem innych Espace'ów. Adam wybrał się na oględziny i znalazł dokładnie taki egzemplarz, jakiego szukał. Cena była taka sobie, ale stan auta, konfiguracja, kolor i felgi robiły doskonałe wrażenie. Całość zasłużyła na miano okazji.
Oto pięć typów klasycznych motoryzacyjnych okazji. Jak widać, okazyjna cena to tylko jedna z możliwych opcji. W każdym przypadku należy pamiętać, że to kupujący ocenia atrakcyjność oferty. Hasła zamieszczone w ogłoszeniu bywają tylko przerysowanym wabikiem reklamowym.
Bardzo rzadko zdarza się, że ktoś w ogłoszeniu zamieszcza okazyjną cenę. Sprzedaż dobrego samochodu poniżej jego faktycznej wartości powinna zawsze budzić wątpliwość, zwłaszcza w przypadku modeli popularnych marek. Ale jeśli sprawa dotyczy auta niszowego (np. Kii Opirus czy Citroena DS5) niska cena może być jak najbardziej uzasadniona ze względu na ograniczone zainteresowanie klientów.
W czasach nagminnego „przekręcania” liczników każdy używany samochód miał atrakcyjny przebieg. Obecnie takie auta trafiają się trochę rzadziej. Najłatwiej szukać tego typu ofert wśród samochodów miejskich i kompaktowych w bazowych wersjach. Polecamy uwadze Fiata Pandę, Daewoo Lanosa, Hyundaia Getza czy Opla Astrę.
Jeśli samochód ma pełną historię serwisową i udokumentowane poważne naprawy, takie jak wymiana sprzęgła, naprawa zawieszenia czy regeneracja wtryskiwaczy, turbosprężarki lub tylnej belki zawieszenia (starsze modele francuskie), to jest to poważna zaleta na tle aut, w których takie naprawy będą zapewne do zrobienia tuż po zakupie.
Zaczynamy doceniać samochody „z duszą”. Mają trzy podstawowe zalety. Po pierwsze – niebywale cieszą właściciela. Po drugie – na ogół nie tracą już na wartości. Po trzecie – niektóre z nich są bardziej prestiżowe niż popularne fabrycznie nowe auta z salonu. Interesujące są wszystkie rodzaje ogłoszeń. Zarówno te od sprzedawców prywatnych, jak też te od osób handlujących samochodami.
Dodatkowe wyposażenie dokupowane do fabrycznie nowego samochodu w salonie kosztuje krocie. Na rynku wtórnym zakup bogatej wersji w cenie odmiany podstawowej jest zatem okazją. W klasach średniej i wyższej ciężko o jakieś spektakularne przykłady, ponieważ przedstawiciele tych segmentów na ogół są dobrze wyposażeni, ale już w autach miejskich okazją jest np. obecność klimatyzacji. W samochodach kompaktowych i minivanach atrakcyjna będzie klimatyzacja automatyczna lub wielostrefowa. W przypadku modeli droższych polecamy uwadze sportowe pakiety (Audi – S line, BMW – pakiet M, Mercedes – AMG). Zawsze mile widziane są oryginalne alufelgi.
Okazji najłatwiej szuka się w internecie, ale nie należy się ograniczać tylko do tego obszaru. Warto skorzystać także z innych źródeł.
Wiele serwisów ogłoszeniowych oferuje opcję powiadomień (np. na maila), jeśli pojawią się nowe ogłoszenia podobne do tych ostatnio wyszukiwanych. Warto sobie ustawić taką usługę, żeby nie przegapić ciekawych ofert i kontaktować się ze sprzedawcami tak szybko jak handlarz.
Okazyjnych ofert warto szukać nie tylko w portalach ogłoszeniowych, ale także w serwisach lokalnych i portalach społecznościowych. Wiele osób nie chce płacić za drożejące ogłoszenia, a w grupach zakupowych/sprzedażowych zamieszczają anonse bezpłatnie.
Rocznik
Przeglądaj oferty rocznikami, żeby przez przypadek nie zapłacić za auto np. z rocznika 2005 tyle, ile kosztują samochody o 2-3 lata młodsze.
Przebieg
Ustawiaj filtry np. 30 000-250 000 km, żeby odrzucić bzdurne oferty z przebiegiem 300 km.
Najnowsze oferty
Zaczynaj przeglądanie od ofert dodanych w ciągu ostatnich godzin. W starszych raczej nie znajdziesz okazji.
W komisach możesz trafić na ładne, dobrze wyposażone auta, często świeżo sprowadzone. Na okazję cenową nie licz, ale czasem trafisz na cenę... rozsądną.
Spacerując po osiedlach, masz szansę trafić na samochód z kartką za szybą sprzedawany np. przez emeryta, który nie korzysta z komputera i internetu.
Jeśli podoba Ci się jakiś konkretny youngtimer lub klasyk, zapisz się do internetowego klubu użytkowników i pojedź na najbliższy zlot. Poznasz ciekawych ludzi, zobaczysz dużo interesujących samochodów i na pewno dostaniesz kontakt do osoby, która akurat chce sprzedać swój samochód. Na okazyjne ceny nie licz, ale okazyjny stan czy unikalna wersja są bardzo prawdopodobne.
Handlarze często wsadzają za wycieraczki ulotki typu „skup aut”. Jeśli zrobisz swoją spersonalizowaną ofertę i włożysz ją komuś za wycieraczkę, na pewno się odróżnisz. Być może w taki sposób zainteresujesz jakiegoś kierowcę swoją ofertą. W przypadku aut na czarnych tablicach i youngtimerów to działa częściej, niż myślisz!
Atrakcyjnych ofert jest mnóstwo. Pamiętajmy tylko, żeby zakupowe emocje nie przesłoniły nam obowiązkowej drobiazgowej kontroli dokumentów. Zwłaszcza teraz, w czasach pandemii, nagminnie zdarzają się samochody nieprzerejestrowane na sprzedających, z ukrytym współwłaścicielem czy zastawem bankowym. Ale to już temat na zupełnie inny materiał.