Zupełnie nowy Hyundai Santa Fe wyróżnia się bardzo obszernym nadwoziem, które można zamienić w sypialnię, dopracowaną funkcjonalnością i... brakiem silnika wysokoprężnego w ofercie. Dostępny w wersjach 5-, 6- i 7-miejscowych, zadowoli przede wszystkim jedną grupę kierowców.
Hyundai Santa Fe 5. generacji na tle poprzednika zmienił się nie do poznania. Ma odważnie stylizowane nadwozie, pudełkowate proporcje i jest bardziej postawny niż wcześniej. Na samą długość przybyło mu 4,5 cm (483 cm), a na wysokość – aż 9,5 cm (178 cm). Mimo że według Koreańczyków nowe wcielenie tego samochodu ma „przygodowy charakter”, jego prześwit to dość skromne 17,7 cm.
Zwiększenie wymiarów Santa Fe odczuwa się przede wszystkim w kabinie. Do wyboru są warianty 5-, 6- i 7-miejscowe. Bagażnik ma pojemność od 628 l (wersje dla 6 i 7 osób) i od 711 l (5 osób) po, odpowiednio, 1949 i 2032 l. Dzięki przeniesieniu tylnych lamp na pokrywę dysponuje niespotykanie wręcz dużym otworem załadunkowym.
W wersji 7-miejscowej tylny, rozkładany rząd, m.in. z dodatkowymi nawiewami, portami USB-C i regulacją nawiewu, bez problemu zaspokoi potrzeby osób o wzroście do 170-175 cm. Dostęp do niego ułatwiają szerokie drzwi oraz zmyślny mechanizm kanapy. Ta ostatnia, przesuwana w bardzo dużym zakresie i z regulowanym kątem oparcia, zapewnia ogromną przestrzeń dla pasażerów. Wygospodarowano dla nich m.in. po porcie USB-C, dwie wnęki na napoje w drzwiach czy szufladę.
Kokpit zdominowały dwa zakrzywione ekrany o przekątnej 12,3” umieszczone pod wspólną taflą szkła. Hyundai postawił na liczne fizyczne przyciski, a nawet pokrętła do regulacji temperatury w kabinie, co należy uznać za zaletę. Podobnie jak obecność dwóch ładowarek indukcyjnych na konsoli środkowej (opcja w pakiecie Tech za 5000 zł) czy lampy UV w górnym schowku, służącej do dezynfekcji np. smartfona (standard w najbogatszej wersji Calligraphy).
System multimedialny szybko paruje się z telefonami za pomocą funkcji Android Auto/Apple CarPlay i stabilnie utrzymuje połączenie. Wyróżnia się ładną grafiką, fizycznymi przyciskami-skrótami, ale miejscami – zbyt wielopoziomowym menu. Znakomite wrażenie pozostawia za to opcjonalny ekran head-up, który przekazuje nie tylko podstawowe informacje, ale również wyświetla krzywiznę drogi.
Wariant hybrydowy rozwija moc 215 KM, do pary ma 6-biegową skrzynię dwusprzęgłową i moment obrotowy kieruje na przód lub do obu osi. Choć Hyundai Santa Fe HEV nie jest demonem prędkości (0-100 km/h w 9,8 s), jego napęd pracuje płynnie i ma niewygórowany apetyt na paliwo (średnio na 500 km trasy, m.in. drogami górskimi i autostradami, zużył 8,0 l/100 km). Wyróżnia się też niezłymi reakcjami na gaz oraz sprawną przekładnią – również w podstawowym trybie eco. W odwodzie są też ustawienia sportowe, indywidualne oraz przeznaczone w teren.
Zza kierownicy nowy Hyundai Santa Fe ma jednoznacznie komfortowy charakter. Tyle że w nowoczesnym wydaniu. Oznacza to, że z jednej strony na równych i pofałdowanych drogach zapewnia wygodne warunki podróży – również przy mocnym obciążeniu (ładowność 700 kg), co zawdzięcza też samopoziomującej tylnej osi. Z drugiej nieco „potyka” się na nagromadzeniu nierówności i pojedynczych kantach w asfalcie. Część winy za to spada m.in. na 20-calowe koła egzemplarza udostępnionego do jazd (18-calowe w podstawowej wersji wyposażenia).
Typowo dla współczesnych SUV-ów nowe Santa Fe dobrze tuszuje swoją stosunkowo wysoką masę własną (1965 kg). W rezultacie całkiem chętnie podąża za ruchami kierownicy, nie przechyla się przesadnie w zakrętach i wysyła wystarczająco czytelne informacje z przednich kół. To koreańskie auto ma zrelaksowaną, przyjemną naturę, w czym zasługa również lekko pracującego układu kierowniczego. Wymiary i ciężar Santa Fe odczuwa się tak naprawdę jedynie przy próbie przyciskania go do muru.
O tym, że nowy SUV z Korei to dopracowane auto, świadczą nie tylko jego wykończenie, zahaczające o segment premium, ale i działanie systemów wsparcia. W szczególności wzbudzającego zaufanie, bardzo pewnego prowadzenia pośrodku pasa ruchu.
Ceny Santa Fe startują z poziomu 195 900 zł za całkiem solidnie wyposażony wariant Smart. Odmiana 7-osobowa to z kolei obecnie wydatek przynajmniej 263 900 zł.
Dane techniczne | HEV 2WD | HEV 4WD | PHEV 4WD |
---|---|---|---|
Silnik | benz., turbo + el. | benz., turbo + el. | benz., turbo + el. |
Moc maksymalna (benz./el./syst.) | 160/65/215 KM | 160/65/215 KM | 160/98/253 KM |
Maks. mom. obr. (benz./el./syst.) | b.d./265/367 Nm | b.d./265/367 Nm | b.d./304/367 Nm |
Pojemność akumulatora (netto) | 1,49 kWh | 1,49 kWh | 13,8 kWh |
Maks. moc ładowania AC | – | – | 3,6 kW |
Osiągi | |||
Prędkość maksymalna | 180 km/h | 180 km/h | 180 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,6 s | 9,8 s | 9,3 s |
Zużycie paliwa | 6,4-7,0 l/100 km | 6,9-7,3 l/100 km | 1,7 l/100 km* |
CENA | 195 900 ZŁ | 240 900 ZŁ | 276 900 ZŁ |
* zasięg na prądzie wynosi 38 km |
Nowe Santa Fe stanowi spory krok naprzód względem poprzednika. To komfortowe, dopracowane, bardzo przestronne i porządnie wykonane auto. Napęd hybrydowy okazuje się oszczędny, a systemy wsparcia wzbudzają duże zaufanie. Do tego wszystkiego Koreańczycy dorzucają 5-letnią gwarancję bez limitu kilometrów.
Choć nowy SUV z Korei wzbudza kontrowersje swoim wyglądem, jest świetną propozycją dla dużych rodzin. Tym bardziej że ma porządnie wyciszoną kabinę, solidną przestrzeń w trzecim rzędzie oraz komfortową naturę.
Maciej Struk, tygodnik „Motor”