Pierwsza generacja Toyoty C-HR okazała się sprzedażowym hitem. Drugiej przybyło kolejnych zalet i charakteru, można się więc spodziewać, że nowe wcielenie crossovera Toyoty także nie będzie narzekało na brak zainteresowania ze strony klientów. Podczas pierwszych jazd wypróbowaliśmy wersję napędzaną znaną już z Priusa hybrydą plug-in.
Na ekstrawagancki design trzeba móc sobie pozwolić – bo to mainstream gwarantuje wysoką sprzedaż. Nie brak jednak (udanych) wyjątków od tej reguły. Jeden z nich to nowa Toyota C-HR – mieliśmy okazję sprawdzić ją w wersji przedprodukcyjnej.
Wprowadzony w 2016 roku pojazd wciąż polaryzuje wyglądem. A należy pamiętać, że nie mówimy tu o służącej jako symbol statusu klasie samochodów luksusowych, lecz o wrażliwym na cenę miejskim SUV-ie. Ten numer jeden Toyoty sprzedano w liczbie ok. 750 000 egzemplarzy, co dowodzi, że marka słusznie wybrała własną drogę.
Aby kontynuować sukces, Toyota wyposaża crossovera nie tylko w napęd hybrydowy typu plug-in z Priusa, ale również w szereg udoskonaleń technicznych. Przykłady? Seryjny cyfrowy kokpit (12,3 cala), system informacyjno-rozrywkowy z integracją ze smartfonem, funkcja automatycznego parkowania, pozwalająca sterować autem za pośrednictwem aplikacji także z zewnątrz czy panoramiczny dach pokryty powłoką, która latem chroni wnętrze przed nagrzewaniem, a zimą zapobiega utracie ciepła.
Przy okazji warto wspomnieć, że nową Toyotę C-HR – poza kilkoma mankamentami wynikającymi z produkcji przedseryjnej – starannie wykończono, a obsługa za pomocą 12,3-calowego ekranu dotykowego jest bardzo prosta. Fotele są wygodne, choć nie zapewniają zbyt dobrego trzymania bocznego. Osobom o wzroście powyżej 1,8 m może w drugim rzędzie zabraknąć miejsca nad głowami. Tu funkcja podąża za formą: w przypadku modelu C-HR najważniejszym aspektem projektowania zawsze był design.
Nowa odsłona zachowała wszystkie cechy poprzednika, ale oferuje jeszcze lepsze właściwości jezdne: „na papierze” (moc systemowa wynosi 223 KM) prezentuje się co prawda bardziej sportowo niż w rzeczywistości, lecz teraz samochód zestrojono nieco bardziej pod kątem dynamiki.
Toyota C-HR – dane techniczne | |||
---|---|---|---|
1.8 Hybrid | 2.0 Hybrid | 2.0 PHEV | |
Silnik | benzynowy + elektr. | benzynowy + elektr. | benzynowy + elektr. |
Pojemność skokowa | 1798 cm3 | 1987 cm3 | 1987 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 | R4/16 | R4/16 |
Moc maksymalna | 140 KM | 198 KM | 223 KM |
Pojemność baterii | 4,08 kWh | 4,08 kWh | 13,6 kWh |
Osiągi | |||
Prędkość maksymalna | 170 km/h | 180 km/h | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,9 s | 8,1 s | 7,4 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,8-5,0 l/100 km | 4,8-5,0 l/100 km | 0,9 l/100 km |
CENA | 139 900 zł | 165 900 zł | 189 900 zł |
Toyota pozostaje przy tym jednak zasadniczo skoncentrowana na komforcie. Wciąż płynnie wybiera nierówności, układ kierowniczy pracuje czysto i bezpośrednio, a współdziałanie silnika spalinowego, jednostki elektrycznej i trzystopniowego systemu rekuperacji zachwyca precyzją, płynnością i, na pierwszy rzut oka, wydajnością. Ze wskazań wyświetlacza wynika, że PHEV na naszej 76-kilometrowej trasie zużył 0,5 l benzyny i 12,5 kWh energii elektrycznej.
Trzeba jeszcze wspomnieć o systemach wspomagających. W azjatyckim samochodzie wszyscy asystenci, od monitorowania martwego pola przez funkcję awaryjnego hamowania po adaptacyjny tempomat, pracują niemal nietypowo dyskretnie i nie niepokoją irytującymi sygnałami dźwiękowymi czy przesadną kontrolą. Jedynie układ rozpoznawania znaków drogowych nadmiernie przypomina o ostrożności.
Toyota C-HR już wcześniej była wydajna, starannie wykończona i wizualnie ekstrawagancka, teraz zapewnia też przyjemność z jazdy. Jej nabywcy muszą się jednak pogodzić z ograniczeniami w zakresie przestronności i funkcjonalności.
Ceny nowej Toyoty C-HR startują od 139 900 zł, nowość jest więc tylko nieznacznie droższa od poprzednika. Zanosi się na kolejny przebój Toyoty.
Alexander Koch