Ekstremalna trwałość rzadko kiedy idzie w parze ze sportowymi emocjami. Pod tym względem Corolla GT-i jest wyjątkowa.
Nadal dzielnie służą na fatalnych afrykańskich drogach czy jako taksówki w Kabulu – Corolle szóstej generacji są niezwykle odporne na trudy eksploatacji. Zanim zniknęły z Europy, doceniano je też za perfekcyjną ergonomię i łatwość obsługi. Nie brylowały w żadnej kategorii, ale ciężko było wskazać jakiekolwiek ich wady.
Podobnie wyglądała sprawa z najmocniejszą wersją – GT-i. Jej też teoretycznie trochę brakowało do liderów w segmencie. Chwilę po niej na rynku debiutował 150-konny Opel Kadett GSi 16V, a zaraz potem Peugeot 309 GTI 16V osiągający nawet 160 KM.
Jednostka napędowa Corolli kocha wysokie obroty, ale zaskakuje reakcją na gaz od samego „dołu”. Nawet przedliftingowa wersja o mocy 116 KM nie ustępowała osiągami 139-konnemu Golfowi GTI 16V. Do tego mimo bardzo ostrego traktowania jednostki napędowe 4A-GE nie odbiegały trwałością od silników słabszych odmian E9. Trwała jest też niezwykle precyzyjna skrzynia biegów.
Na początku tego wieku sporo Corolli GT-i walczyło na trasach KJS-ów. Nawet tam te auta zadziwiały niezwykłą odpornością na brutalne traktowanie. Jednak w używanych przez lata w sporcie Corollach czasami poddawały się synchronizatory w skrzyni biegów.
Typową przypadłością GT-i są wycieki oleju spod aparatu zapłonowego. Ale bywa też, że skrajnie wyeksploatowane silniki nadmiernie konsumują olej. Rzadko się je remontuje, częściej pod maski E9 GT-i trafiają nowsze jednostki 4A-GE z rynku japońskiego, w tym 20-zaworowa wolnossąca odmiana o mocy 165 KM.
Dane techniczne | 1.6 GT-i | 1.6 GT-i |
---|---|---|
Silnik | benzynowy | benzynowy |
Pojemność skokowa | 1587 cm3 | 1587 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 | R4/16 |
Moc maksymalna | 116 KM/6600 | 125 KM/6600 |
Maks. moment obrotowy | 138 Nm/5000 | 145 Nm/5000 |
Osiągi | ||
Prędkość maksymalna | 190 km/h | 195 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,5 s | 8,2 s |
Średnie zużycie paliwa | 7,2 l/100 km | 7,4 l/100 km |
Corolla GT-i jest zwinna, do tego stabilna, a mimo to okazuje się zaskakująco komfortowa. Nawet bez wspomagania (było opcją) jeździ się nią łatwo. Z tyłu pracuje układ wielowahaczowy, ale jest on bardzo trwały.
Za piętę achillesową tych aut uznaje się blachę, ale trzeba pamiętać, że większość konkurentów z epoki już dawno skończyła na złomowiskach. Za to faktycznie problemem jest dostępność części. Mechaniczne zwykle można kupić bez problemu, ale detale zarezerwowane dla GT-i (inne zderzaki, spojler, nakładki na progi) są koszmarnie trudne do zdobycia.
W Japonii oferowano też sedana i coupe w wersji FX (odpowiednik GT-i). Z tym drugim nadwoziem łączono również silnik z kompresorem. Ale to nie koniec – do mocnych odmian Corolli na japońskim rynku można też było zamówić m.in. elektroniczne zegary albo zawieszenie o zmiennej sile tłumienia. I to wszystko w latach 80.!
Wybór GT-i w Polsce jest bardzo skromny. Zdarzają się zwykłe Corolle E9 za 20 czy 30 tys. zł, ale takie ceny to raczej nierealne marzenia sprzedających. Można przyjąć, że naprawdę niezłe GT-i jest warte tyle samo co MR2 pierwszej generacji czy Celica T16 w takim samym stanie. W miarę kompletne GT-i, może nawet mechanicznie sprawne, ale do remontu kosztuje około 10 tys. zł. Niezłe egzemplarze wymagające niedużych nakładów, ale pozwalające cieszyć się jazdą, kosztują 15-20 tys. zł. Na Zachodzie bardzo dobre GT-i kosztują 20-30 tys. zł, droższe czekają na kupujących latami. Oferta kurczy się jednak w oczach.
Pod względem funkcjonalności, przejrzystości i trwałości to jedna z najlepszych tablic przyrządów w historii.
Fotele w GT-i mają regulowane na szerokość boczki oparcia i świetnie trzymają ciało. Siedzi się naprawdę nisko.
Corollę E9 warto kupić w każdej wersji, jeśli stan blacharski jest dobry. To niesłychanie dopracowany samochód. Ale odmiana GT-i jest wyjątkowa, pełnią jej możliwości można cieszyć się nawet po 30 latach. To pomnik japońskiej doskonałości.