Chińskie MG zawróciło transport nowych aut przewidzianych dla europejskich rynków i przekazało je tureckim miejscowościom najbardziej dotkniętym niedawnym trzęsieniem ziemi. Elektryczne SUV-y, zaopatrzone w technologię V2L, posłużą jako generatory prądu.
Trzęsienia ziemi o ogromnej sile 7,7 i 7,6 w skali Richtera, jakie 6 lutego nawiedziły tureckie miasta Gaziantep i Kahramanmaras, wywołały ogromne spustoszenie. Szacuje się, że w ich wyniku śmierć poniosło ponad 46 tys. osób, a 88 tys. zostało rannych.
Przy okazji wiele osób straciło dach nad głową, co zmusiło je do zamieszkania w specjalnie wybudowanych miastach namiotowych. Problemem w obszarze trzęsienia ziemi nadal pozostaje ograniczony dostęp do energii elektrycznej.
Aby temu choć częściowo zaradzić MG Europe cofnęło transport swoich samochodów przeznaczonych na europejskie rynki. Dotyczy to modeli wyposażonych w technologię V2L (Vehicle to Load), a więc ładowania zwrotnego, dzięki któremu te „elektryki” mogą zaspokoić zapotrzebowanie na ogrzewanie i elektryczność w strefie objętej trzęsieniem.
Dzięki odpowiednim kablom, które już zostały dostarczone w miejsca objęte katastrofą, MG najnowszej generacji (tylko takie auta mają technologię V2L) mogą dostarczyć do 70 kWh energii elektrycznej. Stanowi to równowartość miesięcznego zapotrzebowania energetycznego przeciętnej rodziny.
W efekcie za pomocą pojedynczego samochodu elektrycznego MG można ogrzać i oświetlić jednocześnie 3 namioty lub kontenery. Chińskie auta są bowiem zdolne do dostarczenia energii poprzez trzy gniazda, pobierające do 3,3 kWh prądu na godzinę. Oznacza to, że są w stanie zaspokoić podstawowe potrzeby, takie jak oświetlenie czy ogrzewanie, bez przerwy przez dwa dni. Mają być wykorzystywane przede wszystkim w okresach przerw w dostawach elektryczności.
Ponieważ samochody elektryczne nie mają silnika spalinowego, w przeciwieństwie do klasycznych generatorów prądu pracują cicho – nie wytwarzają dodatkowego hałasu i szkodliwych spalin. A to ma duże znaczenie, szczególnie podczas nocy spędzanych przez poszkodowanych w namiotach czy kontenerach.
Dwa lata temu podczas największego ataku zimy w Teksasie w Stanach Zjednoczonych (miał miejsce w połowie lutego 2021 roku), rekordowe opady śniegu i mróz przyczyniły się do kryzysu energetycznego na ogromną skalę. W jego wyniku ponad 20 osób straciło życie, a około 4 mln zostało odciętych od prądu.
Z powodu faktu, że sieć przesyłowa Teksasu jest odcięta od reszty stanów i obsługiwana głównie przez prywatnych operatorów, część Teksańczyków pozostała bez prądu, a część była zdana na ogromne ceny energii, które wystrzeliły aż o 17 900%. Jeszcze inni zdecydowali się z kolei na korzystanie z benzynowych generatorów prądu lub kominków, co niestety w kilku przypadkach doprowadziło do śmierci.
Ale z pomocą przyszli dealerzy Forda, którzy dostarczyli 415 hybrydowych pick-upów F-150, zaopatrzonych w generatory prądu. Jak to działa? Każde z tych aut ma na pokładzie system Pro Power Onboard, przeznaczony do zasilania innych urządzeń, a nawet domu.
2021 F-150 PowerBoost's 7.2kw Onboard Generator Saves the Day (3 days!) During Texas Power Outage https://t.co/ckLgfzn76Z pic.twitter.com/yw8OocQYse
— F150Gen14 (@F150Gen14) February 17, 2021
To tak naprawdę generator o mocy 7,2 kW, który według amerykańskiej marki pozwala na zasilanie jednocześnie np. przecinarki plazmowej, spawarki, sprężarki powietrza, szlifierki czy lampy. I to nieustannie przez 32 godziny.