Nie tylko na kupującego pojazd czyhają pułapki. Problemy może mieć też osoba sprzedająca samochód. Sprawdź, jak można ich uniknąć.
Spisanie umowy sprzedaży wydaje się dość prostą sprawą. Gotowe wzorce można znaleźć w internecie, skonstruowane są zazwyczaj w poprawny sposób. Podczas ich wypełniania należy zachować szczególną ostrożność oraz ewentualnie zawrzeć w nich dodatkowe zapisy.
Według urzędników z wydziałów komunikacji jeden z najczęstszych błędów to brak podpisu jednego ze współwłaścicieli pojazdu. Kupując auto, trzeba pamiętać, że może ono należeć np. do dwóch osób. Jeśli to zostanie przeoczone i w umowie będzie figurował tylko jeden sprzedający, wydział komunikacji nie zarejestruje pojazdu. Przy sprzedaży samochodu nie muszą być obecni wszyscy jego właściciele, wystarczy że jeden z nich uzyska od pozostałych upoważnienie do przeprowadzenia transakcji (najlepiej notarialne). Jak sprawdzić, czy pojazd ma współwłaściciela? Jest on wpisany w dowodzie rejestracyjnym, inny sposób to sprawdzenie danych na stronie historiapojazdu.gov.pl
Jednak nie tylko kupując pojazd, można mieć problem. Dotychczasowy właściciel jest w stanie uniknąć sporych kłopotów, w odpowiedni sposób spisując umowę sprzedaży z kontrahentem.
Koniecznie trzeba w niej zaznaczyć wszelkie wady pojazdu – chroni to przed ewentualnymi zarzutami, że zostały ukryte. Poza wymaganą datą i miejscem transakcji warto wpisać także dokładną godzinę przekazania pojazdu kupującemu. Będzie to niepodważalny dowód, jeśli nowy właściciel zostanie zarejestrowany przez fotoradar już w dniu zakupu auta. Koniecznie trzeba pamiętać o sporządzeniu dla siebie jednego egzemplarza umowy – oryginału, a nie kserokopii! Dokument ten jest potrzebny również sprzedającemu, by dopełnić formalności związanych z wyrejestrowaniem auta.
Podpowiadamy, na co należy zwrócić szczególną uwagę podczas sporządzania umowy sprzedaży, aby nie mieć problemów związanych z wydziałem komunikacji, ubezpieczycielem lub ITD.
Spisując umowę, koniecznie trzeba sprawdzić prawidłowość zapisu numeru nadwozia lub ramy, znanego też jako VIN. To jeden z najczęściej popełnianych błędów. Nic dziwnego – przy przepisywaniu 17 znaków dość łatwo o pomyłkę. Zdarza się to nie tylko prywatnym osobom, ale również profesjonalnym sprzedawcom, np. dealerom i komisom.
Konsekwencje błędu
Wydział komunikacji do numeru VIN zawsze podchodzi poważnie, nawet jeśli pozostałe dane identyfikujące dany pojazd (numer rejestracyjny, marka, model) są zgodne ze stanem faktycznym. Jeśli coś się nie zgadza, trzeba będzie najpierw zrobić porządek w dokumentach, dopiero po tym można ponownie zgłosić się do wydziału komunikacji.
Jeśli w dowodzie rejestracyjnym widnieje więcej niż jeden właściciel, aby kupić auto, trzeba zawrzeć transakcję z każdym z nich. Bez tego umowa jest nieważna, a w najlepszym przypadku stajemy się tylko jednym ze współwłaścicieli pojazdu. Przy sprzedaży auta nie muszą być wszyscy jego właściciele, wystarczy że jeden z nich uzyska od pozostałych upoważnienie do transakcji (najlepiej notarialne). Jak sprawdzić, czy pojazd ma współwłaściciela? Ten musi być wpisany w dowodzie rejestracyjnym lub na stronie internetowej historiapojazdu.gov.pl.
Konsekwencje błędu
Nie zarejestrujemy pojazdu, jeśli na umowie sprzedaży brakuje podpisu współwłaściciela.
W umowie oczywiście należy obowiązkowo wpisać datę transakcji. Dobrym pomysłem jest także zawarcie godziny wydania pojazdu. Dzięki temu, jeśli poprzedni lub nowy właściciel zostanie sfotografowany przez fotoradar lub nie zatrzyma się do kontroli drogowej, łatwiej będzie ustalić, kto popełnił wykroczenie.
Konsekwencje błędu
Możliwa odpowiedzialność za wykroczenia drogowe popełnione przez inną osobę.
Podczas kupowania auta dość często błędnie wpisywany jest numer PESEL właściciela bądź jego nazwisko.
Konsekwencje błędu
Zawsze należy dokładnie sprawdzić dane, ponieważ pomyłka oznacza późniejsze problemy z rejestracją pojazdu. Będzie trzeba ponownie spotkać się ze sprzedawcą i spisać nową umowę. Jeżeli mieszka on na drugim końcu kraju, problem można też rozwiązać, wysyłając umowy listownie (muszą zawierać podpisy obu stron).
Zdarza się, że kupujemy samochód od osoby, która kupiła to auto jako używane, ale go nie przerejestrowała. W takim przypadku oprócz spisania umowy z ostatnim właścicielem kupujący musi dostać także oryginał umowy sprzedaży między aktualnym i poprzednim właścicielem. Jeśli auto bez rejestracji przeszło przez kilka rąk, trzeba zebrać wszystkie umowy. Bez tego nie uda się go zarejestrować.
Konsekwencje błędu
Nie zarejestrujemy pojazdu.
Wad auta nie należy ukrywać w umowie czy ogłoszeniu (np. zapisem o bezwypadkowości). Gdy sprzedający zatai znane sobie mankamenty pojazdu, kupujący może zażądać anulowania transakcji. Musi udowodnić oszustwo, jednak nie zawsze jest to trudne.
Konsekwencje błędu
Lista wad pojazdu, o których został poinformowany kupujący, musi znaleźć się w umowie sprzedaży. Dzięki temu nowy właściciel nie będzie mógł zażądać zwrotu pieniędzy – skoro wiedział o usterkach.
Zastaw to forma zabezpieczenia (podobnie jak hipoteka w przypadku nieruchomości), które stosują banki udzielające kredytu. Jeśli poprzedni właściciel auta zdecydował się na taką formę sfinansowania zakupu, ale przestał spłacać raty, pojazd może przejąć bank.
Konsekwencje błędu
Wierzyciel może dochodzić swoich praw (odebrać pojazd) – bez względu na to, kto jest jego obecnym właścicielem, czyli nawet po jego sprzedaży. Zastaw powinien być odnotowany w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Ma to na celu ostrzeżenie ewentualnych nabywców tego pojazdu.
Właściciel mógł zadbać, aby wpis zniknął z dowodu rejestracyjnego. Rejestr zastawu jest jawny i to w interesie kupującego jest jego sprawdzenie. Jak to zrobić? Osobiście w Centralnej Informacji o Zastawach Rejestrowych w Warszawie przy ul. Czerniakowskiej 100 albo listownie, z wykorzystaniem wniosku pobranego ze strony ministerstwa sprawiedliwości (ms.gov.pl). Wniosek można także złożyć w oddziałach centrali, które mieszczą się w sądach rejonowych – wydziałach grodzkich (ich adresy także znajdziemy na stronie ministerstwa sprawiedliwości).
W interesie kupującego, a w określonych sytuacjach także sprzedającego, jest zaniżenie wpisywanej do umowy ceny pojazdu. Dzięki temu obaj zapłacą niższy podatek.
Konsekwencje błędu
W sytuacji, gdy urzędnik uzna, że cena auta została zaniżona względem rynkowej, trzeba będzie zapłacić wyższy podatek oraz liczyć się z koniecznością osobistego stawienia się w urzędzie. W umowie zawsze powinna się znaleźć cena rynkowa pojazdu. Jest to szczególnie istotne dla sprzedającego, jeśli posiadał samochód krócej niż pół roku, a więc ma obowiązek zapłacenia podatku dochodowego. Uchroni to sprzedającego przed niepotrzebnymi wizytami w urzędzie skarbowym, wyjaśnianiem sprawy i obowiązkiem zapłacenia wyższego podatku.
Czasem przy zakupie samochodu wpłacamy pewną kwotę jako zabezpieczenie. Jeśli nie jest to uregulowane w umowie, zakłada się, że jest to zaliczka. Warto jednak wiedzieć, która forma dla nas będzie korzystniejsza. Biorąc pod uwagę, że możemy zmienić zdanie i zrezygnować z danego auta – lepiej wręczyć zaliczkę. Jeśli natomiast jest to okazyjny zakup – lepiej wybrać zadatek.
Konsekwencje błędu
Jeśli z winy kupującego nie dojdzie do finalizacji transakcji, w przypadku zadatku pieniądze przepadają na rzecz osoby sprzedającej auto, zaliczka jest zwracana.
Kupujący może zapewniać, że rozwiąże polisę OC i wykupi swoją, dzięki czemu dotychczasowy właściciel otrzyma zwrot niewykorzystanej części składki OC. Trzeba pamiętać, że nawet jeśli kupujący zapewniał, że wypowie polisę OC i wykupi swoją, nic go formalnie do tego nie obliguje. Może dalej korzystać z opłaconego OC.
Konsekwencje błędu
Poza umową sprzedaży trzeba przygotować dla nabywcy wypowiedzenie polisy OC i poprosić go o podpis. Następnie należy dostarczyć dokument do ubezpieczyciela. Tylko wtedy można mieć pewność, że polisa zostanie rzeczywiście wypowiedziana i otrzyma się zwrot niewykorzystanej składki. Niektórzy próbują umieszczać w umowie zapis obowiązku rozwiązania dotychczasowej polisy OC. Jeżeli kupujący nie zastosuje się do tego zapisu, praktycznie jest bezkarny.