Nawet jeśli mamy wykupioną polisę od odpowiedzialności cywilnej, możemy być zmuszeni do zapłacenia z własnej kieszeni za wyrządzone szkody. Opisujemy sytuacje, w których OC Was nie ochroni.
Obowiązkowa polisa nie zawsze chroni kierowcę. Większość jest przekonana, że posiadając OC, nie musi się martwić, jeśli wyrządzi szkodę innej osobie. Za wszystko zapłaci ubezpieczyciel. Tymczasem obowiązkowa polisa komunikacyjna zawiera szereg wyłączeń, czyli sytuacji, w których ubezpieczenie nie działa.
Dodatkowo istnieje też możliwość regresu – ubezpieczyciel płaci odszkodowanie za swojego klienta, ale później żąda od niego wypłaconych pieniędzy, ponieważ sprawca złamał warunki ustawy o ubezpieczaniach obowiązkowych.
Jeśli kierowca lub właściciel samochodu podczas wysiadania uszkodzi cudze auto, nie powinno być problemu z ochroną w ramach OC. Podobnie będzie, jeśli pasażerem jest młodsze niż 13 lat dziecko posiadacza pojazdu lub kierowcy albo inna osoba, za którą ponoszą odpowiedzialność.
Gorzej, jeśli zrobi to pasażer, który nie jest współwłaścicielem auta. W tym przypadku ubezpieczyciel może odmówić wypłaty poszkodowanemu, jeśli kierowca nie przyczynił się do winy, np. parkując w miejscu zabronionym.
Ucieczka z miejsca kolizji, np. pod nieobecność właściciela zaparkowanego pojazdu lub po prostu na jego oczach, może się okazać dość kosztowna. Powód? Jeśli sprawca zostanie wykryty, nie dość, że straci zniżki na OC, to będzie jeszcze musiał pokryć wszelkie wydatki ubezpieczyciela związane z likwidacją szkody.
Jeżeli kierowca doprowadzi do skażenia środowiska, za usuwanie szkód zapłaci z własnej kieszeni. Wbrew pozorom nie jest to hipotetyczna sytuacja, wystarczy np. wymusić pierwszeństwo na cysternie przewożącej niebezpieczne substancje, która w wyniku wypadku przewróci się, a następnie rozszczelni.
Ubezpieczyciel ma prawo nie zapłacić za szkodę, jeśli dojdzie do zderzenia pojazdów należących do tego samego właściciela. Z tego powodu jeśli młody kierowca pożyczy np. od ojca samochód i wyjeżdżając z garażu, zahaczy o drugie auto należące do ojca, ten nie ma co liczyć na zlikwidowanie szkody z OC.
Ubezpieczyciel nie odpowiada za szkody w gotówce, biżuterii, papierach wartościowych lub dziełach sztuki. Jeśli kierowca spowoduje kolizję z pojazdem przewożącym obrazy i ten spłonie, za zniszczony samochód ubezpieczyciel zapłaci, ale za zniszczone dzieła sztuki już nie. Sprawca będzie musiał sam pokryć straty.
Osoba, która prowadzi pojazd po alkoholu lub pod wpływem środków odurzających albo spowoduje szkodę celowo, musi się spodziewać, że za zniszczenia i straty zapłaci z własnej kieszeni. W tym przypadku ubezpieczyciel zapłaci poszkodowanemu, ale zwróci się do swojego klienta o zwrot tej kwoty.
Sprawca wypadku, który nigdy nie miał prawa jazdy lub któremu zostały cofnięte uprawnienia (np. za jazdę po alkoholu), nie ma co liczyć na ochronę w ramach odpowiedzialności cywilnej. Co prawda poszkodowany dostanie należne pieniądze z polisy OC, ale kierowca bez prawa jazdy będzie musiał je zwrócić ubezpieczycielowi.
W przypadku szkód w mieniu ubezpieczyciel odpowiada do 1,05 mln euro, a jeśli są to szkody na osobach – do aż 5,21 mln euro. Jeśli straty przekraczają te kwoty, różnicę musi pokryć sprawca zdarzenia.