Podążając za współczesnymi trendami, Citroen C3 zmienił się w najnowszej odsłonie z miejskiego hatchbacka w podobnej wielkości crossovera. Na dodatek – oferowanego w bardzo atrakcyjnej cenie. I to prawie bez kompromisów (choć jedna „oszczędność” mocno zaskakuje). W teście wersja z benzynowym silnikiem 1.2 Turbo.
Przyzwyczailiśmy się już, że samochody z generacji na generację rosną i zyskują na wadze. Nie każdy zdążył jednak przywyknąć do tego, jak mocno ostatnio wzrosły także ich ceny. Ktoś, kto zmienia auta np. co pięć lat, w tym roku może przeżyć szok. Jeszcze w 2019 r. najtańszym nowym modelem była Dacia Sandero za 29 900 zł, dziś nadal otwiera ona stawkę, ale trzeba na nią wydać co najmniej 61 300 zł. Citroena C3 można było wówczas kupić za 46 900 zł, ale parę miesięcy temu bazowa „C-trójka” kosztowała już 76 400 zł.
Teraz jednak na drogi wyjechała najnowsza odsłona miejskiego Citroena, która w dodatku – zgodnie z modą – otrzymała większy prześwit. To ostatnio popularny zabieg, któremu zwykle towarzyszy skokowy wzrost cen.
Francuzi poszli jednak nieco pod prąd – nowe C3 nie urosło względem poprzednika (nie licząc oczywiście zwiększonej wysokości), co nie zdarza się za często. W dodatku producent nie podniósł przy okazji jego ceny... lecz ją obniżył. A to już ekstremalna rzadkość.
Cennik najnowszego Citroena C3 otwiera kwota 68 550 zł, czyniąca go jednym z najtańszych modeli dostępnych obecnie na naszym rynku. I najtańszym crossoverem.
Na dysponujących takim budżetem czekają dziś w salonach cztery nowe auta – poza C3 to wspomniane Sandero oraz Kia Picanto i Mitsubishi Space Star. Miejski hatchback z Rumunii ma budżetowy charakter i 90-konny silnik. A pozostała dwójka to znacznie mniejsze hatchbacki segmentu mini: japoński ma prawie 385 cm długości i 71 KM, a koreański oferuje jeszcze mniej: niemal 361 cm i 63 KM.
Tymczasem Citroen w tej cenie ma 100-konny silnik, ponad 4-metrowe nadwozie i niemało stylu.
Ale to wszystko teoria. W przypadku cen niezwykle istotna, jednak one nie zawsze decydują o zakupie. Dlatego sprawdziliśmy w praktyce, jak C3 spisuje się na co dzień. I czy w wyżej wycenionej (84 300 zł) topowej wersji wyposażeniowej stanowi równie konkurencyjną ofertę
Przy pierwszym kontakcie C3 nie wydaje się budżetowym autem. Wymyślne światła i dopracowane detale świadczą o tym, że producent przesadnie nie oszczędzał. Uwagę zwracają nowe logo Citroena z przodu i z tyłu (niemal identyczne z pierwowzorem z 1919 r.) oraz nawiązujące do widniejących w nim szewronów ukośne nacięcia na grillu, tylnej klapie, zderzakach i nadkolach.
Citroen pozwala na pewną personalizację „C-trójki”. Kompozycja na zdjęciach należy do najbardziej stonowanych, w gamie jest 5 innych kolorów (szary, biały, czerwony i dwa odcienie niebieskiego), w zależności od wybranego lakieru można się także zdecydować na kontrastowy dach – czarny lub biały. Różną barwę mają też listewki po bokach przedniego zderzaka i na tylnych słupkach dachowych – w testowanym Citroenie są białe, ale w innych konfiguracjach mogą być czerwone albo limonkowe, a bazowa wersja C3 zamiast nich ma czarne szczeliny.
Po wejściu do środka dobre wrażenie nie mija. Nietypowy kokpit, z niewielką (31-35 cm średnicy), „jajowatą” kierownicą i zegarami tuż pod szybą, wykonano ze zróżnicowanych materiałów. W większości są twarde, ale nie wyglądają tanio. Przez całą deskę rozdzielczą rozciąga się miękka tkaninowa półka, pod palcami ugina się też obicie podłokietników w drzwiach – jasnych jak kieszenie pod nimi i ozdobionych czerwonymi metkami z różnymi hasłami („be cool”, „have fun”, „be happy”, „feel good”), które pewnie nie każdemu przypadną do gustu, ale „rozweselają” wnętrze.
Ciekawy kokpit. Materiały nie robią wrażenia najtańszych – na desce łączą się różne tworzywa, w tym miękkie, część powierzchni wykończono jasnymi kolorami. Nie brak półek, schowków i gniazd USB (z tyłu są dwa). / fot. Kacper Szczepański/Motor
Wystarczy przytrzymać jeden przycisk, by obowiązkowy asystent znaków przestał irytować ostrzeżeniami. / fot. Kacper Szczepański/Motor
Ekran zegarów to head-up, z tym że szybka, na której wyświetla wskazania, jest ukryta pod daszkiem. / fot. Kacper Szczepański/Motor
Na pokrywie schowka są sylwetki ikonicznych modeli Citroena… i nowego Ami. / fot. Kacper Szczepański/Motor
Bardzo przyzwoite jak na ten segment fotele z długimi siedziskami i nieźle wyprofilowanymi oparciami (choć bez regulacji lędźwiowej). Dość miejsca nawet dla bardzo wysokich kierowców. / fot. Kacper Szczepański/Motor
W kabinie jest paru „stałych bywalców” – elementów znanych od lat z wielu modeli Stellantisa, jak klamki czy przełączniki szyb, ale znajdziemy też „debiutantów”: dźwigienki przy kierownicy i panele na niej są nowe, podobnie jak np. zagłówki. Zmodyfikowano też system multimedialny – stał się przyjaźniejszy od tego w poprzedniku. Na szczęście nie zrezygnowano z osobnego panelu klimatyzacji.
Jedyną widoczną, i odczuwalną podczas użytkowania, oszczędnością jest brak... obrotomierza. Producent ma już na swoim koncie takie pomysły (obrotów nie wskazywał też C4 Cactus), ale dziwi, że w aucie z manualną skrzynią nie wygospodarował dla niego chociaż paska na ekranie wskaźników.
A szkoda, bo podczas przyspieszania warto wykorzystywać pełny zakres obrotów. Przy dwucyfrowych prędkościach ten ważący 1151 kg crossover wykazuje się niezłą dynamiką – na zimowych oponach osiąga „setkę” w 11 s (katalogowo: 10,6 s), ale dzięki żwawej reakcji na gaz zza kierownicy wydaje się o wiele szybszy. Powyżej 100 km/h i podczas podróży z paroma pasażerami trzeba się już liczyć z niespiesznym rozpędzaniem, ale Citroen i tak zwiększa wtedy prędkość dużo sprawniej niż wspomniane Kia czy Mitsubishi.
Dane techniczne i ceny | Citroen C3 1.2 Turbo Max |
---|---|
Silnik | benzynowy, turbo |
Pojemność skokowa | 1199 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R3/12 |
Moc maksymalna | 100 KM/5500 |
Maks. moment obrotowy | 205 Nm/1750 |
Napęd; skrzynia biegów | przedni; man./6-b. |
Długość/szerokość/wysokość | 402/176/158 cm |
Rozstaw osi/prześwit | 254/19,7 cm |
Średnica zawracania | 10,6 m |
Masa/ładowność | 1151/469 kg |
Maksymalna masa przyczepy | 600 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 310/1200 l |
Poj. zbiornika paliwa | 44 l (Pb 95) |
Opony | 205/50 R17 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 160 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,6 s |
Średnie zużycie paliwa | 5,6 l/100 km |
Zasięg | 780 km |
Cena wersji podstawowej z tym samym silnikiem | 68 550 zł |
Cena wersji testowanej | 84 300 zł |
Nie ma jednak w sobie sportowego charakteru – hojnie dzielący się momentem już od niskich obrotów silnik 1.2 turbo w połączeniu z dość miękko zestrojonym zawieszeniem zachęcają raczej do płynnej jazdy i wczesnego sięgania do drążka nieźle pracującej ręcznej przekładni. C3 potrafi zaskoczyć zwinnością i zupełnie pewnym pokonywaniem typowych zakrętów, ale na ostrzejsze skręty kierownicy odpowiada mocnymi przechyłami nadwozia, a na ciasnych rondach nawet przy niewielkich prędkościach zdarza mu się „poprosić o pomoc” ESP.
Ważniejsze jednak, że podwozie nowego C3 bardzo skutecznie tłumi wstrząsy podczas jazdy po wyboistych drogach. Kulturalnie radzi sobie z większością napotykanych nierówności, „zachowuje dla siebie” najmniejsze wyboje, nie dudni, np. na bruku, i nie dobija po pokonaniu progu zwalniającego.
Wraz z nieźle wygłuszonym wnętrzem i zupełnie przyzwoitymi fotelami pozwala to wygodnie odbywać nawet dalekie podróże.
Podczas niespiesznej jazdy pozamiejskimi trasami C3 wstrzemięźliwie obchodzi się z paliwem. To po części zasługa rzadko spotykanej w najtańszych autach 6-stopniowej skrzyni (bazowe wersje Picanto, Space Stara i Sandero mają po 5 biegów). Na drogach pokonywanych płynnie bez przekraczania 90 km/h silnik pali poniżej 5 l/100 km, a na tych z limitem 100 km/h – 5,0-5,5 l. Gdy jedzie się z maksymalną prędkością dozwoloną na „ekspresówce”, z 44-litrowego zbiornika ubywa nieco ponad 7 l benzyny na 100 km (podobny wynik auto osiąga w mieście), a największym „apetytem” C3 wykazuje się na autostradzie, zużywając ok. 9 l/100 km.
Dane testowe (pomiary na oponach zimowych) | Citroen C3 1.2 Turbo Max |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,6 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11,0 s |
Przyspieszenie 0-120 km/h | 16,1 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 43,7 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 44,0 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 59,1 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 65,8 dB |
Rzeczywista prędkość przy wskazaniu 100 km/h | 98 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 3,1 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/cykl miesz.) | 7,4/5,2/6,3 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 690 km |
Wróćmy jeszcze do cen. Bazowa wersja You (68 550 zł), choć przeciętnie wyposażona (ręczna klimatyzacja, tempomat, uchwyt na telefon zamiast ekranu), jest superkorzystną ofertą.
You z pakietem Pack Plus (76 200 zł), dodającym m.in. ekran 10,25'', lepsze fotele, dzieloną kanapę czy skórzaną kierownicę, można uznać za złoty środek.
Testowana Max przy swojej cenie na poziomie 84 300 zł ma już kilku rywali, ale są to raczej ich bazowe wydania (np. Kia Stonic 1.2 MPI 79 KM 5 MT M – 84 900 zł), na tle których topowe C3 i tak wypada co najmniej dobrze.
Citroen C3 w najnowszej, czwartej odsłonie zmienił się z hatchbacka w crossovera. Na długość zyskał tylko niecałe 2 cm, a szerokość i rozstaw osi wzrosły zaledwie o kilka milimetrów, ale jest teraz znacznie, bo o ponad 9 cm, wyższy. Sporo tego przypada na zwiększony prześwit, który katalogowo wzrósł z 13,9 do 19,7 cm, a w praktyce wynosi ok. 17,5 cm – i tak nieźle. Koła (16 lub 17 cali) mają jednak tylko nieco większą średnicę: 632-637 mm (dotychczas 15-16'', 622-632 mm).
Przemiana C3 w crossovera połączona z obniżeniem jego ceny wydaje się strzałem w dziesiątkę. Najmniejszy Citroen jest autem lepszym nie tylko od nielicznych modeli dostępnych za podobne pieniądze, ale i od wielu droższych konkurentów. Nowe C3 to najlepszy dowód na to, że udany samochód wcale nie musi dużo kosztować.