Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
modele Tesli

Kolejny skandal? Tesla nakazała pracownikom tuszowanie incydentów z udziałem jej aut

Tesla

Kolejny skandal? Tesla nakazała pracownikom tuszowanie incydentów z udziałem jej aut

Po tym, jak niedawno wyciekły informacje, że pracownicy amerykańskiej firmy naruszali prywatność właścicieli aut Tesli, teraz niemiecki Handelsblatt dotarł do materiałów na temat polityki firmy dotyczącej tuszowania skarg zgłaszanych przez klientów. W szczególności incydentów z samodzielnym przyspieszaniem i hamowaniem przez modele tej marki. 

Na początku kwietnia tego roku Reuters opublikował wyniki swojego wielomiesięcznego śledztwa. Dotyczyło ono poufnych obrazów i filmów zarejestrowanych przez kamery Tesli. Jak się okazało, były one udostępnianie przez pracowników nie tylko wewnątrz firmy, ale i często trafiały do zewnętrznej komunikacji.

Jakby tego było mało, pracownicy Tesli z nagrań z kamer aut tej marki często tworzyli sobie... memy. Co więcej, niektóre nagrania zawierały wypadki, inne – sceny intymności i nagości.

Teraz niemiecka gazeta Handelsblatt przeanalizowała tysiące wewnętrznych plików Tesli, przekazanych jej przez poufnego informatora. Jeden z dokumentów zawierał politykę amerykańskiego producenta aut dotyczącą omawiania skarg klientów. Zgodnie z nim, konsultanci mieli je omawiać wyłącznie ustnie, a nie na piśmie. 

Tuszowanie incydentów

Wyciek obejmuje nie tylko dane pracowników i klientów, ale i tysiące skarg właścicieli aut. Dotyczą one m.in. incydentów polegających na samodzielnym przyspieszaniu przez pojazdy tej marki czy też awaryjnym hamowaniu. Wśród nich znalazły się również raporty z wypadków (TUTAJ zobaczysz incydent z udziałem Tesli, w którym rzekomo zawiniło auto).

Ale nie to jest powodem skandalu. Okazuje się, że polityka amerykańskiej firmy dotycząca powyższych incydentów nakazuje, aby żadne raporty, ani informacje o nich nie trafiały do klientów na piśmie. Zakazuje więc wysyłania jakichkolwiek szczegółów za pomocą poczty elektronicznej.

Co więcej, wszelkie skargi pracownicy mieli oznaczać jako tylko do użytku wewnętrznego. „Nie kopiuj i nie wklejaj poniższego raportu do wiadomości e-mail, wiadomości tekstowej, ani nie zostawiaj go w poczcie głosowej do klienta” – informuje jedno z pism Tesli. 

Tesla (3)
Incydenty, wskazujące na niewłaściwe działanie samochodów marki Tesla nie mogły być zgłaszane na piśmie. 
tesla

Dane pojazdu nie powinny być również udostępniane bez zgody przełożonego. Jeśli pomimo to „nie można zapobiec zaangażowaniu prawnika, należy to odnotować” – czytamy dalej. 

„Nigdy nie wysyłali e-maili, wszystko było zawsze przekazywane ustnie” – donosi niemieckiej gazecie jeden z kalifornijskich lekarzy. Zgłosił on incydent w 2021 roku, twierdząc, że jego samochód sam przyspieszył i uderzył w betonowe słupy (TUTAJ przeczytasz o proteście norweskich właścicieli Tesl). 

Tesla grozi krokami prawnymi

„Dane malują obraz pioniera samochodów elektrycznych, który wydaje się mieć znacznie większe problemy technologiczne, niż wcześniej było wiadomo” – twierdzi Sebastian Matthe, redaktor naczelny Handelsblatt.

Wiele skarg, które obejmowały lata 2015-2022, dotyczyło incydentów, jakie miały miejsce w Stanach Zjednoczonych. Niektóre dotyczyły Europy oraz Azji. Co ważne, w swoim artykule Handelsblatt dotarł do niektórych klientów, którzy składali skargi. Ba, wielu z nich dysponuje nagraniami z incydentów oraz „komunikacją” z Teslą. 

Tesla w odpowiedzi na zarzuty gazety wezwała do usunięcia skradzionych danych oraz zagroziłą podjęciem kroków prawnych. Mają one dotknąć Handelsblatt oraz byłego już, niezadowolonego pracownika amerykańskiego producenta elektryków stojącego za wyciekiem. 

Przypomnijmy, że federalne organy regulacyjne od lat badają kwestie związane z samojezdnym oprogramowaniem Tesli i wypadkami spowodowanymi przez inne usterki techniczne, zgłaszane w Stanach Zjednoczonych. 

Czytaj także