Porzucone pojazdy zajmują miejsca parkingowe, których jest jak na lekarstwo. Są jednak sposoby, aby pozbyć się takich wraków z ulicy.
Wrośnięty w ziemię lub uszkodzony samochód – np. po kolizji lub pożarze – to problem wielu parkingów. Wraki potrafią przez długi czas blokować miejsca postojowe, których brakuje, a przy okazji szpecą. Na szczęście takiego samochodu zwykle można się dość łatwo pozbyć. Wystarczy poinformować straż miejską lub policję.
Zgodnie z przepisami samochód pozostawiony na drodze publicznej, w strefie zamieszkania oraz w strefie ruchu, bez tablic rejestracyjnych lub którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela. Powodem odholowania może być również zagrożenie dla bezpieczeństwa lub środowiska. Jak się okazuje, strażnicy miejscy (to oni zwykle zajmują się wrakami) nie próżnują. Tylko w stolicy liczba odholowanych aut w ciągu kilku ostatnich lat oscyluje wokół 3000 wraków rocznie. W 2020 r. przy udziale straży miejskiej w Warszawie usunięto ponad 3300 wraków.
Co ma na to wpływ? Zwykle wynika to z większego zaangażowania mieszkańców w zgłaszanie zauważonych wraków. Tym bardziej że ci widzą efekty zgłoszeń. Jak się okazuje, już samo wszczęcie procedury przez straż miejską (wysłanie do właściciela pojazdu wezwania do usunięcia pojazdu) w co czwarttym przypadku powoduje reakcję – zabranie pojazdu po kilku dniach po otrzymaniu korespondencji.
Niestety, nie zawsze tak łatwo i szybko można pozbyć się „złomu” z parkingu. W sytuacji, gdy pojazd jest zaparkowany poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, sprawa się komplikuje. Straż miejska lub policja na drodze wewnętrznej może interweniować jedynie w sytuacji, gdy pojazd stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa, ma wybite szyby, wystają z niego ostre elementy lub występują wycieki płynów eksploatacyjnych.
Pojazd porzucony lub bez tablic może usunąć tylko zarządca terenu, np. wspólnota czy spółdzielnia mieszkaniowa. W praktyce nie jest to takie proste. Zwykle nie wiadomo, do kogo należy dany pojazd, więc nie można właścicielowi zwrócić uwagi i poprosić o usunięcie auta. Przemieszczenie samochodu też nie jest dobrym sposobem, ponieważ we własnym zakresie trzeba zapłacić za holowanie oraz za miejsce dla wraku na płatnym parkingu. Dopiero później można próbować odzyskać poniesione koszty. W grę wchodzi jeszcze pozew cywilny przed sądem, np. z powodu nieprzestrzegania regulaminu wspólnoty. To zwykle wymaga sporo czasu, a skuteczność bywa różna.
Można również zastosować inne rozwiązanie – zmienić status drogi wewnętrznej na strefę ruchu bądź strefę zamieszkania (czyli dać możliwość interwencji służbom, nawet jeśli wrak nie zagraża bezpieczeństwu) i wtedy zgłosić sprawę ponownie do straży miejskiej lub policji z prośbą o odholowanie wraku z osiedla. Jeśli mimo tego brak jest reakcji ze strony służb, należy po zgłoszeniach złożyć skargę – to zwykle dopinguje strażników lub policjantów do działania.
Odholowany i nieodebrany przez właściciela pojazd przechodzi w ciągu 6 miesięcy (porzucony lub bez tablic) na rzecz gminy lub 3 miesięcy (zagrażający bezpieczeństwu) na własność powiatu. Jak się okazuje, większość „zarekwirowanych” pojazdów trafia do kasacji, ponieważ nie przedstawiają żadnej wartości, natomiast właściciel jest obciążany kosztami holowania, przechowywania i recyklingu.
Auto porzucone i bez tablicy można usunąć dopiero, gdy właściciel po wezwaniu nie zabierze pojazdu – i to pod warunkiem, że nie zajmuje parkingu na drodze wewnętrznej.