Miejskie auto nowej dekady: napęd elektryczny, wysoka pozycja za kierownicą, duży ekran, wpada w oko. Reszta jest mniej istotna.
Zwolennicy aut elektrycznych często przywołują przykład smartfonów – choć trzeba ładować je niemal codziennie, mało kto tęskni dziś za tradycyjnymi komórkami. Z telefonami było jednak łatwiej, bo gniazdka 230V są wszędzie. W przypadku elektromobilności to właśnie infrastruktura stanowi największą przeszkodę – na dobrą sprawę słupki do ładowania trzeba by ustawić przy każdym miejscu parkingowym.
Przykład Renault Zoe pokazuje, że same auta elektryczne konsekwentnie zmieniają się na lepsze. Pierwsze wydanie modelu z 2012 r. miało akumulator o pojemności 22 kWh i zimą potrafiło na jednym ładowaniu pokonać ok. 100 km. Najnowsze – choć stanowi jedynie głęboki lifting poprzednika – oferuje już 52-kilowatogodzinną baterię, niemal 400 km zasięgu i szybsze ładowanie.
Ale to niejedyny „awans” nowego Zoe. Zmiany w wyglądzie przedniego pasa i tylnych lamp uzupełnia nowa deska rozdzielcza z Clio, która okazuje się bardzo ergonomiczna. Kluczowe instrumenty (w tym tradycyjny panel wentylacji) znajdują się blisko kierownicy, w konsoli wygospodarowano dużą, łatwo dostępną „tackę” na smartfon i indukcyjną ładowarką, a cyfrowe wskaźniki oraz system operacyjny – na tle starszych modeli Renault – pozytywnie zaskakują dopracowaniem.
Menu centralnego ekranu jest rozsądnie „poukładane” i na tyle sprawnie reaguje na dotyk, że nie przeszkadza nawet brak pokrętła do regulacji głośności (kierowca ma zresztą do dyspozycji wygodny dżojstik przy kierownicy). Plus za dobrze działającą obsługę głosową oraz liczne porty USB. Za dość mocno pochyloną kierownicą Zoe siedzi się jak w crossoverze – ponieważ akumulatory umieszczono pod fotelami, te ostanie zamocowano dosyć wysoko.
Boczne lusterka są duże, a widoczność, mimo masywnych słupków, okazuje się całkiem niezła. Niestety, z uwagi na słabe wyprofilowanie i przeciętny zakres regulacji wzdłużnej, siedzenia nadają się głównie do jazdy po mieście. W dodatku podłokietnik wymaga dopłaty. Możliwość dobrania wygodnej pozycji poprawiają natomiast pokrętło do płynnej zmiany pochylenia oparć oraz regulacja podparcia lędźwi (opcja). Ilość miejsca z tyłu odpowiada przeciętnej w klasie aut miejskich – względnie wygodnie będzie tam niewysokim osobom.
Przestrzeń na nogi zabierają masywne oparcia foteli. Pojemnością bagażnika (338 l) Zoe wyrasta już ponad miejskie standardy. Trzeba pogodzić się ze schodkiem pod kanapą, są za to haki i uchwyty do zamykania po obu stronach klapy. Nie warto zamawiać opcjonalnego audio Bose – jego elementy ograniczają użyteczność przestrzeni ładunkowej. Ładowność – bez zarzutu (486 kg).
Obła, nieco futurystyczna karoseria z estetycznymi detalami, karta bezkluczykowego dostępu, tapicerowane wstawki na desce rozdzielczej – w pierwszym odbiorze Zoe sprawia „sympatyczne” wrażenie. Szkoda tylko, że w niektórych aspektach jakość wykonania odpowiada poziomowi Dacii, a nie Renault.
Drzwi nie mają stopniowanych ograniczników, przez co potrafią otwierać się w niekontrolowany sposób, tworzywa w kabinie w dużej mierze wyglądają na budżetowe, a w dodatku nietrudno zahaczyć o zachodzące na dach ramy szyb i poszycie tylnej klapy. W tej cenie można oczekiwać wyższych standardów.
Na szczęście w ruchu Zoe nie przejawia już budżetowego charakteru. Co prawda przy powolnej jeździe we wnętrzu słychać ciche buczenie mające ostrzegać pieszych, ale przy wyższych prędkościach subiektywnie w kabinie jest już przyjemnie cicho. Także zawieszenie, choć nieco zbyt „napięte” z uwagi na ciężar akumulatora (326 kg), pracuje bez wydawania niepokojących odgłosów.
Typowo dla nowoczesnych aut miejskich Renault prowadzi się lekko i bezpiecznie, ale bez należytego wyczucia położenia przednich kół – tu liczy się nieangażowanie kierowcy. Mimo to pod obciążeniem auto zaskakuje wysoką trakcją oraz niezłą precyzją reakcji, a ESP działa bardzo płynnie i skutecznie broni przed podsterownością kosztem niewielkiego wychylenia tylnej osi. Do tej „nieinwazyjnej” natury pasuje zespół napędowy Zoe.
Dane testowe | Renault |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,5 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,9 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 40,5 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 40,1 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 62,1 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 64,8 dB |
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,6 |
Testowe zużycie energii (miasto/trasa/średnie) | 22,0/17,0/19,5 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 260 km |
Topowa wersja wyposażenia Zen występuje tylko z mocniejszym 135-konnym silnikiem (słabszy generuje 108 KM, wszystkie odmiany mają ten sam akumulator 52 kWh). Żwawa reakcja na gaz i wysoki moment obrotowy sprawiają, że Renault zdaje się bardziej dynamiczne niż wskazują na to osiągi (0-100 km/h w 9,9 s). W rezultacie kierowca może bez problemu przez cały czas poruszać się w trybie Eco, który nieco „łagodzi” temperament napędu.
W oszczędnym stylu jazdy pomaga też tryb B przekładni. Aktywuje on intensywniejsze odzyskiwanie energii, a przy okazji pozwala rzadziej korzystać z pedału hamulca. Co istotne, samochód „pamięta” ostatnią pozycję dźwigni przekładni po ponownym uruchomieniu, więc nie trzeba włączać go za każdym razem.
Zoe niespecjalnie nadaje się na autostrady – jego prędkość maksymalną ograniczono do 140 km/h (słabsza wersja: 135 km/h). Zużycie prądu wzrasta zresztą wtedy do niebotycznych 28-30 kWh/100 km, a więc plasuje się na poziomie sporych SUV-ów.
Na szczęście w zakresie dwucyfrowych prędkości Renault jest już bardzo oszczędne. W korkach i na krótkich odcinkach (średnia prędkość 32 km/h) zużywa 22 kWh, a na lokalnych drogach poza miastem – ok. 17 kWh/100 km. Najlepiej Zoe czuje się w niezatłoczonym mieście, gdy potrzebuje ok. 15,5 kWh/100 km, co daje sporo ponad 300 km zasięgu. Latem wyniki te mogą być lepsze – pomiary odbywały się w temperaturze ok. 7 stopni Celsjusza.
W wersji Intens Zoe jest bogato wyposażone, ale i nietanie – z opcjami kosztuje ponad 150 tys. zł. Tymczasem, niczym w branży smartfonów, konkurencja wśród małych „elektryków” jest coraz większa. Na drodze do ich popularyzacji (i obniżenia ceny) wciąż stoi jednak infrastruktura.
Dane techniczne | Renault |
---|---|
Silnik | elektryczny |
Moc maksymalna | 135 KM/4200 |
Maks. moment obrotowy | 245 Nm/1500 |
Napęd | przedni |
Skrzynia biegów | aut./1-biegowa |
Długość/szerokość/wysokość | 408/173/156 cm |
Rozstaw osi | 259 cm |
Średnica zawracania | 10,6 m |
Masa/ładowność | 1502/486 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 338/1225 l |
Pojemność akumulatora | 52 kWh |
Ładowanie prądem zmiennym | do 22 kW (3-faz.) |
Ładowanie prądem stałym | do 50 kW* |
Opony | 195/55 R16 |
Osiągi, zużycie energii (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 140 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,5 s |
Średnie zużycie energii | 17,4 kWh/100 km |
Zasięg | 385-395 km |
Urodziwe, „multimedialne”, lekkie w prowadzeniu miejskie auto o sensownym zasięgu. Renault zadbało o liczne opcje ładowania (w tym trójfazowe AC). Przy tej cenie przydałoby się jednak lepsze wykonanie – zwłaszcza że Zoe wkracza na terytorium większych samochodów elektrycznych.
PLUSY/MINUSY:
Nadwozie i wnętrze
+ wysoka pozycja za kierownicą,
+ ergonomiczna deska rozdzielcza,
+ funkcjonalny, łatwy w obsłudze system multimedialny,
+ czytelne cyfrowe wskaźniki,
+ spory bagażnik
– przeciętne fotele,
– ograniczona przestrzeń z tyłu,
– niedoróbki w wykonaniu nadwozia
Układ napędowy
+ dobre osiągi,
+ cicha praca,
+ dynamiczna reakcja na gaz w zakresie dwucyfrowych prędkości,
+ rozsądne zużycie prądu,
+ relatywnie spory zasięg,
+ liczne opcje ładowania
– brzęczyk podczas wolnej jazdy wymaga przyzwyczajenia
Właściwości jezdne
+ ciche zawieszenie,
+ bezpieczna charakterystyka prowadzenia,
+ płynnie działające ESP,
+ wystarczająca stabilność przy wysokich prędkościach
– syntetyczne wyczucie układu kierowniczego,
– nieco za sztywne tłumienie łagodnych nierówności
Wyposażenie i cena
+ bogate wyposażenie,
+ 8 lat gwarancji na akumulator (lub 160 000 km)
– wysoka cena zakupu, nawet na tle rywali,
– konieczność dopłaty za możliwość szybkiego ładowania
Silnik wersji R135 generuje 135 KM oraz 245 Nm. Żwawo reaguje na gaz, zapewnia dobrą dynamikę i cicho pracuje.
Ukryta w słupku tylna klamka – wygląda efektownie, ale jest mała i pozbawiona wgłębienia, a przez to niewygodna.
Głęboki bagażnik o sporej jak na miejskie auto pojemności (338 l). Opcjonalne audio Bose ogranicza funkcjonalność.
Jak w Dacii – nietrudno zahaczyć o spiczaste krawędzie poszycia tylnej pokrywy i zachodzące na dach ramy drzwi przy ich zamykaniu.
Jak w Clio – bardzo ergonomiczna deska rozdzielcza z tapicerowanym pasem. Elementy obsługi i indukcyjna ładowarka są pod ręką. Poręczna dźwignia przekładni.
Odmiana Intens ma niemal pełen pakiet systemów wsparcia, włącznie z utrzymywaniem pasa ruchu. Brakuje aktywnego tempomatu, ale Zoe to auto strcite miejskie,
Po prawej stronie wyłącznik brzęczyka ostrzegającego pieszych. Jego dźwięk przypomina buczenie i jest słyszalny w kabinie podczas powolnej jazdy. W opcji – podgrzewana kierownica.
Wysoko zamocowane fotele – niczym w crossoverze – są obszerne, ale płaskie. Zintegrowane zagłówki, przeciętny zakres regulacji wzdłużnej, nieregulowana wysokość.