W „Motorze" nr 4 z 22 stycznia 1994 roku – wrażenia z jazdy Nissanem Primerą pierwszej generacji z 2-litrowym dieslem o mocy 75 KM.
Wielka Brytania stała się japońskim przyczółkiem motoryzacyjnym na naszym kontynencie. Powstały tam nowoczesne zakłady Nissana, Toyoty i Hondy.
Pierwszym modelem, który zaczęto wytwarzać w Anglii (1990 r.) była Primera. Później dopiero pojawiły się pojazdy konkurencyjne w postaci Cariny i Accord.
Wszystkie one mają wspólną cechę: zostały opracowane zgodnie ze sloganem „designed and made for Europe” – łatwym do zrozumienia nawet dla osób nie znających języka angielskiego i należą do tego samego, silnie obsadzonego segmentu rodzinnych samochodów wyższej klasy średniej.
Projektując Primerę, Nissan najpierw poznał dominujące na naszym kontynencie upodobania przyszłych klientów. Dlatego też Primera pod względem konstrukcyjnym i stylizacyjnym nie odbiega od europejskich wzorców, wykazując podobieństwo np. do Vectry i nieco później zaprezentowanego BMW serii 3.
Jednocześnie japońska firma, która dysponuje mniejszą liczbą modeli przeznaczonych na nasz kontynent musiała opracować nie tylko odmiany 4- i 5-drzwiowe, ale również kombi. Produkcja tego ostatniego modelu nie została jednak uruchomiona w Europie, lecz docierają one na nasz kontynent z Dalekiego Wschodu. Wynikło to z przewidywanego ograniczonego popytu na odmianę zwaną Traveller. W tej chwili mamy więc ciekawą sytuację: otóż do Europy transportowane są Primery w wersji kombi, zaś w drugą stronę wędrują 5-drzwiowe „British Edition”.
W ciągu trzech lat na naszym kontynencie sprzedano ponad 100 tysięcy aut pochodzących z Sunderland. Najchętniej kupowane są modele 4-drzwiowe z silnikiem 1.6 (34,7%) i 2.0 (23%), następnie wersje pięciodrzwiowe 1.6 (15,4%) i 2.0 (14,8%). Odmiana 2.0i GT jest najmniej popularna (1,9%). Dość mocną pozycję ma natomiast auto wyposażone w silnik wysokoprężny 10,3%.
Niedawno jeździłem limuzyną napędzaną właśnie silnikiem Diesla i muszę powiedzieć, że po trzech latach produkcji Primery bez istotnych zmian, jeszcze dziś nie wymaga ona modernizacji i dotrzymuje kroku nowym czołowym wozom tej klasy. Jej zachowanie się nawet na śliskiej nawierzchni nie wzbudza żadnych zastrzeżeń, a sylwetka i wystrój wnętrza wydają się nadal świeże i atrakcyjne.
Wersja z silnikiem wysokoprężnym wydaje się godna polecenia, bowiem jednostka ta jest ekonomiczna oraz relatywnie cicha, a poza tym jak na diesla pozbawionego turbosprężarki zapewnia autu niezłe osiągi, zachowując podobno bardzo wysoką trwałość.
W jednym tylko zakresie Primera wymagała ingerencji konstruktorów, którzy zgodnie z tendencją światową wzmocnili drzwi i umożliwili stosowanie w każdym modelu ABS i poduszki powietrznej. Przy tej okazji zastąpili też pojedyncze układy wtryskowe silników benzynowych układami wielopunktowymi.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Sierpowski; „Motor” 4/1994