Rasistowska obelga pojawiła się na naklejkach z informacją dotyczącą wymiany oleju u jednego z amerykańskich dealerów Volkswagena. Przyczyna okazała się absolutnie zaskakująca.
O incydencie zrobiło się głośno, gdy jedna z poszkodowanych osób zamieściła informację o nim na Facebooku. Obraźliwe słowo o charakterze rasistowskim znalazło się na naklejce z informacją dotyczącą wymiany oleju i zazwyczaj przyklejaną na przedniej szybie. Dokładnie chodzi o słowo określające w sposób pogardliwy Afroamerykanów rozpoczynające się od litery „N”, a w języku polskim zapewne – od „Cz”.
Do partnera poszkodowanej dotarła amerykańska stacja WRAL News. Conrad Alston – właściciel Volkswagena Passata z 2017 roku – nie krył swojego oburzenia zaistniałą sytuacją. Tym bardziej że to jego drugi samochód, zakupiony od dealera Leith Volkswagen of Raleigh.
„Informacja, jaką ujrzałem na przedniej szybie mojego samochodu, strasznie mnie zdenerwowała” – mówi Conrad Alston. „To wręcz absurdalne zdarzenie” – dodaje.
Incydent obejmował 11 klientów Leith Volkswagen of Raleigh. Po jego ujawnieniu sprawę szybko w swoje ręce wzięli przedstawiciele dealera. Co wynikło z ich śledztwa?
Otóż za rasistowskie hasła na naklejkach według nich odpowiedzialna jest zewnętrzna firma sprzątająca. To właśnie nieletnie dziecko jednej z osób miało manipulować maszynami do produkcji naklejek po godzinach pracy firmy.
„W sobotę, 25 lutego, Leith Volkswagen dowiedział się, że na naklejkach Next Service Due, umieszczonych tego dnia w pojazdach klientów, wydrukowano obraźliwą wiadomość o charakterze rasowym” – czytamy w oświadczeniu firmy.
„Natychmiast rozpoczęliśmy dochodzenie i ustaliliśmy, że zewnętrzna ekipa sprzątająca uzyskała dostęp do naszego sprzętu po godzinach pracy w piątek wieczorem i stworzyła obraźliwą wiadomość” – kontynuuje Leith Volkswagen of Raleigh.
Po incydencie przedstawiciele dealera skontaktowali się ze wszystkimi 11 klientami, którzy zostali „potraktowani” obraźliwymi hasłami, aby ich przeprosić. Ponadto zapewnili, że sytuacja się już więcej nie powtórzy, ponieważ rozwiązano umowę z firmą sprzątającą.
„Zamieściliśmy publiczne przeprosiny na naszej stronie na Facebooku i podjęliśmy wewnętrzne kroki, aby zapewnić, że to się już nigdy nie powtórzy. Jest nam bardzo przykro, że doszło do tego incydentu” – twierdzi dealer z Relaigh.
Ale pomimo przeprosin... niesmak pozostał. Alston, z którym rozmawiała stacja WRAL News, przyznał, że nie jest pewien czy będzie chciał jeszcze oddać swój samochód do tego dealera.
„Myślę, że ktoś powinien był przyjrzeć się temu wcześniej i zawczasu zapobiec incydentowi” – twierdzi Alston.