Ograniczenie używania samochodu – z czym w obecnej sytuacji mamy dość powszechnie do czynienia – wymaga częstszej dezynfekcji klimatyzacji. Pokazujemy, jak zrobić to we własnym zakresie.
Dezynfekcja wnętrza auta większości kierowców kojarzy się z okresowym przeglądem klimatyzacji, który najczęściej wykonuje się wiosną lub latem. Rzeczywiście w normalnych warunkach odgrzybianie układu raz do roku wystarcza. Jednak obecny sezon z powodu pandemii jest inny. Wiele samochodów nie jest regularnie użytkowanych, a ich właściciele skarżą się na nieprzyjemne zapachy w kabinie. Za taki stan odpowiada najczęściej nadmierna wilgoć panująca w sporadycznie uruchamianych autach. W takich warunkach rozwijają się grzyby i pleśnie, które odpowiadają za nieświeże aromaty.
Skutecznym sposobem na zabicie rozwijających się m.in. na parowniku klimatyzacji czy w kanałach powietrznych drobnoustrojów jest ozonowanie wnętrza samochodu. Taka metoda najczęściej stosowana jest w trakcie okresowego przeglądu klimatyzacji i wymaga użycia specjalistycznego sprzętu w postaci generatora ozonu. Tego rodzaju dezynfekcja wymaga wizyty w warsztacie oraz wiąże się z wydatkiem rzędu 50-100 zł.
Jednak konieczność pojechania do serwisu to niejedyna wada takiego rozwiązania. Warto wiedzieć, że cząstki ozonu wywierają negatywny wpływ na materiały, z których wykonane jest wnętrze samochodu, takie jak m.in. tkaniny tapicerskie. Zbyt częste ozonowanie prowadzi do skrócenia ich żywotności, a nawet uszkodzeń w postaci przebarwień czy pęknięć. Z tego względu nie powinno się zbyt często przeprowadzać ozonowania. Co zatem zrobić, gdy w naszym aucie pojawią się nieprzyjemne zapachy?
Producenci chemii samochodowej mają w ofercie pianki do samodzielnej dezynfekcji układu klimatyzacji. Postanowiliśmy sprawdzić, jak działa cieszący się dobrą opinią kierowców preparat firmy Bizol.
Test przeprowadziliśmy na sporadycznie użytkowanym Fiacie 500, w którym przegląd klimatyzacji z ozonowaniem wykonano pół roku wcześniej. Od kilku tygodni w aucie dało się jednak wyczuć charakterystyczny nieświeży zapach.
Zawartość opakowania o objętości 400 ml po uwolnieniu tworzy aktywną pianę. Należy nią pokryć parownik klimatyzacji oraz wypełnić kanały powietrzne. Po aplikacji nie powinno się uruchamiać auta przez 30 min. Środek dezynfekuje układ, pozostawiając świeży zapach.
Test przeprowadziliśmy na 6-letnim Fiacie 500, którego wnętrze nie było zaniedbane, jednak pod dywanikami znajdowało się nieco brudu w postaci piachu, liści itp. Kabinę auta dokładnie odkurzyliśmy, zabierając z niej wcześniej przedmioty chłonące wilgoć, takie jak papier czy szmatki.
Zgodnie z instrukcją znajdującą się na opakowaniu preparatu wyłączyliśmy dmuchawę nawiewu oraz silnik samochodu. Ze stacyjki wyjęliśmy kluczyki, by nie uruchomić wiatraka przez przypadek. W niektórych autach jest on blisko parownika i jego włączenie w trakcie czyszczenia mogłoby być niebezpieczne.
Aplikacja preparatu dezynfekującego wymaga uzyskania dostępu do parownika klimatyzacji. W tym celu w większości samochodów trzeba zdemontować osłony boczne znajdujące się w przedniej części tunelu środkowego. W wielu autach w obudowie parownika znajduje się filtr kabinowy.
Gromadzące się w filtrze zanieczyszczenia chłoną wilgoć, co powoduje rozwój drobnoustrojów, które są odpowiedzialne za nieprzyjemne zapachy. Dotyczy to zwłaszcza aut, w których filtr umieszczony jest w podszybiu. Dlatego po wyjęciu powinno się ocenić stan wkładu. My zamówiliśmy nowy.
Warto umieścić pod deską rozdzielczą np. ręcznik, który wchłonie skapujący nadmiar środka. Jeżeli dostęp do parownika jest dobry, należy go spryskać pianką bezpośrednio z dyszy. Jeśli jednak jest za mało miejsca, by zbliżyć puszkę z preparatem, trzeba użyć dołączonej rurki zakończonej dyszą rozpylającą.
Pianką dezynfekującą powinno się też wypełnić wszystkie kanały powietrzne układu klimatyzacji. W tym celu należy wprowadzić rurkę przez kratki nawiewów i aplikując preparat, powoli wyciągać wężyk. Tak jak zaleca producent środka, po jego wprowadzeniu odczekaliśmy 30 minut.
W trakcie czyszczenia układu klimatyzacji we wnętrzu samochodu panował intensywny zapach pomarańczy. By sprawdzić, czy nieprzyjemne zapachy nie powróciły, po tygodniu udaliśmy się ponownie do właściciela na oględziny auta. W kabinie utrzymywał się przyjemny zapach.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność odświeżania wnętrza samochodu za pomocą pianki. Aplikacja preparatu poprzedzona dokładnym sprzątaniem kabiny przyniosła pożądany efekt – nieprzyjemne zapachy zniknęły, a zastąpił je owocowy aromat. Warto jednak pamiętać, że przyczyną rozwoju drobnoustrojów w samochodzie jest nadmierna wilgoć. By do niej nie dopuścić, trzeba utrzymywać wnętrze auta w czystości i regularnie je wietrzyć. Nie powinno się też odstawiać pojazdów na długi okres. W walce z gromadzeniem się wilgoci kluczowa jest też drożność odpływów w podszybiu. Powinno się je regularnie czyścić.