Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Renault Captur TCe 100

Renault Captur TCe 100 – test

Magazyn „Auto Moto”

Renault Captur TCe 100 – test

Segment miejskich crossoverów kwitnie jak kwiaty na wiosnę. A wraz z nim Renault Captur, które w drugim wydaniu jest nowe od podłogi po dach. 

 

O pierwszej generacji Captura można powiedzieć tylko i aż tyle: „veni, vidi, vici”, czyli „przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem”. Debiutant z 2013 r. pojawił się na rynku, gdy segment miejskich crossoverów jeszcze raczkował. Atrakcyjnie narysowany, nowoczesny i oryginalny – szybko zdobył uznanie w oczach klientów. Uznanie, które najlepiej wyraża liczba 1,5 mln sprzedanych egzemplarzy.

2020_Renault_Captur_09
Nowy Captur wyraźnie dojrzał, osiągając poziom rywali. Ba, pod pewnymi względami nawet ich przebija.

Od tamtej pory blask Captura nieco osłabł, co było nie tylko wynikiem powoli starzejącej się konstrukcji, ale i zupełnie nowych rywali, co rusz debiutujących na rynku. Nie trzeba chyba dodawać, że każdy z nich do segmentu miejskich crossoverów wnosił powiew świeżości, jednocześnie podnosząc i tak wysoko już zawieszoną poprzeczkę. 

Nowy poziom

Teraz, wraz z premierą drugiej generacji, Captur kontratakuje. I to na całej linii. Opracowany od podstaw, oparty na nowej, sztywnej i lekkiej platformie modułowej (CMF-B) nie tylko nadrabia dystans do rywali, ale i wysforowuje się przed nich. Przykład? Choćby wyposażenie z zakresu aktywnego bezpieczeństwa.

O ile pierwsze wcielenie francuskiego auta nie oferowało nawet kurtyn powietrznych, o tyle w najnowszym dostępna jest cała armia systemów. Seryjnie w Intens występują m.in.: wspomaganie nagłego hamowania z wykrywaniem rowerzystów i pieszych, utrzymywanie na pasie ruchu oraz rozpoznawanie znaków drogowych z ostrzeganiem o nadmiernej prędkości. W opcji znalazły się m.in. asystent martwego pola, adaptacyjny tempomat oraz clou programu w postaci Easy Pilota, wspomagającego jazdę w korkach i na autostradzie (bazuje na kamerze i radarze odległości). A więc wyraźnie podnoszącego nie tylko bezpieczeństwo, ale i komfort. 

Znacznie wyższa jakość

O tym, że Captur jest zupełnie nowy, przekonuje już choćby solidny dźwięk zamykania drzwi. Co ważne, służące do tego uchwyty są sztywne i nawet nie „pisną”, co dodatkowo wzbudza zaufanie do francuskiego auta. Zresztą nie tylko to. Kokpit w przeważającej części wykonano z miękkich, wysokiej jakości materiałów i bardzo dobrze spasowano, a przyciski, szczególnie w obrębie konsoli środkowej, działają z zaprogramowanym oporem. Nie gorsze wrażenie sprawiają jasna podsufitka oraz osłony słupków.

2020_Renault_Captur_02
Deskę rozdzielczą w przeważającej części wykonano z miękkich, wysokiej jakości tworzyw. Bardzo dobre system multimedialny oraz ergonomia. 

Co ważne, Francuzi nie silili się na zastosowanie nowoczesnych dotykowych powierzchni, tylko pozostawili klasyczne elementy obsługi. A to Capturowi wyszło po prostu na dobre. Mamy tu więc m.in. pokrętła klimatyzacji czy przyciski podświetlenia kokpitu. Docenić też trzeba liczne schowki i półki.

Nowy Captur wyraźnie dojrzał, osiągając poziom rywali. Ba, pod pewnymi względami nawet ich przebija

Zupełnie nowy system multimedialny (za dopłatą z 9,3-calowym ekranem) jest nowoczesny, płynnie reaguje na dotyk, a przede wszystkim ma logicznie rozplanowane menu. Zapewnia dostęp do internetu, łączność ze smartfonami (Android Auto i Apple CarPlay – za pomocą kabla) oraz na bieżąco przekazuje informacje o ruchu drogowym. Wady? Tak naprawdę tylko jedna, czyli brak pokrętła głośności. 

2020_Renault_Captur_01
Wspierana przez TomToma nawigacja na bieżąco przekazuje informacje o ruchu drogowym.

Niezły napęd

Typowo dla współczesnych czasów pod maską Captura „siedzi” bardzo mały silnik. Ma on zaledwie 999 cm³ pojemności, turbodoładowanie i jedynie 3 cylindry. To znana od lat jednostka, która tutaj występuje w najnowszej specyfikacji. Jej podstawowe parametry są dość skromne: 100 KM, 160 Nm dopiero przy 2750 obr./min i 13,3 s na rozpędzenie do 100 km/h. Rzeczywistość okazuje się jednak bardziej łaskawa i Captur według pomiarów „setkę” osiąga aż o 1,8 s szybciej.

Dane testowe (opony zimowe) Renault
Przyspieszenie 0-50 km/h 4,2 s
Przyspieszenie 0-100 km/h 11,5 s
Hamowanie 100-0 km/h (zimne) 43,6 m
Hamowanie 100-0 km/h (ciepłe) 43,5 m
Poziom hałasu przy 50 km/h 55,7 dB
Poziom hałasu przy 100 km/h 64,6 dB
Rzeczywista prędkość (przy 100 km/h) 96 km/h
Liczba obrotów kierownicą 2,4
Testowe zużycie paliwa (miasto/trasa/średnie) 8,7/5,2/7,0 l/100 km
Rzeczywisty zasięg 680 km

Mały silnik zapewnia więc absolutnie wystarczające osiągi w mieście, choć aby poruszać się Capturem żwawo – trzeba go wkręcać na obroty. Najlepiej 1.0 TCe czuje się powyżej 2750 obr./min, choć rześko zaczyna się „wkręcać” już w okolicy 2000/min. Wcześniej jest przymulony, ale nie niemrawy. Co ciekawe, blisko czerwonego pola auto o konieczności zmiany biegów informuje „brzęczykiem” –  zupełnie jak Megane RS.

Sama przekładnia pracuje nieźle, jednak aby zmieniać biegi gładko i bez wyczuwalnego haczenia, to kierowca musi wykazać się precyzją. Największą bolączką francuskiego 3-cylindrowca jest jego kultura pracy. Na postoju fotele wpadają w niewielkie wibracje, a podczas jazdy wyczuwalne są one zarówno na kierownicy, jak i na drążku zmiany biegów. Poza tym silnik jest zawsze wyraźnie słyszalny i nie oczarowuje przesadnie oszczędną naturą, zużywając w trasie nieco ponad 5 l benzyny na 100 km, natomiast w mieście – ok. 8,7 l/100 km. Oczywiście, przy jeździe bez pośpiechu. 

Pewne zachowanie

Na drodze Captur zdecydowanie się poprawił. Tym, co zauważa się od razu, są sztywna struktura nadwozia, a więc ograniczająca do minimum wszelkie postukiwania w kabinie, porządne wyciszenie (w odmianie 1.0 TCe na wysokich obrotach pierwsze skrzypce gra silnik) oraz pewniejsze zachowanie na drodze niż w przypadku poprzednika. Prawdę mówiąc, precyzją prowadzenia, poczuciem pewności i zachowaniem w zakrętach francuski crossover gra w lidze modeli o numer większych. Stawia bowiem na spokój i opanowanie, a wszelkie próby wytrącenia z równowagi gasi m.in. za pomocą błyskawicznie i nieco za brutalnie reagującego ESP. 

2020_Renault_Captur_08

Komfort też jest niezły, ale i zupełnie inny niż w poprzednim Capturze. Tutaj czuć to typowe dla współczesnych modeli połączenie sztywności z pewną dozą sprężystości. Na to ostatnie częściowo pracują opony o dość wysokim profilu (215/60), w rezultacie czego przez progi zwalniające czy pojedyncze zagłębienia Captur przejeżdża cicho, płynnie i bez większego uszczerbku dla komfortu. 

Wraz ze zmianą generacji Captur wręcz rozkwitł. To bardzo dobre, nieźle wycenione auto z... nie najlepszym silnikiem. 

Dane techniczne Renault
Silnik benz., turbo
Pojemność skokowa 999 cm3
Układ cylindrów/zawory R3/12
Zasilanie wtrysk wielopunktowy
Moc maksymalna 100 KM/5000
Maks. moment obrotowy 160 Nm/2750
Napęd przedni
Skrzynia biegów man./5-biegowa
Hamulce (przód/tył) tarcz. went./bębny
Długość/szerokość/wysokość 423/180/158 cm
Rozstaw osi 264 cm
Średnica zawracania b.d.
Masa/ładowność 1115/636 kg
Poj. bagażnika (min./maks.) 422-536/1275 l
Poj. zbiornika paliwa 48 l (Pb 95)
Opony 215/60 R17
Osiągi (dane producenta)  
Prędkość maksymalna 173 km/h
Przyspieszenie 0-100 km/h 13,3 s
Średnie zużycie paliwa 5,9-6,2 l/100 km
Zasięg 810 km

PODSUMOWANIE

Captur w drugiej odsłonie to auto, które robi wrażenie jakością, solidnością konstrukcji, prowadzeniem oraz poziomem wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa i multimediów. Silnik 1.0 niestety nie jest wolny od wad. 

 

Czytaj także