Pierwsza seria 2 Active Tourer przyniosła rewolucję w gamie BMW. Model drugiej generacji zachował przełomowy charakter – znów budzi niemałe kontrowersje. A jak sprawdza się na co dzień?
Zaprezentowana w 2014 roku „dwójka” Active Tourer była autem przełomowym: pierwszym przednionapędowym BMW i pierwszym minivanem tego producenta. Nie spotkała się z ciepłym przyjęciem fanów marki, ale przyciągnęła do jej salonów wielu nowych klientów (80% z nich nie miało wcześniej żadnego BMW), znajdując do dzisiaj ponad 430 tys. nabywców.
Teraz na drogi wyjeżdża nowa, druga generacja rodzinnego wydania serii 2. A wraz z nią – mniejsze, ale też ważne zmiany. Jakie? Sprawdziliśmy to, testując „dwójkę” Active Tourer w mocnym benzynowym wydaniu.
Auto zachowało jednobryłową sylwetkę, ma bardziej pochyłą przednią szybę, ale mniej nachyloną maskę. „Dziób” z płaskimi nerkami grilla ustąpił typowemu dla nowych BMW wyższemu „nosowi” z wielkim wlotem powietrza i węższymi światłami.
Uwagę zwracają inna linia okien i nisko zamontowane kasetowe klamki. Mają centymetr grubości, więc chwyta się je pewnie – ale tylko od dołu, nie dla każdego wygodnie.
Tył też mocno się zmienił. Auto ma ciekawszy kształt szyby, mniejsze światła, bardziej urozmaicony zderzak i schowany wydech. BMW mierzy 438,6 cm długości, 182,4 cm szerokości i 157,6 cm wysokości. W porównaniu z pierwszą odsłoną – o, odpowiednio, 3, 2,5 i 2 cm więcej. Rozstaw osi to wciąż 267 cm, ale o 2,5 cm wzrósł rozstaw kół.
Prześwit urósł ze 165 do 171 mm, co pozwoliło BMW nazywać Active Tourera crossoverem. Do testu trafił jednak z pakietem sportowym M, wyróżniającym się m.in. obniżonym o 15 mm zawieszeniem. Z wynikiem 156 mm trudno nie traktować go nadal jako kompaktowego minivana.
Gałka głośności i 8 konfigurowalnych przycisków-skrótów. Osobny panel klimatyzacji z pokrętłami temperatury. Najlepszy w świecie motoryzacji sposób obsługi multimediów umieszczonym między fotelami kontrolerem iDrive. Z tym wszystkim seria 2 Active Tourer właśnie się pożegnała.
Projektantom nowej generacji przyświecała modna obecnie redukcja liczby elementów sterujących. Rezygnacja z pokrętła głośności na rzecz mniej wygodnej rolki to najmniejszy problem, tym bardziej że jest ona lepiej zlokalizowana. Gorzej, że zrezygnowano też z panelu iDrive i teraz niemal wszystkim steruje się dotykowo lub głosowo.
Żadna z tych opcji nie jest idealna – ekran dobrze reaguje na dotyk i ma dosyć czytelne menu, ale sięganie do jego dalszych części wymaga oderwania pleców od oparcia, a głosowa obsługa nie rozpoznaje komend po polsku (w popularniejszych językach pozwala nawet sterować oknami).
Mieszane uczucia budzi zakrzywiony panel z ekranami zegarów i centralnym. Oferuje duże (10,25 i 10,7’’) monitory o kapitalnej jakości i przyjemnej grafice, ma mnóstwo funkcji oraz ustawień, daje sporo możliwości konfiguracji. Ale stanowi też kolejny etap odwrotu BMW od klasycznych okrągłych zegarów.
Jeszcze niedawno narzekaliśmy na pierwsze cyfrowe wskaźniki tej marki, słabo wykorzystujące potencjał ekranu (pozwalają na niedużą personalizację, nie oferują widoku okrągłych prędkościomierza i obrotomierza). Ale te nowe nadal nie mają klasycznego widoku i są jeszcze mniej przejrzyste.
W kokpicie uwagę zwraca efektowna konsola centralna. Spora „jama” przed nią (na telefon, opcjonalnie z ładowarką indukcyjną) nie jest już tak urodziwa, za to całość solidnie zmontowano i nawet na wybojach nic nie trzeszczy. Zastrzeżenia budzą dość ostre krawędzie podłokietnika czy uchwytów na napoje, ale tworzywa są dobrej jakości. Zwłaszcza w testowanym BMW, z drewnem eukaliptusa i sporymi partiami deski rozdzielczej oraz drzwi obszytymi skórą.
Kabina ma zbliżoną do poprzednika wielkość – najważniejsze wymiary nie różnią się więcej niż o centymetr. Nadal komfortowo mieści 4 osoby po 185-190 cm (trzem pasażerom na kanapie nie będzie jednak wygodnie). Wszyscy docenią nowe, większe i lepiej wyprofilowane siedzenia, ale „solidniej” zbudowani mogą narzekać na dosyć wąskie siedziska sportowych foteli M testowanej wersji.
Za dopłatą fotele Active Tourera mogą oferować prosty masaż, a kanapa – regulację wzdłużną (w zakresie 13 cm) i pochylenia oparć (też całkiem obszerną).
Bagażnik bazowych wersji bardzo nieznacznie urósł (o 2 l, do 470), ale w opisywanym BMW kufer ma znacznie skromniejsze 415 l pojemności. Wszystko przez umieszczony pod jego podłoga akumulator.
W teście bierze udział debiutujący w serii 2 Active Tourer wariant mild hybrid z 204-konnym benzynowym silnikiem 2.0 i 48-woltowym elektrycznym o mocy 19 KM (razem: 218 KM). Ten ostatni zintegrowano z nowym dwusprzęgłowym automatem, seryjnym w każdej wersji silnikowej.
Dane techniczne | BMW 223i Active Tourer |
---|---|
Silnik | benzynowy, turbo |
Pojemność skokowa | 1998 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 |
Moc maksymalna (benz.) | 204 KM/5000 |
Moc maksymalna (el./syst.) | 19/218 KM |
Maks. moment obrotowy (benz.) | 320 Nm/1500 |
Maks. moment obrotowy (el./syst.) | 55/360 Nm |
Napęd, skrzynia biegów | przedni, aut./7-biegowa |
Dług./szer./wys./rozstaw osi | 439/182/158/267 cm |
Średnica zawracania | 11,4 m |
Masa/ładowność | 1545/560 kg |
Poj. bagażnika (min./maks.) | 415/1405 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 45 l (Pb 95) |
Opony | 225/50 R18 |
Osiągi, zużycie paliwa (dane prod.) | |
Prędkość maksymalna | 241 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,0 s |
Średnie zużycie paliwa | 6,0-6,5 l/100 km |
Zasięg | 750 km |
Cena | od 162 000 zł |
Podczas naszych pomiarów, na zimowych oponach i niezbyt przyczepnej nawierzchni, BMW wsparte „elektryką” i szybkim, zintegrowanym ze sterownikiem silnika układem kontroli trakcji osiągało 100 km/h w 7,2 s zamiast katalogowych 7 s. Nieźle. Jednostka żwawo reaguje na wduszenie gazu i „wkręca się” do 6300 obr./min, ale nie brak jej ochoty do pracy przy niższych obrotach. Dzięki temu auto wydaje się dynamiczniejsze, niż pokazują pomiary.
Dane testowe (opony zimowe) | |
---|---|
Przyspieszenie 0-50 km/h | 3,0 s |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 7,2 s |
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) | 42,8 m |
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) | 42,6 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 51,8 dB |
Poziom hałasu przy 100 km/h | 60,9 dB |
Rzeczywista prędkość przy wskazaniu 100 km/h | 97 km/h |
Liczba obrotów kierownicą | 2,6 |
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/cykl mieszany) | 11,0/5,6/8,3 l/100 km |
Rzeczywisty zasięg | 540 km |
Dwulitrowy silnik nie narzuca się buczeniem, ale w sportowym trybie zyskuje przyjemniejsze brzmienie, a automat podkreśla je rasowymi redukcjami z „międzygazem”.
Obniżone i usztywnione zawieszenie serii 2 z pakietem M też ma dość dynamiczny charakter. Mimo większego niż w typowych kompaktach „wzrostu” (auto jest o 14 cm wyższe od „jedynki”) Active Tourer imponuje zwinnością, przyczepnością poprzeczną oraz balansem w zakrętach. Podsterowność pojawia się zadziwiająco późno i daje się łatwo skorygować ujęciem gazu lub jego dodaniem (dzięki sprawnemu rozdziałowi momentu między przednie koła). BMW punktuje też stabilnością przy hamowaniu i gwałtownych manewrach.
Ale komfort nie zszedł na dalszy plan. Seryjne w tej wersji adaptacyjne amortyzatory sprawnie niwelują wstrząsy na typowych wybojach polskich dróg. Te duże są odczuwalne, ale nie uciążliwe (nawet na nich podwozie nie hałasuje), za to podróżnym nie grożą nieprzyjemne drgania na karbowanych zjazdach do garaży ani łupnięcia po pokonaniu progów zwalniających. Trzeba się tylko pogodzić z delikatnym „galopem” na pofalowanej nawierzchni.
Jak przystało na debiutujący obecnie samochód tej klasy, nowa seria 2 AT jest wręcz nafaszerowana różnymi elektronicznymi systemami wspierającymi kierowcę. Do seryjnego wyposażenia należy np. asystent parkowania, który nie tylko sam ustawia auto na miejscu równoległym lub prostopadłym, ale także zapamiętuje ostatnie 50 m pokonane powoli i potrafi sam po nich wycofać. Inny układ ostrzega wysiadających z BMW o nadjeżdżających z tyłu autach i rowerach.
Nowe BMW, w 136-konnej wersji, można mieć za 142 000 zł. Testowany wariant kosztuje o 20 tys. zł więcej, a z pakietem sportowym M jest o kolejne niemal 15 tysięcy droższy. Ale jeśli ktoś potrzebuje kompaktowego minivana, docenia ogromne możliwości konfiguracji klasy premium, a jednocześnie nie chce rezygnować z dynamicznego stylu jazdy, z pewnością uzna ten wydatek za uzasadniony.
I zaakceptuje spalanie na poziomie 11 litrów na 100 km podczas spokojnej jazdy po mieście. W trasie to już rozsądniejsze 5,6 l (przy „setce”) do 9 l/100 km (140 km/h).
Gdy fani marki pogodzili się już z przednionapędowymi minivanami, BMW każe im akceptować kolejną nowość – mniej wygodny system obsługi. Ale poza tym nowy Active Tourer to po prostu kapitalny samochód.
Przód zdominował grill. Pojedyncze przednie słupki ograniczają widoczność, ale nie tak jak podwójne poprzednika.
W kokpicie wzrok przykuwają lekko zagięty panel z dwoma ekranami, szerokie nawiewy i duża „jama” na telefon.
Ekran head-up pokazuje na płytce nad zegarami nie tylko prędkość, ale też np. fragment mapy nawigacji.
Nowy system operacyjny. Obsługa w stylu smartfonów nie jest zła, ale nie dorównuje systemowi iDrive poprzednika.
Są trzy tryby jazdy: Personal, Efficient i Sport. Tylko ten ostatni pozwala wpływać na działanie np. napędu.
System 4 kamer dookoła auta pozwala wyświetlić kilka różnych widoków, np. symulację ujęcia znad samochodu.
Na konsoli: dźwigienka automatu, rolka głośności i kilka przycisków. Klawisz My Modes włącza ekran trybów jazdy.
Kamera w podsufitce pozwala monitorować wnętrze pod nieobecność właściciela albo robić... pamiątkowe zdjęcia rodzinne.
Nowy kluczyk BMW z przyciskami z boku (zupełnie wygodne) i błyszczącym wykończeniem (niepraktyczne).
Kapitalne sportowe fotele są wygodne, ale i mocno wyprofilowane, co nie spodoba się bardziej rozrośniętym osobom.
Póki fotele nie są całkiem cofnięte (a nie muszą, nawet gdy siedzą na nich wysokie osoby), za nimi jest dużo miejsca.