Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Nagradzano orderami przodujące zakłady pracy, doceniano audycje radiowe dla kierowców, cieszono się montowanym w Polsce włoskim coupe, rozpoczynano produkcję kultowego autobusu, a Duże Fiaty startowały do Rajdu Monte Carlo z Warszawy. Zajrzyjmy do „Motoru” z 9 lutego 1975 r.
Klasyczna okładka „Motoru” z tamtej epoki – samochód, dziewczyna i koszyk z kwiatkami na masce. Niech nikt nie zadaje pytań, dlaczego akurat taka kompozycja ujęcia, ale szczerze pisząc, oddajemy szacunek fotografom i grafikom sprzed pół wieku za jego wybór.
W numerze – też tradycyjnie dla tamtych czasów. Sukcesy krajowego przemysłu przeplatają się z brakami części i usług na rynku wtórnym, FSC Starachowice otrzymuje Order Sztandaru Pracy I Klasy, minęła też 13. rocznica nadania pierwszej radiowej audycji „Za kierownicą”.
Produkcja Fiata 126p jeszcze na dobre nie ruszyła, a w FSO rozpoczęto już montaż auta dla zupełnie innej klienteli. Powiedzmy, że bardziej uprzywilejowanej w okresie PRL. Chodzi o model 128 coupe, jak nazwa wskazuje, był sportowo wyglądającą odmianą modelu 128, chyba lepiej znanego u nas jako Zastava.
Na Żeraniu produkowano (a raczej montowano z gotowych elementów) odmianę z silnikiem 1.1, z wałkiem rozrządu w głowicy i podpartym na pięciu łożyskach, napędzającym jak we wszystkich 128 przednie koła. Jednostka rozwijała całe 64 KM, ale wysokoobrotowa charakterystyka sprawiała, że auto robiło wrażenie bardzo dynamicznego.
Co by nie mówić i pisać, połowa lat 70. była okresem gwałtownego rozwoju zdolności produkcyjnych krajowych zakładów motoryzacyjnych. Oczywiście były plany, i zapisano w nich, że zanotujemy dalsze sukcesy. Na rok 1975 zaplanowano wzrost o 18 proc. względem poprzedniego okresu, przemysł miał dostarczyć 90 tys. samochodów ciężarowych i 250 tys. aut osobowych, do tego dochodziły jeszcze ciągniki rolnicze.
Nie wszędzie było tak planowo, chociaż w ostatecznym rachunku powstał jeden z najbardziej kultowych produktów i prawdopodobnie najbardziej udany pojazd epoki PRL. Sanocka Fabryka Autobusów zanotowała akurat spadki produkcji w roku 1974, bo zakończyła wytwarzanie Sana H 100 i wprowadzała dopiero do produkcji model Autosan H9. Król PKS-ów nadjeżdżał.
Z blisko setki załóg, które wystartowały do Rajdu Monte Carlo, do mety dotarło 30. Zaczynała się potęga zespołów fabrycznych – nawet najbardziej utalentowany kierowca bez wsparcia całej machiny koncernu samochodowego nie miał szans.
My też próbowaliśmy. Na zdjęciu wyżej załoga Bień/Turczyński na Fiacie 125p, startująca do rajdu ze Stadionu X-lecia w Warszawie, który był elementem zlotu gwiaździstego. Zakończyli zawody na 15. miejscu. Wyżej uplasowała się inna nasza ekipa – Stawowiak/Czyżyk, którzy zajęli 12. pozycję.