Podpowiadamy, które trasy wybrać, aby uniknąć korków i ograniczyć koszty oraz czas podróży do najczęściej odwiedzanych miejscowości turystycznych w Polsce.
Lipiec i sierpień to czas, kiedy na drogach prowadzących do miejsc odpoczynku robi się tłoczno. Szczególnie trzeba brać to pod uwagę w weekendy, kiedy, jak co roku, na drogach panuje gigantyczny ruch. W tym przypadku nawet niewielkie utrudnienia, np. remont czy bramki autostradowe, mogą szybko przerodzić się w wielogodzinny korek. Co zrobić, aby go uniknąć i sprawnie dotrzeć do celu?
Warto rozważyć wyruszenie we wczesnych godzinach porannych, wówczas ruch jest znacznie mniejszy. Jednak i to nie zawsze gwarantuje sukces. Warto korzystać z tras, które są mniej oblegane i nie stanowią drogi tzw. pierwszego wyboru. Tu trzeba zaznaczyć, że do wielu miejsc można dojechać nawet na kilka sposobów.
W tym roku wyjazdy na wakacje mogą się okazać szczególnie kosztowne ze względu na wysokie ceny paliwa, jednak nie tylko przy dystrybutorze trzeba trzymać się za portfel. Na baczności muszą się mieć także kierowcy ze zbyt ciężką nogą. W razie kontroli nie tylko zapłacą za mandat, ale także – w przypadku otrzymania punktów karnych – mogą się liczyć z podniesieniem składki OC. Przypominamy, od 17 czerwca ubezpieczyciele mają bowiem wgląd w historię mandatów oraz liczbę punktów karnych kierowców. Firmy ubezpieczeniowe już zapowiadają, że będą tę wiedzę wykorzystywać przy ustalaniu wysokości składek za ubezpieczenie.
A oto drogi, które warto wybrać, aby nie stać w korkach (rekomendowane), ale również drogi ekonomiczne (najniższy koszt przejazdu). Specjaliści z firmy Telematics Technologies, będącej dostawcą nawigacji NaviExpert, przeanalizowali wybrane trasy do popularnych kurortów z Warszawy, Poznania i Wrocławia pod kątem prognozowanego czasu dojazdu.
W tym przypadku nie ma wyboru. Zarówno trasa rekomendowana, jak i ekonomiczna wiodą do Krakowa „siódemką”, która niemal na całej długości ma już standard drogi ekspresowej.
Co ciekawe, jeszcze do niedawna alternatywna droga wiodła krajową „jedynką”, a następnie A4. Wraz z oddaniem do użytku kolejnych odcinków drogi S7 między Krakowem a Warszawą trasa przez krajową „jedynkę” stała się nieopłacalna czasowo z dwóch powodów: trzeba pokonać więcej kilometrów, a do tego jeszcze trwa tam budowa na ostatnim odcinku w okolicy Radomska.
Uwaga! Podróżując „siódemką”, warto zwracać szczególną uwagę na ograniczenia prędkości w miejscach, gdzie trasa nie jest jeszcze „ekspresówką”, ponieważ można tam spotkać patrole z radarami oraz wideorejestratorami.
Specjaliści z NaviExpert polecają trasę prowadząca przez Nadarzyn, S7, Jędrzejów i Kazimierzę Wielką. Możliwa jest również podróż przez S17 i S19, a następnie bezpłatnym odcinkiem A4 pomiędzy Sędziszowem Małopolskim a Tarnowem. Tu jednak do pokonania będziemy mieli ponad 100 km więcej, a zysk czasu jest znikomy.
Wariant ekonomiczny to tylko nieznacznie zmodyfikowana trasa rekomendowana. Z S7 należy zjechać na DK73 tuż przed Kielcami, a nie za stolicą województwa świętkorzyskiego, jak ma to miejsce przy trasie polecanej. Na obu z nich czekać będą: 3 fotoradary, kamera na światłach i co najmniej dwie szanse na spotkanie z drogówką.
Decydując się na trasę wiodącą przez A2 i A1, będziemy na miejscu chwilę szybciej, ale za to zapłacimy więcej – koszt na bramkach to 29,90 zł (mogą być korki, które wydłużą czas podróży) i pokonamy ponad 70 km więcej w stosunku do trasy ekonomicznej.
Wybierając „siódemkę”, która w dalszym ciągu jest w budowie (docelowo będzie to S7 na całym odcinku), nie stracimy zbyt wiele czasu, ale za to oszczędzimy na biletach autostradowych, jednak trzeba liczyć się z kontrolami prędkości. Sukcesywnie oddawane są nowe odcinki zmodernizowanej trasy ekspresowej.
Podróż z Warszawy do Mikołajek to ponad 3 godziny jazdy. Zalecana trasa wiedzie drogą S8, a następnie przez Łomżę i Kolno. Decydując się na trasę rekomendowaną, można spotkać tylko 1 fotoradar i jest małe prawdopodobieństwo kontroli drogowych. Do celu dotrze się kilka minut szybciej niż w przypadku trasy ekonomicznej.
Jeżeli zależy nam na zminimalizowaniu zużycia paliwa, można wybrać trasę ekonomiczną – przez Ostrołękę. To mniejszy dystans (oszczędzacie na paliwie), ale nieco dłuższy czas przejazdu i obecności fotoradarów (na tej trasie możecie spotkać ich aż 7) oraz średniej prędkości – na S8 pojedziecie szybciej, ale i spalicie więcej.
Dzięki oddanej w zeszłym roku do użytku całej trasie S5 między Wrocławiem i Poznaniem przejazd tą drogą jest bardziej komfortowy i szybki. Co prawda różnice są znikome, ale jeśli priorytetem jest czas, najkorzystniej wypada trasa rekomendowana, omijająca Polkowice, Głogów i Wschową.
Decydując się na trasę ekonomiczną, minimalnie zaoszczędzicie na pokonanym dystansie i spalonym paliwie, jednak na kierowców czekają tam 3 fotoradary. Na pocieszenie pozostaje fakt, że czas dojazdu różni się zaledwie o trzy minuty, oczywiście w zależności od warunków drogowych może się on wydłużyć lub skrócić.
Wybór tej opcji trasy jest polecany dla osób, które chcą szybko dotrzeć do celu. Pokonamy więcej kilometrów, ale szybciej dzięki temu, że trasa prowadzi przez płatny odcinek autostrady A2 (33 zł) oraz drogi ekspresowe S3 i S6. Mimo podróży drogami szybkiego ruchu szansa na spotkanie patrolu policji jest spora.
Brak opłat na bramkach czy 45 minut mniej spędzone w aucie? Zwolennikom oszczędności finansowych proponujemy trasę przez Oborniki, Czaplinek i Świdwin. Uwaga! Oprócz patrolu z radarem na tej drodze zostały umieszczone aż 3 fotoradary. Warto o tym pamiętać, aby droga ekonomiczna nie okazała się kosztowna.
Ze stolicy Wielkopolski na Warmię i Mazury można dojechać na kilka sposobów. Trasa rekomendowana, która pozwala oszczędzić czas i minąć tylko 2 fotoradary, wiedzie przez Bydgoszcz. Wybór tej drogi wiąże się jednak z niewielką opłatą za wjazd na krótki odciek autostrady AmberOne A1 – trzeba uiścić 3,20 zł.
Trasa ekonomiczna do Mikołajek pozwala zaoszczędzić na bilecie autostradowym i spalonym paliwie – dystans jest krótszy o 46 km, ale wydłuża podróż o pół godziny. Trzeba jednak bacznie pilnować limitów prędkości, ponieważ na drodze spotkamy aż 7 fotoradarów, a także odcinkowy pomiar szybkości i kamerę na światłach.
Bez względu na to, czy wybierzemy trasę rekomendowaną, czy nie, będzie ona przebiegała przez Bydgoszcz. Na tym punkty wspólne się kończą. W przypadku trasy rekomendowanej nie spotkamy żadnego fotoradaru czy kamery i drogę pokonamy o wiele szybciej, to jednak kosztuje, trzeba wjechać na A1, a więc zapłacić na bramkach.
Kierowca, który nie lubi płacić za autostrady, powinien wybrać trasę ekonomiczną. Choć uniknie opłat za przejazd, to omijając A1 wydłuży czas spędzony w aucie o ponad godzinę. No i trzeba uważać na liczne miejsca kontroli drogowych. Uwaga! W przypadku korków na A1 trasa ekonomiczna może się okazać najszybsza.
Obecnie nie ma zbyt wielu alternatyw dla drogi z Dolnego Śląska do Świnoujścia. Zanim powstała trasa S3, część kierowców jechała przez Niemcy wzdłuż granicy. Teraz drogi po naszej stronie bywają lepsze niż u naszych zachodnich sąsiadów i tak jest właśnie w przypadku trasy S3. Uważać trzeba jednak na patrole mierzące prędkość.
Przy wyborze trasy ekonomicznej różnica w dystansie nie jest oszałamiająca, a więc niezbyt wiele zaoszczędzimy na paliwie, a zarazem nieznacznie wydłużymy czas za kierownicą. Podróż wiąże się jednak z większym ryzykiem otrzymania mandatu, ponieważ na drodze spotkamy 3 fotoradary i odcinkowy pomiar prędkości w Lubinie.
Nawet oszczędni kierowcy powinni wybrać trasę rekomendowaną wiodącą przez A4 i Kraków. Niestety wiąże się to z dodatkowymi kosztami bramek (42,20 zł), min. 5 fotoradarami i 3 kontrolami drogowymi, ale gwarantuje odczuwalną oszczędność czasu. Oczywiście trzeba też liczyć się z wyższym spalaniem na autostradzie w porównaniu z podróżą trasą ekonomiczną, gdzie poruszamy się wolniej.
W tym przypadku trasa ekonomiczna jest prawdziwym wyzwaniem dla kierowcy, biorąc pod uwagę czas przejazdu. Jednak oszczędności, na jakie można liczyć, będą spore ze względu na brak opłat autostradowych i mniejsze spalanie na „wolniejszych” drogach. Trzeba jednak pamiętać o fotoradarach, których można spotkać aż 6 podczas pokonywania trasy do podnóży Tatr z Dolnego Śląska.
Obecnie w Polsce mamy do dyspozycji 4665 km dróg szybkiego ruchu, z czego 1753 km to autostrady, w tym ponad 700 km to odcinki płatne (260 km jest zarządzanych przez państwową Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad).
Dla tych, którzy sporadycznie korzystają z autostrad, zaskoczeniem może być brak bramek na autostradach A2 (Konin – Stryków) oraz A4 (Wrocław – Katowice), co jednak nie oznacza, że nie trzeba uiścić opłaty za przejazd (e-TOLL). Warto to zrobić jeszcze przed wyjazdem i kupić bilet zdalnie, aby nie zatrzymywać się na stacji, by dopiero tam wykonać opłatę. Brak biletu może oznaczać mandat do 500 zł.
Na pozostałych (prywatnych/koncesyjnych) odcinkach płatnych tras spotkamy już szlabany, ale zwykle też możemy wnosić opłatę elektronicznie (zwykle potrzebna jest do tego aplikacja), co znacznie ułatwia i przyspiesza podróż, ale również pozwala zaoszczędzić nawet 6 zł w przypadku A4 między Katowicami i Krakowem.
Jeśli nie korzystamy z nawigacji z funkcją omijania korków, warto przed podróżą skorzystać z wybranego serwisu mapowego, aby sprawdzić, którą trasę wybrać, aby wyjazd na wakacje nie zamienił się w wielogodzinne stanie w korku. Pamiętajmy, że proponowane trasy to tylko propozycje, którą drogę wybrać, na podstawie prognozowanego czasu przejazdu, który może ulec zmianie, np. w wyniku wypadku na drodze czy nieprzewidzianego zwiększenia ruchu na danej trasie, co niestety jest raczej regułą w wakacje.