W zimowych warunkach sprawdzamy skuteczność plastikowych opasek zastępujących łańcuchy na koła. Czy warto je kupować?
Zima z niską temperaturą i obfitymi opadami śniegu to nie tylko problemy z zamarzniętymi zamkami albo porannym rozruchem silnika. W takich warunkach wielu kierowców przekonuje się, że podjechanie pod górkę czy wyjazd z zasypanego miejsca postojowego może oznaczać spore trudności. Kłopoty mają zwłaszcza użytkownicy aut, których opony są słabej jakości lub ich bieżnik jest zużyty.
Stali bywalcy rejonów górskich czy krajów północnych zwykle w bagażniku wożą łańcuchy na koła. Rzeczywiście jest to skuteczna metoda na poprawę trakcji, umożliwiająca sprawne przemieszczanie się w trudnych warunkach.
Jednak wielu kierowców wybiera się w góry sporadycznie bądź jest zaskakiwanych przez zimę w miejscu zamieszania. Takie osoby szukają tańszych metod na poprawę właściwości opon. W sprzedaży są różne produkty tego typu, takie jak spreje zwiększające przyczepność, tzw. skarpetki na opony czy plastikowe opaski montowane na koła. Postanowiliśmy przetestować te ostatnie.
Podczas pobytu w Szwecji odwiedziliśmy sieciowy sklep techniczny z działem motoryzacyjnym o bogatym asortymencie. Tam znaleźliśmy plastikowe opaski poprawiające przyczepność opon. Zapłaciliśmy za nie równowartość około 37 zł. Podobne produkty dostępne są też na polskich portalach aukcyjnych w internecie, a ich cena jest porównywalna.
Kupione opaski zabraliśmy na tor, gdzie przeprowadzaliśmy testy opon zimowych. Na przednią oś Audi A3 zamontowaliśmy opony o słabych parametrach na śniegu. Wybraliśmy pochyły fragment toru, pod który auto nie było w stanie podjechać. Chcieliśmy sprawdzić, czy montaż plastikowych opasek poprawi siłę napędową na kołach
Opakowanie zawiera 10 sztuk samozaciskowych opasek montowanych na koła. Dzięki specjalnym wypustom znajdującym się na bieżniku opon produkt ma poprawiać trakcję kół na śniegu. Opaski pasują na koła samochodów osobowych.
Opaski trzeba przełożyć przez otwory w felgach w taki sposób, żeby ich zapięcia znajdowały się po zewnętrznej stronie koła. W tym celu powinno się maksymalnie skręcić kierownicę. Należy też zwrócić uwagę, by wypusty poprawiające trakcję były skierowane na zewnątrz bieżnika.
Fragment opaski z wypustami powinien być umieszczony prostopadle do czoła opony i pokrywać całą szerokość bieżnika. W przypadku węższego ogumienia wypusty powinny symetrycznie zachodzić na boki opony. Po takim ustawieniu opaski należy mocno zaciągnąć mechanizm samozaciskowy.
Po zamontowaniu dwóch opasek powinno się przejechać samochodem kilkadziesiąt centymetrów. To umożliwi założenie kolejnych. Opaski montuje się na oba koła napędzane. W przypadku aut z tylnym napędem skręcenie kół nie jest możliwe. Wtedy trzeba szukać dostępu w okolicy progu lub zderzaka.
Test opasek przeprowadzaliśmy przy temperaturze -15°C. W tych warunkach tworzywo, z którego je wykonano było wystarczająco elastyczne, by dało się je wyginać, jednak okazało się, że materiał był kruchy. Podczas dociągania zamka jedna z opasek pękła w trakcie montażu.
Próby przeprowadziliśmy na kiepskiej jakości oponach, na których auto miało problemy z podjechaniem pod górę po śniegu. Na początek przetoczyliśmy samochód z opaskami na kołach, by sprawdzić, czy są poprawnie zamontowane. Trzymały się dobrze i nie przemieszczały się.
Przystąpiliśmy do próby podjechania pod górkę po śniegu. Niestety zaraz po dodaniu gazu, gdy tylko koła zaczęły się obracać, opaski po kolei pękały i odpadały. Na lewym kole wszystkie opaski zostały zerwane, a na prawym pozostały dwie. Pomimo to samochód nie był w stanie podjechać pod wzniesienie.
Nasza próba zakończyła się niepowodzeniem. Zerwanie opasek z jednego koła uniemożliwiło podjazd – przy każdej próbie ruszenia mechanizm różnicowy skrzyni biegów kierował napęd na koło bez opasek, a to obracało się w miejscu. Plastikowe opaski nie zdały egzaminu.
Opaski przeciwpoślizgowe na koła mocowane są za pomocą mechanizmu znanego z popularnych opasek samozaciskowych – tzw. trytytek. Przy użyciu cienkiego wkrętaka i odrobinie wprawy da się go odbezpieczyć. Jednak według producenta opaski są jednorazowe, a po użyciu powinno się je przeciąć.
Gdy auto nieoczekiwanie ulegnie zakopaniu w śniegu, a nie jest wyposażone w łańcuchy, kierowcy radzą sobie na różne sposoby. By poprawić trakcję opon, można podłożyć pod nie gałęzie, a nawet dywaniki z wnętrza samochodu. Innym sposobem jest podsypanie pod koła piasku czy żwiru.
Osoby planujące podróż w rejony górskie lub np. do krajów skandynawskich powinny wyposażyć swój samochód w łańcuchy przeciwpoślizgowe. To jedyny pewny sposób na poprawę trakcji.
Jak pokazał przeprowadzony przez nas test, nie warto wydawać pieniędzy na plastikowe opaski zastępujące łańcuchy. Wprawdzie nie są one drogie, ale nie można liczyć na ich skuteczność. W przypadku problemów z wyjechaniem ze śniegu bardziej pomocne mogą się okazać dywaniki z wnętrza auta czy podłożone pod koła gałęzie. Gdy takie metody nie pomogą, uwięziony w śniegu pojazd trzeba wypchnąć lub wyciągnąć na lince innym autem.
Skuteczną metodą na poprawę trakcji w trudnych warunkach zimowych są łańcuchy. Powinni je nabyć kierowcy planujący wyjazd w góry czy w rejony o obfitych opadach śniegu.