Przełom u Mercedesa. Od 2030 roku na największych rynkach ta niemiecka marka miała sprzedawać wyłącznie auta elektryczne. Teraz jej przedstawiciele zapowiedzieli, że w ciągu najbliższych 2 lat pokaże 36 nowych modeli – w większości spalinowych.
Podobnie jak w przypadku innych wytwórców, również u Mercedesa 2024 rok nie był zbyt udany. Przychody zmalały o 39% – do 8,7 mld dolarów. Spadła również marża – z 12 do 8%. W tym roku może jednak osiągnąć jedynie 6%, co wiąże się z restrukturyzacją, jaką musi przejść ta niemiecka marka.
Zakłada ona przede wszystkim ograniczenie kosztów, m.in. poprzez przeniesienie produkcji kilku modeli z Niemiec do innych krajów. Jednym z nich są Węgry, gdzie koszty okazują się o 70% niższe niż u naszych zachodnich sąsiadów. Docelowo do 2027 roku oszczędności mają sięgnąć 10%, ale bez zamykania żadnej z niemieckich fabryk.
Mercedes ma również mocniej skupić się na produkcji w Chinach i w USA, co jest związane z obecnymi zawirowaniami politycznymi. Pozwoli mu to na zabezpieczenie się przed ewentualnymi nowymi taryfami celnymi.
W ciągu najbliższych 2 lat Mercedes ma pokazać 36 nowych modeli. Co istotne, 19 z nich będzie miało napęd spalinowy i przetrwa jeszcze do lat 30. XXI wieku, a 17 – elektryczny.
Pierwsza z nowości to CLA, którego kolejna generacja zadebiutuje już w marcu tego roku. Powstanie ona na zupełnie nowej platformie modułowej, zwanej Mercedes-Benz Modular Architecture (MMA). Początkowo w ofercie znajdzie się sedan, ale dołączą do niego również SUV i kombi.
Przyszły Mercedes CLA będzie pierwszym modelem tej marki, mającym skorzystać z nowo opracowanego systemu operacyjnego MB.OS. Ma ona zawierać m.in. udoskonaloną sztuczną inteligencję i odpowiadać za funkcje zautomatyzowanej jazdy, ładowanie, komfort czy system inforozrywki.
Nowość Niemców będzie oferować – do wyboru – zarówno napęd spalinowy, jak i elektryczny. Pierwszy otrzyma 48-woltowy układ hybrydowy, połączony ze zelektryfikowaną skrzynią biegów. Z kolei warianty na prąd będą wprawiane w ruch przez nowo opracowany silnik elektryczny, który w odmianach 4x4 pozwoli m.in. na lepsze wykorzystanie przestrzeni.
W podłodze znajdą się albo niedrogie akumulatory litowo-żelazowe (LFP) albo zaawansowane – niklowo-manganowo-kobaltowe (NMC). Mercedes chwali się, że w stosunku do baterii wcześniejszej generacji udało się „obciąć” koszt 1 kWh o 30%.
Po premierze CLA przyjdzie czas na gruntownie zmodyfikowaną klasę S, a także modele sportowej dywizji AMG. Do 2027 roku zadebiutują również odświeżona klasa C i pojawią się jej elektryczne warianty. Odmiany na prąd otrzymają również GLC i klasa E.
Mercedes przyznaje, że modele pokroju EQS i EQE nie odniosły spodziewanego sukcesu, dlatego kolejne generacje jego dużych elektryków będą wyglądały praktycznie identycznie, jak auta spalinowe. Tyle że powstaną na innej platformie.
Co istotne, przedstawiciele tej marki mają już gotową gamę silników i skrzyń biegów pod przyszłą normę Euro 7. Dostępne będą jednostki dysponujące 4, 6 lub 8 cylindrami. Przy życiu pozostanie również silnik V12, mający znaleźć zastosowanie we flagowych Mercedesach na wybranych rynkach.