Ewolucja sprawdzonej formuły – nowa Skoda Kodiaq łączy zalety poprzedniczki z dobrodziejstwami postępującej cyfryzacji. Co najważniejsze, bez uszczerbku na praktyczności. W teście wymarzona wersja dla takiego SUV-a – z mocnym dieslem i napędem 4x4.
Pierwsza generacja Kodiaqa okazała się tym, co Skoda potrafi robić najlepiej – oferowała „dużo sensownego samochodu”. Wiodąca w klasie przestrzeń, sprawdzona technika VW i szeroko pojęta praktyczność zapewniły jej niemałą popularność. Przez 8 lat Kodiaq znalazł blisko 900 tys. nabywców, z czego ponad 100 tys. w ub.r. (+12%). Nieźle jak na „schodzący” model.
Druga generacja została zaktualizowana o nowinki ostatnich lat, ale z zachowaniem charakteru poprzednika – ponadprzeciętnie obszernego SUV-a klasy średniej z miejscem dla 7 osób i paroma rozwiązaniami typowymi dla minivanów. Do wyboru jest nawet hybrydowa wersja plug-in, ale my testujemy „wymarzony” dla takiego auta wariant z mocnym dieslem oraz napędem 4x4.
Nowy Kodiaq wygląda bardziej monumentalnie – na co składają się zarówno wygładzone płaszczyzny boków i bardziej pionowo ustawiony grill (na życzenie podświetlany), jak i o 6 cm dłuższe nadwozie (obecnie 476 cm). Auto jest przy tym nieco węższe od poprzednika (186 cm, -1,5 cm). Wysokość i rozstaw osi pozostały bez zmian (odpowiednio 168 i 279 cm). Co ciekawe, mimo przyrostu wymiarów średnicę zawracania zmniejszono o 40 cm (do 11,2 m między krawężnikami).
Ze swoimi gabarytami Kodiaq roztacza atmosferę „poważnego” samochodu uterenowionego. Łatwo się tu wsiada, a kierowca cieszy się „dowodzącą” pozycją i dopracowanym fotelem, który łączy szeroki zakres regulacji z bardzo dobrym trzymaniem. Co istotne, siedzenie można ustawić dość nisko, tak aby lepiej zintegrować się z kokpitem. Trzeba się natomiast przyzwyczaić – podobnie jak w poprzedniku – do nieco pochylonej kolumny kierownicy. W dodatku niektórym kierowcom zabraknie większego zakresu jej wzdłużnej regulacji, co wymusza jazdę z bardziej pionowo ustawionym oparciem siedzenia. Plus za regulowany w dwóch płaszczyznach podłokietnik oraz smuklejsze niż w poprzedniku słupki o korzystniejszej geometrii.
Ilość miejsca w kabinie pozostała praktycznie taka sama jak poprzedniczce. Na szerokość w obu rzędach ubyło o ok. 1 cm, a przestrzeń na głowy i na nogi z przodu jest zbliżona. O cenne 3 cm zwiększyła się natomiast ilość „powietrza” na wysokości kolan z tyłu – do hojnych 85 cm. Kanapa z regulacją oparcia i długim siedziskiem zapewnia doskonałe podparcie, co u rywali nie jest oczywistością. Ponadto podróżujący mają tu do dyspozycji dużo miejsca na stopy oraz pojemne kieszenie.
Tradycyjnie Kodiaq oferuje też dwa dodatkowe siedzenia, wymagające 5100 zł dopłaty (niedostępne dla hybrydy plug-in). Nasz testowy egzemplarz miał jednak „tylko” 5 miejsc.
Przepastny bagażnik Skody w wersji 5-osobowej mieści od 910 do 2105 l (poprzednik: 835-2065 l). Za 850 zł dostępna jest podwójna podłoga, dzięki której po złożeniu trójdzielnego oparcia kanapy powstaje praktycznie płaska powierzchnia. Pod nią wygospodarowano płytki, ale spory schowek, do którego da się schować roletę, a samą podłogę można podwiesić za pomocą dołączonego haczyka. Przewóz drobniejszego bagażu ułatwiają haki i wnęki po bokach. Stalowe koło dojazdowe wymaga 750 zł dopłaty. Próg jest położony nieco niżej niż w poprzedniku (76 cm), a pokrywa unosi się dość wysoko (187 cm). Ładowność – bez zarzutu (w testowanym egzemplarzu to 596 kg), tak jak uciąg przyczepy (2300 kg; wersja 7-osobowa: do 2500 kg). Minus: jedynie w kufrze znalazło się gniazdo 12 V.
Kokpit Kodiaqa przypomina ten z nowego Superba i reprezentuje zwrot w stronę cyfryzacji – aczkolwiek zasadnicza architektura, a raczej lokalizacja głównych elementów obsługi niewiele różnią się od poprzedniej generacji. Co najistotniejsze, projektanci Skody przeprowadzili operację cyfryzacji w miarę bezkolizyjnie. Nowe cyfrowe zegary są nawet bardziej przejrzyste niż w poprzedniku. Podobnie centralny ekran nowego systemu operacyjnego – duży, umieszczony w zasięgu dłoni, responsywny, niezatłoczony polami dotykowymi i z inteligentną obsługą głosową, której można przerywać. Korzystanie z systemu ułatwia personalizowany pasek skrótów (np. do systemu start-stop) oraz konfigurowalny ekran główny.
Warto docenić też przeniesienie dźwigni skrzyni na kolumnę, co pozwoliło na wygospodarowanie dodatkowego miejsca w tunelu środkowym – a ściślej, schowka z dwiema ładowarkami indukcyjnymi. Kolejny plus: wielofunkcyjne pokrętła, które mogą służyć do sterowania wentylacją, głośnością czy trybem jazdy.
Nie sposób nie docenić także starannego wykończenia – przyzwoite plastiki, matowe okładziny udające metal („nie łapią” odcisków palców), efektowne klamki i rozbudowane listwy świetlne, a przede wszystkim rozległe powierzchnie tapicerowane sprawiają, że wnętrze Kodiaqa roztacza szlachetniejszą atmosferę niż wskazuje na to pochodzenie modelu.
O 2-litrowym dieslu można pisać tylko dobrze: pracuje cicho i „w tle”, ma miarowy, dość intensywny ciąg w szerokim zakresie obrotów, a do tego zużywa niewiele oleju napędowego: od ok. 5 l/100 km przy spokojnej jeździe w trasie przez 7-7,5 l na autostradzie po 7-8 l w mieście. Harmonijnie współgra z nim 7-biegowa przekładnia DSG (seryjne wyposażenie każdego Kodiaqa), która już w bazowym trybie bez zbędnej zwłoki reaguje na zmiany obciążenia.
DANE TECHNICZNE | Skoda Kodiaq 2.0 TDI 193 KM DSG 4x4 |
---|---|
Silnik | turbodiesel |
Pojemność skokowa | 1968 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna | 193 KM/3500 |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/1750 |
Napęd; skrzynia biegów | 4x4; aut./7-bieg. |
Dług./szer./wys./rozstaw osi | 476/186/168/279 cm |
Średnica zawracania | 11,2 m |
Masa/ładowność/masa przyczepy | 1792/596/2300 kg |
Pojemność bagażnika | 910/2105 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 58 l (ON) |
Opony | 235/45 R20 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 220 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,8 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,0 l/100 km |
Zasięg | 960 km |
CENA | od 209 500 zł |
DANE TESTOWE | Skoda Kodiaq 2.0 TDI 193 KM DSG 4x4 |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 2,9 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,1 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 35,9 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 35,6 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 56,5 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 64,5 dB |
Rzeczywista prędkość (przy wskazaniu 100 km/h) | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,5 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/cykl mieszany) | 8,1/4,9/6,5 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 890 km |
Opcjonalne felgi 20" w testowanym Kodiaqu podkreślały jego proporcje, ale nieco pogarszały komfort tłumienia poprzecznych uskoków. W pozostałych sytuacjach standardowe zawieszenie reprezentuje udaną równowagę pomiędzy sprawnym filtrowaniem nierówności oraz niewielkimi przechyłami i zwartym, bezpiecznym prowadzeniem. Szkoda, że wygłuszenie przy wyższych prędkościach pozostało przeciętne – jak w poprzedniku.
I słowo o cenach: z testowanym napędem Kodiaq w bogato wyposażonej wersji Selection (na razie to jedyna dostępna) kosztuje niespełna 210 tys. zł – niemal tyle samo, co przednionapędowa benzynowa hybryda plug-in o deklarowanym zasięgu w trybie elektrycznym ponad 100 km. Tańsze są dwie inne przednionapędowe odmiany: benzynowy wariant 1.5 TSI (150 KM, od 175 tys. zł) oraz 150-konny diesel 2.0 TDI od 190 tys. zł).
Udany samochód rodzinny, prawdopodobnie w najlepszej wersji napędowej – pakowny oraz intuicyjny w obsłudze i w prowadzeniu. Względem poprzednika Kodiaq stał się nowocześniejszy i nieco bardziej finezyjny, a jednocześnie nie zatracił swoich ponadczasowych zalet. Jeśli uwzględnić bogatą specyfikację i obraz rynku, nawet cena jest OK.
Po bokach przedniego zderzaka znalazły się kurtyny powietrzne, które poprawiają przepływ powietrza wokół kół.
Nowy Kodiaq jest zwarty w prowadzeniu i zapewnia dobry komfort – choć lepiej zamówić felgi mniejsze niż 20-calowe.
Ciekawostka: felgi mają tzw. aeropanele, które poprawiają współczynnik oporu powietrza. Można je zdjąć i uzyskać obręcz o bardziej klasycznym wzornictwie.
Obszerne fotele z porządnym „trzymaniem”, także w okolicy barków, i długim siedziskiem. Dwupłaszczyznowo regulowany podłokietnik.
Komfortowa kanapa, dużo miejsca w każdym kierunku (również na stopy), podobnie jak w poprzedniku – dość masywny tunel.
Kawał bagażnika: w 5-osobowej wersji jego pojemność wynosi od 910 do 2105 l. Łatwy dostęp, są haki i wnęki oraz składanie oparć klamkami w burtach.
Płytka, ale spora „wanna” pod podwójną podłogą (za 850 zł), poniżej mieści się opcjonalna „dojazdówka” (750 zł dopłaty).
Przytulnie wykończony kokpit z licznymi fizycznymi instrumentami obsługi, dogodnie umieszczonym ekranem, czytelnymi interfejsami, mnóstwem schowków.
Wyświetlacz head-up prezentuje konfigurowalny obraz dobrej jakości. Stanowi element pakietu za 7250 zł.
Umieszczone pod ręką, na wzór poprzedniczki, wielofunkcyjne pokrętła zdecydowanie ułatwiają obsługę.