Kosztami eksploatacji nie odbiegają od poziomu klasy kompaktowej, ale wizualnie wybijają się ponad przeciętność.
Świat oszalał na punkcie SUV-ów. Jednak nie każdy może sobie pozwolić na spore wydatki związane z ich zakupem i serwisowaniem. Właśnie dlatego powstały crossovery – samochody niejako udające swoich podwyższonych krewniaków.
Prezentujemy 9 używanych modeli, które można kupić za mniej niż 40 tys. zł i które pod względem kosztów utrzymania nie odbiegają zbytnio od klasy kompaktowej.
Prawdziwy, duży SUV ma przeważnie mocny silnik, napęd na cztery koła i bogate wyposażenie. Modele z naszego zestawienia zazwyczaj kupuje się ze słabymi silnikami benzynowymi pod maską, a napęd na cztery koła jest u nich rzadko spotykaną opcją lub w ogóle nie występuje. Typowemu nabywcy wystarczają oryginalna stylizacja i zwiększony prześwit, który przydaje się podczas podjeżdżania pod krawężniki lub na gruntowych drogach dojazdowych do domu gdzieś na obrzeżach miasta. Takie samochody uwielbiają kobiety, ponieważ wyższa pozycja za kierownicą sprawia, że czują się tam dużo pewniej.
W kwestii wyposażenia: nie jest przesadnie rozbudowane, ale zazwyczaj obejmuje klimatyzację.
Silnik: wysokoprężny, pojemność: 1560 cm3, moc: 90 KM, maksymalny moment obrotowy: 230 Nm, prędkość maksymalna: 188 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,4 s, średnie zużycie paliwa: 4,5 l/100 km
Auto ma niezłe proporcje – jest przysadziste i dość szerokie, co przekłada się na sporą ilość miejsca we wnętrzu. Cechą charakterystyczną są liczne plastikowe osłony nadwozia. Te największe, umieszczone na drzwiach, zderzakach i klapie to elastyczne panele Airbump.
Wszystkie dostępne jednostki benzynowe mają tylko po trzy cylindry. Podstawowe PureTech 75 oraz PureTech 82 nie korzystają z doładowania, są wyposażone we wtrysk pośredni i nadają się do zasilania gazem. Najmocniejsza odmiana PureTech 110 ma wtrysk bezpośredni i turbodoładowanie.
Wysokoprężną alternatywą pozostaje 4-cylindrowy turbodiesel 1.6 HDi – dopracowany, oszczędny i wystarczająco dynamiczny.
Szkoda, że wersje przedliftingowe nie mają 6-biegowych skrzyń ręcznych. Początkowo dostępne były tylko „piątki” lub przekładnie zautomatyzowane, których ze względu na niską trwałość nie polecamy.
Na rynku wtórnym popyt przewyższa podaż. Dominują niezbyt mocne wersje benzynowe. Na pocieszenie – większość oferowanych egzemplarzy jest dobrze lub bardzo dobrze wyposażona.
Silnik: benzynowy, pojemność: 898 cm3, moc: 90 KM, maksymalny moment obrotowy: 140 Nm, prędkość maksymalna: 172 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,1 s, średnie zużycie paliwa: 4,9 l/100 km
Stepway to tylko podwyższone i odrobinę przestylizowane budżetowe Sandero, ale po pierwsze – ten samochód nie wygląda źle, a po drugie – w stu procentach spełnia oczekiwania 3-4-osobowej rodziny, która szuka auta do jazdy głównie po mieście.
Podstawowy silnik w gamie to 3-cylindrowy, wolnossący 1.0 SCe/73 KM z pośrednim wtryskiem benzyny (oferowano również odmianę z fabryczną instalacją LPG). Mocniejsza alternatywa to także 3-cylindrowa, ale tym razem turbodoładowana jednostka 0.9 TCe o mocy 90 KM. Miłośnicy diesli mają do dyspozycji bardzo oszczędny 4-cylindrowy silnik 1.5 dCi w kilku wariantach mocy.
Pod względem trwałości wszystkie jednostki prezentują podobny poziom, więc wybór będzie kwestią gustu.
Silnik: wysokoprężny, pojemność: 1598 cm3, moc: 90 KM, maksymalny moment obrotowy: 215 Nm, prędkość maksymalna: 170 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 13,4 s, średnie zużycie paliwa: 4,3 l/100 km
Ten model odbiega trochę od schematu typowego crossovera. Wygląda wyjątkowo oryginalnie, ale jest dosyć ciasny i drogi zarówno w zakupie, jak też w eksploatacji. Wizualnie i technicznie nawiązuje do kultowego Mini, ale w mocniejszych wersjach był dostępny z napędem na obie osie (tylną oś dołącza sprzęgło wielopłytkowe). Do wyboru są prezentowana wersja 5-drzwiowa oraz odmiana 3-drzwiowa o nazwie Paceman – droższa, bo młodsza i jeszcze bardziej niszowa.
Gama silnikowa powstała na bazie trzech jednostek napędowych. Podstawowy poziom to wolnossący silnik benzynowy 1.6 w wersjach 98-122 KM. Osoby, dla których to zbyt mało mogą kupić jedną z jego odmian wyposażonych w turbodoładowanie (184-218 KM). Paletę zamykają turbodiesle. Mają pojemność 1.6 (90-112 KM) oraz 2.0 (143 KM, silnik BMW).
Większość jednostek została opracowana wspólnie z francuskim koncernem PSA (odmiany benzynowe oraz turbodiesla 1.6 możemy spotkać w wybranych modelach Citroena i Peugeota). Szkoda, że żadna z nich nie zasługuje na miano długowiecznej i bezawaryjnej. Już w podstawowych modelach benzynowych pojawiają się problemy z łańcuchowym rozrządem, w którym zbyt szybko zużywa się napinacz i naciąga sam łańcuch. W odmianach turbodoładowanych dochodzą do tego problemy z nagarem osadzającym się w głowicach. Turbodiesel 1.6 jest podatny na wycieki oleju, a wysokoprężna jednostka dwulitrowa (tak jak benzynowe 1.6) słynie z problemów z łańcuchowym rozrządem.
Zmorą egzemplarzy odbudowywanych po stłuczkach jest... niekompletność. Tak duża liczba detali utrudnia doprowadzenie rozbitego samochodu do idealnego stanu. Zawsze czegoś brakuje, zawsze coś jest dosztukowane. Mini Countryman to model niszowy. Sugerujemy przemyślane zakupy, bo to auto potrafi drenować kieszenie, a w razie problemów z serwisem niełatwo je będzie odsprzedać.
Silnik: benzynowy, pojemność: 1590 cm3, moc: 117 KM, maksymalny moment obrotowy: 154 Nm, prędkość maksymalna: 183 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,4 s, średnie zużycie paliwa: 5,9 l/100 km
Trudno w to uwierzyć, ale ASX ma dokładnie tak sam rozstaw osi jak o rozmiar większy Outlander. W połączeniu z pudełkowatym nadwoziem przekłada się to na całkiem sporą ilość miejsca we wnętrzu. Mocną stroną samochodu jest też spory bagażnik o regularnym kształcie. Oferuje podwójną podłogę, która niweluje próg załadunku i uskok powstający po złożeniu kanapy.
Najlepszą opcją jest wolnossąca benzynowa jednostka 1.6. Szkoda, że zapewnia kiepskie osiągi i połączono ją ze starą, pięciobiegową skrzynią, ale przynajmniej to bardzo niezawodny zestaw.
Diesel 1.8 DID jest konstrukcją Mitsubishi. Ma niezłe parametry, ale okazuje się drogi w naprawach. Znacznie tańszy jest pod tym względem nowszy silnik 1.6 DID zapożyczony z Peugeota. Odradzamy zakup wariantów z LPG – miewają problemy z gniazdami zaworowymi.
Rynek części zamiennych do ASX-a jest taki sobie. ASO słynęło z wysokich cen. Na szczęście z roku na rok przybywa tanich zamienników.
Silnik: benzynowy, pojemność: 1598 cm3, moc: 117 KM, maksymalny moment obrotowy: 157 Nm, prędkość maksymalna: 178 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 11,5 s, średnie zużycie paliwa: 6,3 l/100 km
Awangardowy jak Mini, niezawodny jak Qashqai. Auto jest jedną z najciaśniejszych propozycji w tym zestawieniu, ale idealnie nadaje się na drugi pojazd w rodzinie.
Polecamy bazową, wolnossącą wersję 1.6. Doładowana jednostka 1.2 DIG-T jest bardziej elastyczna i oszczędniejsza, ale ma problemy z przesadnym zużyciem oleju silnikowego (podobnie jak jej większy krewniak 1.6 DIG-T, w którym na dodatek zacierają się panewki).
Auto jest drogie w zakupie, ale przynajmniej koszty części pozostają na akceptowalnym poziomie.
W ogłoszeniach dominują sprowadzane, świetnie wyposażone auta benzynowe z przednim napędem. Niestety – wiele z nich zostało odbudowanych po stłuczce lub nawet po poważniejszym wypadku.
Silnik: benzynowy, pojemność: 1364 cm3, moc: 140 KM, maksymalny moment obrotowy: 200 Nm, prędkość maksymalna: 196 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 9,9 s, średnie zużycie paliwa: 6,0 l/100 km
Nadwozie Mokki jest wysokie i dość wąskie, więc wsiada się do niego bardzo wygodnie, ale trzem osobom z tyłu może być już trochę za ciasno. Przednie siedzenia, szczególnie w ergonomicznej wersji ze zwiększonym zakresem regulacji i atestem niemieckiego instytutu ortopedycznego AGR, należą do najlepszych w klasie.
Podstawowy silnik benzynowy 1.6 16V jak najbardziej wystarcza do jazdy na co dzień, ale polecamy wersję 1.4 Turbo, która cieszy się doskonałą opinią. Jest elastyczna, ekonomiczna i można ją wyposażyć w instalację gazową, ponieważ ma jeszcze pośredni wtrysk paliwa.
Na rynku jest sporo egzemplarzy wysokoprężnych. Dominuje odmiana 1.7 CDTI – udana i trwała jednostka, chociaż nie bez wad (ma np. wyraźną turbodziurę i była łączona ze skrzyniami M32, które mają niezbyt trwałe łożyska). Problemy w silniku 1.7 CDTI sprawia też filtr cząstek stałych, który bardzo szybko zapycha się sadzą, jeśli ktoś jeździ tylko po mieście. Nowsze i nieco lepsze wersje 1.6 CDTI wykraczają trochę ponad założony budżet 40 tys. zł, więc nie będziemy na razie poświęcać im uwagi.
Mokki budzą spore zainteresowanie na rynku wtórnym, a to przekłada się na zaskakująco mały spadek wartości. Stosunkowo wysoką kwotę zakupu rekompensują niskie ceny części zamiennych i niezbyt wysokie koszty eksploatacji. Poważne awarie zdarzają się raczej rzadko. Jeśli ktoś już narzeka, to zazwyczaj głównie na elektronikę czy wspomniany układ DPF.
Auto ma dwóch krewniaków technicznych. Pierwszym jest Chevrolet Trax – jeżeli ktoś trafi na zadbany egzemplarz, powinien być z niego bardzo zadowolony. Drugi to Buick Encore, z którym bywa już różnie, ponieważ jest sprowadzany z USA (na ogół po wypadku).
W ogłoszeniach dominują Mokki z napędem na przód, ale trafiają się także wersje 4x4. Tył jest dołączany niezawodnym sprzęgłem wielopłytkowym, a całym procesem steruje elektronika.
Silnik: benzynowy, pojemność: 1199 cm3, moc: 110 KM, maksymalny moment obrotowy: 205 Nm, prędkość maksymalna: 191 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 9,9 s, średnie zużycie paliwa: 4,7 l/100 km
Specyficznie stylizowane 2008 mechanicznie wywodzi się z miejskiego 208, a mimo to nie sposób odmówić mu funkcjonalności. Cieszy także bagażnik, który jest może nieprzesadnie duży, za to ustawny. Po złożeniu tylnego oparcia da się przewieźć długie przedmioty. Stylizacja nie porywa, ale właściwości jezdne zaskakują na plus. Auto nie przechyla się zbytnio w zakrętach i całkiem nieźle spisuje się na dalszych trasach.
Sporym zainteresowaniem cieszą się sprawdzone wersje wysokoprężne. Wszystkie pracują kulturalnie, mają przyzwoitą trwałość oraz szerokie zaplecze części zamiennych.
Nieco gorzej wygląda sytuacja w przypadku jednostek benzynowych. Podstawowa propozycja to wolnossąca odmiana 1.6 VTi, której typową przypadłością są przedwcześnie zużywające się łańcuchowy rozrząd i jego napinacz. Z tego względu polecamy trzycylindrowe jednostki 1.2 VTi PureTech. Zostały nieźle wyciszone, ich kulturę pracy da się zaakceptować, niewiele palą, a do tego mają przyzwoite osiągi (może z wyjątkiem 82-konnej wersji bez turbo).
Silnik: wysokoprężny, pojemność: 1997 cm3, moc: 150 KM, maksymalny moment obrotowy: 340 Nm, prędkość maksymalna: 197 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 9,7 s, średnie zużycie paliwa: 5,6 l/100 km
Ten model wyjątkowo nie trafił w gusta odbiorców, ponieważ jest czymś w rodzaju podwyższonego minivana. Jeśli jednak komuś podoba się taka linia nadwozia, będzie z 3008 zadowolony, ponieważ to bardzo wygodny i starannie wykończony samochód. Praktycznie każdy chwali funkcjonalność wnętrza i ustawny bagażnik. Podobać mogą się też przyjemne w dotyku i miłe dla oka materiały wykończeniowe. Cieszy także bogate wyposażenie.
Dominującą propozycją w ogłoszeniach jest 3008 z wysokoprężnym silnikiem 1.6 HDi. Okazuje się bardzo oszczędny, ale ze względu na sporą masę samochodu (ok. 1500 kg) nie zapewnia zbyt dobrej dynamiki. Optymalnie skonfigurowane wersje 2.0 HDi są wyraźnie droższe.
Odmiany benzynowe 1.6 opracowano wspólnie z BMW i nie są to silniki bezobsługowe. Po przebiegu ok. 100 tys. km zaczynają generować koszty.
Silnik: benzynowy, pojemność: 898 cm3, moc: 90 KM, maksymalny moment obrotowy: 140 Nm, prędkość maksymalna: 171 km/h, przyspieszenie 0-100 km/h: 13,1 s, średnie zużycie paliwa: 5,1 l/100 km
Captur to takie „nadmuchane” Clio IV. Najpopularniejszym i jednocześnie wystarczającym silnikiem w gamie Captura jest 3-cylindrowy 0.9 TCe. Ma turbodoładowanie i pośredni wtrysk benzyny. W ogłoszeniach można trafić na takie auta z instalacją LPG. Godny uwagi jest także 1.2 TCe – turbodoładowany silnik 4-cylindrowy z bezpośrednim wtryskiem (opracowana z Nissanem rodzina H5F).
Captura da się także kupić z dieslem 1.5 dCi. Charakteryzują go bardzo niskie zużycie paliwa, niezła kultura pracy i dobre osiągi. Z trwałością bywa różnie.
Czas płynie, a dzięki temu crossovery, które są dość młodym gatunkiem na naszym rynku, stają się coraz starsze i przez to tańsze. Wzrasta także ich udział w ogłoszeniach.
Kiedy patrzy się na obecną sytuację rynkową, widać, że crossovery mają nieco niższy spadek wartości niż modele miejskie czy kompaktowe. Wynika to z mody na takie auta, które wyglądają jak małe „terenówki”. Wymyślono je jednak po to, by cieszyły oko, a do tego nieco łatwiej pokonywały progi zwalniające i wysokie krawężniki. Moda na tego typu modele sprawia, że po kilku latach użytkowania powinno się je udać korzystnie odsprzedać.