Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Między innymi ambitnymi planami Polskiego Związku Motorowego, potrzebą opracowania aut dla niepełnosprawnych, ciekawą odmianą znanego u nas Fiata 127 i sportowym sukcesem Dużych Fiatów w USA. Zajrzyjmy do wydania „Motoru” z 18 listopada 1973 r.
Na okładce – motel z serwisem samochodowym Polskiego Związku Motorowego w Puławach. W związku z raptownym rozwojem motoryzacji w naszym kraju organizacja ta planowała znaczące poszerzenie obszaru swojej aktywności – przede wszystkim na polu poprawy bezpieczeństwa ruchu.
Wszystkie inne zakresy działalności, takie jak sport, turystyka samochodowa, szkolenie kierowców czy świadczenie usług motoryzacyjnych, miały być ściśle związane z tym najważniejszym zagadnieniem.
Szanse na sukces upatrywano we współpracy z władzami państwowymi – PZMot nie mógł zawieść oczekiwań najwyższych władz partyjnych i rządowych.
W końcu publicznie – na łamach prasy – dostrzeżono rolę samochodu w rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Własny środek lokomocji umożliwiłby im pracę i możliwie normalne życie. Jednak problem auta przeznaczonego dla osób z ograniczonymi możliwościami ruchowymi nie był taki prosty do rozwiązania. Poczynając od tak banalnej sprawy, jak niezawodność pojazdu, który musił gwarantować dotarcie do celu podróży. Powinien być też tani i dostępny. Zwracano także uwagę na niezbędne zmiany w prawie, choćby wyznaczone miejsca parkingowe.
Sześćdziesiąty, jubileuszowy Salon Samochodowy w Paryżu! Ciekawych eksponatów nie brakowało, ale chcielibyśmy zwrócić uwagę na auto z powyższego zdjęcia: sylwetka przypomina Fiata 127, bardzo nowoczesny na tamte lata model z przednim napędem zaprezentowany dwa lata wcześniej.
W tym okresie był nawet montowany u nas, w żerańskiej FSO. Tylko że to nie jest Fiat 127. Ten był dwudrzwiowy, a z czasem stał się trzydrzwiowym hatchbackiem. Tu mamy auto czterodrzwiowe (bez podnoszonej tylnej szyby z dostępem do bagażnika). To Seat 127, czyli hiszpańska wariacja na zadany temat, ze zwiększonym rozstawem osi. Coś typowego dla Seata z tamtych lat.
W USA, w rejonie Detroit od 1949 rozgrywany jest rajd Press-on-Regardless. W roku 1972 była to eliminacja klasyfikacji producentów Mistrzostw Świata, w latach 1973-1974 punkty przyznawano też kierowcom. Ranga imprezy była więc spora, choć zawody nie należą do najsłynniejszych.
Niemniej: w 1973 r. wzięli w nim udział nasi zawodnicy, a sukces polegał na przetrwaniu rajdu. Oto pozycje polskich załóg: Mucha/Żyszkowski – 6. miejsce w „generalce”, Jaroszewicz/Dziadura – 11. i Varisella/Jedynakowa – 15. Wygrała załoga Boyce/Woods na Toyocie Corolli 1600.
Była to udana prezentacja naszego auta na rynku amerykańskim – wszystkie zgłoszone auta dotarły do mety, były zresztą jedynymi samochodami z bloku wschodniego zgłoszonymi do zawodów.