Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Okładka Motoru nr 39 z 1973 r.

Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 39 z 1973 r.

archiwum

Pół wieku temu w „Motorze” – przeglądamy wydanie nr 39 z 1973 r.

Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Między innymi problemami z nagrzewaniem się Dużych Fiatów, nowinkami z bliskiego Zachodu oraz marzeniami o motocyklach z prawdziwego zdarzenia. Zajrzyjmy do archiwalnego egzemplarza „Motoru” z 30 września 1973 r.

Cieszmy się ładną pogodą, póki możemy, posiadacze Polskich Fiatów 125p też powinni być zadowoleni – tyle można wyczytać z okładki naszego magazynu sprzed pół wieku. Wewnątrz wydania tematy już mniej optymistyczne. Wskazywano między innymi na dużą liczbę wypadków. Przy uwzględnieniu liczebności pojazdów w Polsce nasze statystyki były jednymi z najgorszych w ówczesnej Europie. Zwrócono uwagę na ciekawy wątek: sprawców wypadków sądzą często osoby, które nie mają żadnego pojęcia o motoryzacji.

IMG_8998

Niedogrzane silniki Fiatów 125p

IMG_9001

Wielu czytelników sygnalizowało, że silniki w  ich Polskich Fiatach 125p nie osiągają swojej właściwej temperatury pracy wynoszącej 95°C. Nawet w pełni lata.

Wytłumaczenie? Ojczyzną Dużych Fiatów są przecież Włochy, gdzie klimat jest znacznie cieplejszy, a zim w naszym rozumieniu (zwłaszcza 50 lat temu) praktycznie nie ma. W związku z tym chłodzenie silnika modelu 125p jest bardzo intensywne. W naszych warunkach, zwłaszcza przy spokojnej jeździe – zbyt intensywne. Jak sobie z  tym radzono? Najprostszym sposobem było przesłanianie chłodnicy, nawet latem, tekturą. Dostępne były też roletkowe przesłony, regulowane z miejsca kierowcy. Należało jednak stale monitorować temperaturę cieczy chłodzącej, żeby z dogrzewaniem jednostki jednak nie przesadzić.

Nowości na targach w Lipsku

IMG_8999

Targi w Lipsku były jedną z największych ekspozycji maszyn – w tym samochodów – w bloku wschodnim. Dominowała na nich oferta z tego regionu, choć zdarzały się wyjątki. Na zdjęciu powyżej widzimy przykład nowoczesnej karetki reanimacyjnej zabudowanej na Mercedesie L408. Wnętrze o wysokości 1,9 m pozwalało na wykonywanie zabiegów w pozycji stojącej, położenie platformy z noszami można było regulować poprzez elektrohydrauliczne siłowniki. 

O tym można było tylko pomarzyć

IMG_9002

W kraju zdominowanym przez jednoślady ze znaczkiem WSK (SHL-ki, WFM-ki czy Junaki nie były już produkowane, choć także spotykało się je jeszcze powszechnie na drogach), ewentualnie czeskie Jawy czy NRD-owskie MZ-ki, sprzęt z Japonii był praktycznie poza zasięgiem polskiego kierowcy.

Na zdjęciu Kawasaki 900 Super 4. 82-konny, czterocylindrowy silnik zapewniał osiągnięcie prędkości 200 km/h, wrażenie robiły też tarczowy przedni hamulec, rozbudowany wydech, a nawet... kierunkowskazy i dwa lusterka. Prawdziwy potwór jak na tamte czasy.

Czytaj także