Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Miło było zaparkować swoje auto na rynku w Kazimierzu Dolnym, produkcja Tarpanów nabierała tempa, Volvo zaprezentowało (jak się okazało) niezwykle długowieczny model, a koncerny testowały różne pomysły na zwiększenie bezpieczeństwa jazdy. Zajrzyjmy do „Motoru” z 15 września 1974 r.
Zmotoryzowani turyści na rynku w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą – brzmiał podpis do okładkowego zdjęcia wydania sprzed pół wieku. Rzeczywiście, autem można było jeszcze wjechać na sam środek placu.
Poruszono też ważny temat finansowania użytkowania pojazdów dla osób z niepełnosprawnościami. W związku ze wzrostem cen paliw uprawnieni kierowcy otrzymywać mieli ryczałty rekompensujące część wydatków – 250 zł na kwartał dla posiadaczy aut osobowych.
Zakład Samochodów Rolniczych w Poznaniu obchodził jubileusz – w sierpniu 1974 roku linię montażową opuścił tysięczny Tarpan, czyli samochód skonstruowany specjalnie dla rolnictwa. Tempo produkcji znacznie przyspieszyło, setne auto wyjechało z fabryki dopiero w grudniu roku poprzedniego.
W punktach sprzedaży Agromy można było zaobserwować kolejki chętnych do zakupu, tworzono listy oczekujących. Większość części nadwozia tłoczyło się już na prasach (duże osiągnięcie, wcześniej robiono to... ręcznie), a dzięki unowocześnieniu parku maszynowego tempo produkcji wzrosło z 70 do 140 wozów miesięcznie. Na rok 1974 zaplanowano wytworzenie 1500 sztuk.
Na zdjęciu dyrektor naczelny zakładu inż. Andrzej Bobiński przekazuje tysięcznego Tarpana rolnikowi Stanisławowi Cieślakowi ze wsi Józefów, powiat Lipsko.
Oto nowe Volvo 264, następca modelu 164. Do napędu wykorzystano opisywany już w tej rubryce silnik PRV V6, sześciocylindrową jednostkę o pojemności 2,7 litra, będącą efektem współpracy między szwedzką firmą oraz Peugeotem i Renault. Równolegle zadebiutowała jego bardziej popularna odmiana, z silnikiem 4-cylindrowym (seria 240)
To flagowy model ówczesnej gamy Volvo, produkowany w latach 1974-1982. Jego następcą został model 760, tańsza wersja 240 wytwarzana była jednak dalej, aż do 1993 roku.
W tamtym okresie regularnie organizowano konferencje na temat samochodu bezpiecznego – właśnie odbyła się piąta z cyklu. Do jakich wniosków udało się dojść? Pierwotnym założeniem było stworzenie pojazdu zapewniającego bezpieczeństwo przy zderzeniu z prędkością 80 km/h. Okazało się to nierealne. Skupiono się na detalach. Silnik powinien być montowany jak najbliżej przedniego pasa, drzwi powinny zazębiać się z płytą podłogową, należało też wzmocnić konstrukcję dachu.