Wiele usterek samochodu daje o sobie znać, zanim dojdzie do awarii. Tych objawów nie należy lekceważyć.
Chyba każdy kierowca chciałby ponosić jak najmniejsze wydatki na utrzymanie swojego samochodu. Okazuje się jednak, że w wielu przypadkach nie warto oszczędzać. Bagatelizowanie niektórych oznak niesprawności auta i odwlekanie napraw może się zemścić podwójnie.
Wiele elementów samochodu współpracuje z innymi częściami i nieprawidłowe funkcjonowanie spowodowane awarią jednej z nich prowadzi do przedwczesnego zużywania pozostałych. Warto wiedzieć, że usunięcie usterki na czas pozwala uniknąć konsekwencji finansowych poważniejszej naprawy.
Na przykład za czyszczenie prowadników zacisków hamulcowych jednej osi zapłacimy w warsztacie około 60 zł, tymczasem zaniedbanie nawet delikatnego blokowania hamulców prowadzi do konieczności wymiany tarcz i klocków. Wtedy mówimy o kwotach rzędu od 500 zł wzwyż.
Ale wydatki mogą być jeszcze większe. Ignorowanie niesprawności wentylatora chłodnicy, którego wymiana to koszt 300-500 zł, może prowadzić do przegrzania silnika i konieczności jego remontu. A to kosztuje nawet dziesięciokrotnie więcej.
Jednak konsekwencje finansowe to nie wszystko. Bagatelizowanie wielu usterek może doprowadzić do awarii obniżającej komfort jazdy, unieruchamiającej samochód, a nawet do poważnego wypadku.
O ile zerwanie przegubu napędowego oznacza jedynie dodatkowe wydatki na holowanie auta, o tyle wypięcie zużytego sworznia wahacza czy zablokowanie przekładni kierowniczej podczas jazdy mogą doprowadzić do tragedii. Równie niebezpieczne może być zablokowanie mechanizmu wycieraczek przedniej szyby podczas jazdy w deszczu.
By uniknąć podobnych konsekwencji, warto podczas codziennej eksploatacji auta zwracać uwagę na zachowanie jego podzespołów. Większość usterek przeradzających się z czasem w poważne awarie daje wcześniej o sobie znać. Na dodatek objawy często są charakterystyczne i nawet niedoświadczony kierowca może je zauważyć.
Poniżej opisujemy typowe usterki, których żaden użytkownik auta nie powinien lekceważyć, a tym bardziej się do nich przyzwyczajać. W przypadku zaobserwowania podobnych objawów warto udać się z samochodem do mechanika od razu po ich wystąpieniu.
Awaria mechanizmu wycieraczek przedniej szyby w trakcie opadu deszczu czy śniegu praktycznie unieruchamia samochód. Pomimo to wielu kierowców bagatelizuje pierwsze objawy jego niesprawności.
Gdy do wykonanego z aluminium mechanizmu dostanie się wilgoć, rozwijająca się w nim korozja uniemożliwia płynną pracę obracających się wewnątrz elementów. W pierwszej fazie wystarczy rozebrać, oczyścić i nasmarować mechanizm. Gdy dojdzie do jego zablokowania, trzeba zamontować nowy.
Wielu użytkowników aut nie zwraca uwagi na sposób swobodnego wytaczania pojazdu. Sprawne auto popchnięte na luzie powinno się zatrzymywać płynnie, bez wyraźnego oporu w ostatniej fazie. Gdy tak nie jest, najczęściej mamy do czynienia z pierwszymi objawami niesprawności hamulców.
Winne mogą być zabrudzone prowadniki zacisku, zapieczone klocki czy zepsuty mechanizm hamulca ręcznego. Podobne defekty powodują przegrzewanie się hamulców i przyspieszone zużycie tarcz oraz okładzin. Usunięcie usterki zauważonej na czas ogranicza się do czyszczenia. Zaniedbanie oznacza dodatkowo konieczność kosztownej wymiany tarcz i klocków.
Ignorowanie objawów takich jak m.in. wzrastająca temperatura silnika pod obciążeniem czy dymienie na czarno podczas przyspieszania może słono kosztować.
Zużyte wtryskiwacze w silnikach Diesla niewłaściwie rozpylają paliwo, co prowadzi do gwałtownego wzrostu temperatury na tłoku. Z kolei w silnikach zasilanych LPG do podobnej sytuacji dochodzi, gdy wtryskiwacz podaje zbyt małą objętość gazu.
W obu przypadkach w pierwszej fazie usterki wystarczy naprawa wtrysków. Bagatelizowanie objawów prowadzi do uszkodzenia silnika.
Ignorowanie objawów zużycia sworznia wahacza naraża nas ryzyko dużych wydatków związanych z późniejszą naprawą. Wypięcie sworznia w praktyce oznacza oderwanie koła od auta. Taki samochód trzeba holować na lawecie, a do kosztów naprawy zawieszenia dochodzą często uszkodzony błotnik, opona, a nawet felga.
Jednak duże wydatki to nie wszystko. Jazda ze stukającym sworzniem niesie ryzyko poważnego wypadku. Wymiana tego elementu zawczasu kosztuje kilkadziesiąt złotych, remont rozbitego auta – znacznie więcej.
W większości przypadków do pęknięcia uszczelki głowicy dochodzi wskutek przegrzania silnika. Rzadko kiedy jednak jednostka ulega „zagotowaniu” bez wcześniejszych objawów.
Kierowcy często dolewają płynu chłodniczego, nie usuwając nieszczelności w układzie czy jeżdżą autem z niesprawnym wentylatorem chłodnicy.
Naprawa podobnych usterek nie jest kosztowna ani skomplikowana, tymczasem ich lekceważenie może prowadzić do pęknięcia uszczelki pod głowicą. Wtedy mówimy o znacznie wyższych kosztach. W praktyce wymiana uszczelki pod głowicą wraz z dodatkowymi pracami oznacza wydatek od 2 tys. zł w górę.
Łańcuch rozrządu jest traktowany przez część kierowców jako rozwiązanie bezobsługowe. Wynika to doświadczeń z samochodami z lat 80., w których rzeczywiście łańcuch wystarczał na kilkaset tysięcy kilometrów.
Dziś jest zupełnie inaczej – w wielu współczesnych autach łańcuch należy regularnie wymieniać. Są silniki (np. 1.6 THP), w których nowy rozrząd trzeba zamontować już po 50-60 tys. km.
Choć wymiana łańcucha nie jest tania (średnio kosztuje 1500-2000 zł), nie powinno się bagatelizować objawów jego zużycia, ponieważ remont silnika po zerwaniu rozrządu oznacza wydatki rzędu kilku, a nawet kilkunastu tysięcy zł.
Gdy do silnika trzeba dolewać znaczne ilości oleju, katalizator ulega zapchaniu sadzą, moc jednostki spada, a w skrajnych przypadkach nie da się jej uruchomić.
By ograniczyć ryzyko awarii, powinno się wyremontować lub wymienić silnik. Można też dolewać do paliwa dodatek ułatwiający wypalanie katalizatora.
Wymiana sprężarki to koszt ok. 1500 zł. Tymczasem w wielu przypadkach do zatarcia dochodzi wskutek nieszczelności układu, której usunięcie oznacza znacznie niższe wydatki.
Bagatelizowanie objawów zużycia przekładni kierowniczej jest bardzo niebezpieczne. W skrajnych przypadkach może podczas jazdy dojść do zablokowania przekładni i braku możliwości kierowania samochodem.
Część kierowców toleruje drobne nieszczelności w układzie paliwowym silników wysokoprężnych. Okazuje się, że nawet niewielkie zapocenia np. rurek przelewowych wtryskiwaczy mogą mieć przykre konsekwencje. Paliwo kapiące na przewody chłodnicze rozpuszcza ich ścianki. Wyciek płynu może oznaczać poważną awarię.
Stukający przegub napędowy powinno się wymienić, ponieważ zerwany unieruchamia auto. Do kosztów naprawy trzeba wtedy doliczyć holowanie.
Skrajnie zabrudzony filtr przeciwpyłkowy znacznie zmniejsza przepływ powietrza, co przyspiesza zużycie dmuchawy. Wymiana filtra kosztuje kilkadziesiąt złotych, dmuchawa – kilkaset.
Wbrew pozorom zerwanie paska napędzającego osprzęt silnika może oznaczać spore kłopoty. W najlepszym wypadku auto trzeba zaholować do warsztatu. Jednak może dojść do sytuacji, w której urwany pasek dostanie się do mechanizmu rozrządu. Wtedy zamiast wymiany paska osprzętu za 60 zł trzeba zapłacić 2 tys. zł za remont głowicy.
Warto pamiętać, że zużyty pasek daje charakterystyczne objawy w postaci piszczenia po uruchomieniu zimnego silnika.
Problem dotykający najczęściej samochodów, których kierowcy jeżdżą spokojnie i unikają mocnego wciskania pedału gazu. We wnętrzu turbosprężarki gromadzi się sadza, uniemożliwiając swobodne poruszanie się łopatek zmiennej geometrii.
Zmiana stylu jazdy tuż po wystąpieniu pierwszych objawów zwykle wystarczy, by łopatki się rozruszały, a turbina funkcjonowała. Dalsza jazda z delikatnym operowaniem gazem prowadzi do całkowitego zablokowania mechanizmu zmiennej geometrii. Wtedy potrzebna jest regeneracja turbosprężarki. Jej koszt wraz z robocizną oraz materiałami to 1500-2000 zł.
Wielu kierowcom zatarcie silnika kojarzy się z usterką typową dla starych, wyeksploatowanych samochodów. Tymczasem problem często dotyczy także nowoczesnych pojazdów.
Najbardziej narażone na zatarcie wskutek awarii napędu pompy oleju są silniki 2.0 TDI zasilane pompowtryskami. Usterka jest także typowa dla silników 2.0 CDTI montowanych w Oplu Insignii. Awarie pompy oleju zdarzają się też w jednostkach 1.5 dCi.
W każdym przypadku naprawa zatartego silnika oznacza poważne wydatki, dlatego nie powinno się lekceważyć długo świecącej po uruchomieniu silnika kontrolki ciśnienia oleju.
Wymiana sprzęgła to poważny wydatek, dlatego wielu użytkowników samochodów odwleka tę naprawę ile się da. Wydaje im się, że delikatnie jeżdżąc, można eksploatować auto ze ślizgającym się sprzęgłem.
Warto wiedzieć, że w miejscu poślizgu tarczy na kole zamachowym wytwarza się znacznie wyższa od normalnej temperatura. Permanentny poślizg może doprowadzić do odkształcenia, a nawet pęknięcia koła zamachowego. W takiej sytuacji koszty wymiany sprzęgła wzrastają co najmniej o kilkaset złotych. W przypadku nietypowych aut dochodzi problem z dostępnością części.
Defekt rozrusznika jest zawsze zaskoczeniem dla kierowcy. Tym bardziej że nie zaleca się odpalania współczesnych silników „na pych” czy poprzez ciągnięcie na linie.
Jednak w większości przypadków zużycie rozrusznika wcześniej daje o sobie znać podczas uruchamiania silnika. Już po wystąpieniu pierwszych objawów, takich jak przeskakiwanie czy powolna praca startera, powinno się oddać go do regeneracji lub wymienić na nowy. Wtedy naprawę można zaplanować i wykonać ją w dogodnym terminie. Gdy rozrusznik odmówi posłuszeństwa na drodze, do nieplanowanej naprawy trzeba jeszcze doliczyć koszty holowania samochodu do warsztatu.
Powodów przegrzania silnika może być wiele – od niesprawnego termostatu przez zakamienioną chłodnicę po niesprawne wtryskiwacze. Jednak w każdym przypadku naprawa usterki jest znacznie tańsza od remontu jednostki napędowej związanego z przegrzaniem.
Warto też pamiętać, że nawet krótka praca silnika w zbyt wysokiej temperaturze może prowadzić do przytarcia, pęknięcia głowicy czy jej uszczelki. Dlatego nie powinno się bagatelizować objawów przegrzewania jednostki.
W przypadku wystąpienia odgłosów szurania w trakcie hamowania powinno się niezwłocznie udać do warsztatu na sprawdzenie stanu elementów układu hamulcowego.
Pierwsze objawy mogą być spowodowane obcieraniem specjalnej blaszki montowanej z boku klocka o tarczę hamulcową. Wtedy wystarczy wymienić jedynie klocki. Kiedy okładzina zużyje się do końca i o tarczę zacznie obcierać metal, trzeba będzie wymienić obie tarcze hamulcowe bez względu na stopień ich zużycia. To znacznie podnosi koszty naprawy.
Wielu kierowców nie kryje zaskoczenia, kiedy ich samochód nie przechodzi badania technicznego z powodu zaawansowanej perforacji nadwozia. Jednak do takiej usterki nie dochodzi z dnia na dzień.
Najpierw pojawiają się miejscowe ogniska korozji, których usunięcie i zabezpieczenie to wydatek kilkuset złotych. Remont blacharski auta to znacznie wyższe koszty – dochodzące nawet do kilku tysięcy.
Wielu kierowców uważa, że drobny wyciek oleju z silnika nie stanowi dużego problemu i toleruje taką sytuację. Często okazuje się, że olej nie kapie z silnika, tylko ze skrzyni biegów.
Jazda ze zbyt niskim poziomem oleju w przekładni prowadzi do jej zacierania i przegrzewania. To z kolei z czasem wiąże się z koniecznością przeprowadzenia remontu. Naprawa ręcznych skrzyń kosztuje ok. 2000 zł, a automatycznych nawet kilka razy więcej. Co ciekawe, za wyciek często odpowiada uszczelniacz kosztujący 40 zł.
Problem dotyczy aut użytkowanych w mieście. W filtrze gromadzi się sadza, ponieważ nie ma warunków do jej wypalenia. Gdy samochód odmówi posłuszeństwa, trzeba zdemontować filtr i oddać go do czyszczenia. To oznacza wydatek 500-1000 zł. By uniknąć takich problemów, wystarczy raz w tygodniu przejechać się samochodem po trasie. Warto też dolewać do paliwa dodatek obniżający temperaturę utlenienia sadzy.
Obserwowanie zachowania poszczególnych podzespołów samochodu umożliwia wychwycenie ich niesprawności już w początkowej fazie. Szybka reakcja w postaci wizyty w warsztacie w wielu przypadkach pozwala uniknąć znacznie wyższych kosztów związanych z naprawą poważniejszej awarii.