Inwestycja w używaną terenówkę to dobry sposób na poszerzenie motoryzacyjnych horyzontów i oderwanie od codzienności. Radzimy, jak wybrać auto terenowe i na co zwrócić uwagę, żeby zakup rzeczywiście okazał się dobrą inwestycją, a nie utopieniem pieniędzy.
Offroad wciąga. By złapać bakcyla, czasami wystarczy wyruszyć boczną, żwirową drogą w nieznanym nam kierunku. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i może przypieczętować decyzję o zakupie auta na ramie lub z ramą zintegrowaną z nadwoziem, napędem 4x4, reduktorem i blokadami mostów. Wszystko po to, by móc pojechać w jeszcze ciekawsze miejsca.
– Zakup auta terenowego warto zaplanować w trzech aspektach: zakupu, „odszczurzenia” i modyfikacji. Jeżeli po zakupie zrezygnujemy z niezbędnego serwisu, auto może się okazać awaryjne, a gdy zabraknie pieniędzy na montaż terenowych opon czy podniesienie zawieszenia, auto nie spełni oczekiwań kierowcy. W przeciągu roku od zakupu samochodu wydana kwota będzie taka sama. Jeżeli kupimy droższe auto, to mniej dołożymy – mówi Przemysław Szafrański z serwisu Diff-Land.
Mimo to próba upolowania okazji może być niezłym pomysłem. – Jeżeli auto uda się kupić naprawdę tanio, będziemy mieli więcej budżetu na serwis i będziemy wiedzieli, co zostało zrobione – dodaje Przemysław Szafrański.
Mimo że obecnie trwa boom na crossovery i SUV-y, nie można zapominać, że „terenówki” z prawdziwego zdarzenia także są w stanie zapewnić wysoki komfort jazdy za sprawą przestroności kabiny, bogatego wyposażenia czy zawieszenia skutecznie tłumiącego nierówności – w niektórych modelach jest ono oparte o pneumatyczne miechy, które poza skutecznym wybieraniem nierówności umożliwiają regulację prześwitu w znacznym zakresie. Kupując auto terenowe do codziennej jazdy, warto mieć w pamięci koszty utrzymania takich pojazdów.
Budowa „terenówek” ogranicza precyzję ich prowadzenia na drodze – zwłaszcza przy próbach szybkiego zmieniania kierunku jazdy nie są tak zwinne jak mniejsze i lżejsze SUV-y. Duża powierzchnia czołowa, wysoka masa, rozmiar kół oraz rozbudowany układ przeniesienia napędu generują straty przekładające się na zużycie paliwa. Sporo kosztuje też serwis.
Moda na klasyczne samochody przybiera na sile, więc zakup terenówki może się okazać niezłą inwestycją kapitału. Takie ikony jak Land Rover Defender, Jeep Wrangler czy Ford Bronco są poszukiwane i cenione. Ale potencjał wzrostowy może wykazać praktycznie każde dobrze zachowane auto z udokumentowaną historią i niskim przebiegiem. Przykładem może być chociażby Opel Frontera – w Niemczech ceny najlepszych egzemplarzy zbliżają się do 9-10 tysięcy euro.
Zakup auta do remontu warto przemyśleć. Restauracja to w zasadzie budowanie go od nowa. Łaczny koszt zakupu niezbędnych części, odnowienia istniejących oraz roboczogodzin mechanika, blacharza czy lakiernika może przekroczyć 150 tys. zł.
Kupowanie „terenówki” z prawdziwego zdarzenia tylko do jeżdżenia asfaltowymi drogami trochę mija się z celem. Właściciele wielu samochodów doskonale jednak o tym wiedzą i ruszają ku przygodzie chociażby bocznymi, gruntowymi duktami.
Do jazdy po nich, o ile akurat droga nie została rozmiękczona przez wiosenne roztopy, nie są konieczne jakiekolwiek modyfikacje. Namacalnymi śladami takich ekspedycji są charakterystyczne zarysowania od gałęzi na bokach karoserii. Auto, które nosi ślady jazdy w terenie, warto szczególnie dobrze sprawdzić pod kątem korozji. Regularny kontakt z wodą i błotem potrafi nasilić rozwijanie się rdzy.
Uszkodzenia bywają... plusem. Właścicielowi nie powinno być specjalnie szkoda auta mającego jeździć w terenie. Na karoserii prędzej czy później pojawią się zarysowania, wgniecenia czy odpryski.
Nie brakuje osób, które by poczuć smak terenowej przygody, są w stanie odjechać setki, a nawet tysiące kilometrów od domu – choćby na Islandię, do Afryki czy na stepy Azji. Żeby wyprawa nie przerodziła się w horror, auto musi zostać do niej solidnie przygotowane. Nie chodzi wyłącznie o skompletowanie wyposażenia, ale także o usunięcie wszelkich usterek, a nawet profilaktyczne wymiany wybranych elementów, które zmniejszą ryzyko awarii na trasie.
Seryjne rozwiązania to duża zaleta. Zwiększają szansę, że niezbędne części uda się kupić w lokalnym serwisie czy na „szrocie”. Ważna jest także popularność danego modelu – im starszy i mniej typowy, tym jego usprawnienie może się okazać trudniejsze.
Kto zainteresuje się „terenówkami” z prawdziwego zdarzenia, prędzej czy później spotka się ze słowem „zmota”. Kryje się za nim pojazd o autorskiej konstrukcji, który może być zarówno zbudowany od podstaw, jak i bazować na seryjnie produkowanym modelu. Konstruktor dopasowuje swoje auto do własnych potrzeb – w efekcie „zmota” może mieć rozwiązania przydające się podczas szybkiej jazdy w relatywnie lekkim terenie albo poprawiające dzielność w najtrudniejszych warunkach.
Nietypowe auto może generować nietypowe problemy. Przez zakupem warto upewnić się, czy w przypadku awarii osoba lub firma, która stworzyła daną „zmotę”, będzie w stanie udzielić wskazówek dotyczących budowy pojazdu i użytych części.
Nie należy bać się mechaniki, która zwłaszcza w starszych autach jest tania w naprawach. Dużo ważniejsze są blacharka i rama. Rdza potrafi dokonać dużego spustoszenia, a koszty napraw są wysokie.
Kluczowa jest kontrola napędu – w tym reduktora. W autach z dołączanym na sztywno napędem przedniej osi trzeba sprawdzić jego działanie np. na łące czy szutrowej drodze. Napęd powinien pracować cicho. W modelach z „wiskozą” czy Haldexem trzeba ruszyć na mocno skręconych kołach – nie powinny być wyczuwalne szarpnięcia.
Internet może odkryć przeszłość danego egzemplarza. – Jeżeli sprzedający jest z Bełchatowa, warto w internecie poszukać galerii z 20 ostatnich terenowych imprez wokół tego miasta – może okazać się, że wyplakowane auto z cudowną tapicerką było trzy razy utopione – mówi Przemysław Szafrański z Diff-Land.
Zaciągnięcie wody przez silnik może doprowadzić do jego zniszczenia. Aby tego uniknąć, terenówki wyposaża się w tzw. snorkel. Jeżeli jest on wysoko położony, będzie także łapał mniej zakurzone powietrze.
W myśl prawa koła nie mogą wystawać poza obrys nadwozia. Montaż większych kół czy zmiana ich rozstawu może wiązać się z koniecznością wyposażenia karoserii w poszerzenia błotników.
Rurowe osłony grilla, lamp czy progów to mniejsze ryzyko uszkodzenia auta. Wraz z metalowym zderzakiem mogą jednak oznaczać problemy z przeglądem.
Podczas jazdy w terenie nietrudno o uszkodzenie miski olejowej czy zerwanie przewodów. Zapobiegają temu różnego rodzaju płyty i inne osłony kluczowych elementów.
Jazda w terenie prędzej czy później kończy się zakopaniem samochodu. Z opresji można uwolnić je np. traktorem, łopatą, trapami czy siłą ludzkich mięśni, ale dużym ułatwieniem okazuje się wyciągarka.
Nawet najbardziej skuteczny napęd 4x4 zda się na niewiele, jeżeli auto nie będzie w stanie skutecznie przenieść momentu obrotowego na podłoże. Kluczowy wpływ na trakcję mają opony – ich rozmiar, rzeźba bieżnika czy mieszanka użyta do jego wykonania.
Warto pamiętać, że montaż większych opon czy felg obciąża łożyska i inne elementy układu jezdnego.
Opony o najbardziej agresywnej rzeźbie bieżnika są oznaczone skrótem MT (Mud Terrain). AT (All Terrain) to propozycja także do jazdy po szosie.
Różne opony do różnych zadań
Dla zwolenników uniwersalnych rozwiązań nie mamy dobrych wiadomości. Opona, która świetnie sprawdza się w terenie, nie zdaje egzaminu na asfaltowych drogach – hałasuje, wprawia nadwozie w wibracje, a duże i lite kostki bieżnika, których zadaniem jest wgryzanie się w luźnie podłoże, nie są w stanie skutecznie odprowadzać wody czy błota pośniegowego, co przekłada się na poważne problemy z trakcją.
Przedzakupowe oględziny każdego pojazdu to konieczność. Absolutnym minimum jest przegląd na stacji kontroli pojazdów – pozwoli na wykrycie nadmiernej korozji ramy i nadwozia, luzów w zawieszeniu i układzie hamulcowym, niesprawnych hamulców, zużytych amortyzatorów czy wycieków oleju.
Specjalistyczny serwis, obsługujący wyłącznie auta 4x4, najlepiej wybranych marek, będzie w stanie najlepiej prześwietlić auto. Mechanicy znają słabe punkty modeli, z którymi regularnie się spotykają, więc wiedzą, na co zwrócić szczególną uwagę (chociażby odkręcą korek wlewu oleju do mostu, by sprawdzić, czy olej nie został przemieszany z wodą). Co równie istotne, specjaliści wypracowali sposoby na diagnozowanie specyficznych niesprawności, a do tego w miarę dokładnie oszacują koszty napraw.
Zakup auta terenowego może być sposobem na rozpoczęcie zupełnie nowego rozdziału w motoryzacyjnej karierze, poznanie osób o podobnych zainteresowaniach czy szansą na urlopowe wyjazdy w regiony Europy bądź świata, których wcześniej w ogóle nie bralibyśmy pod uwagę.
Ceny nowych aut są na tyle wysokie, że może warto rozważyć dłuższe eksploatowanie już posiadanego samochodu i przeznaczenie zgromadzonego budżetu właśnie na „terenówkę” z drugiej ręki. Wybór jest na tyle duży, że każdy zainteresowany będzie w stanie znaleźć coś dla siebie.