Mało kto o tym wie, ale pierwsze samochody – pojazd parowy Josepha Cugnota czy patentowy Motorwagen Karla Benza – poruszały się na trzech kołach. Modele o takiej konstrukcji nadal są na rynku, choć oczywiście stanowią bezwzględną mniejszość. Oto 3 najlepsze i 2 najgorsze pojazdy 3-kołowe w historii.
Samochody 3-kołowe obecnie stanowią niezwykle rzadki widok. I nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. W końcu klasyczne, 4-kołowe auta zapewniają przede wszystkim lepszą stabilność na każdym centymetrze asfaltu.
Co przemawia za pojazdami 3-kołowymi? Przede wszystkim tańsza i prostsza konstrukcja, często stanowiąca mieszankę części pochodzących z klasycznych aut i motocykli. Poza tym 3-kołowce są lżejsze niż ich 4-kołowe odpowiedniki.
I na tym ich zalety się kończą. Prawda jest taka, że ich istnienie jest często bezcelowe i stanowi bardziej fanaberię ich twórców niż praktyczną potrzebę. Ale niektórzy nadal wytwarzają 3-kołowce, które zostały okryte złą sławą choćby w jednym z odcinków brytyjskiego Top Geara, w którym Jeremy Clarkson za kierownicą Relianta Robina praktycznie każdy zakręt kończył wywrotką, co było celowym działaniem. O tym jednak później.
Poniżej przedstawiamy listę 3 najlepszych i 2 najgorszych 3-kołowców, jakie widział świat motoryzacji. Zaczynamy od najlepszych.
Najbardziej unikalną cechą tego modelu jest jego układ napędowy w postaci 1,4-litrowego, turbodoładowanego rzędowego silnika 4-cylindrowego. Rozwija on 180 KM i do pary ma 6-biegową przekładnię automatyczną. Dzięki temu Vanderhall wyraźnie różni się od innych 3-kołowców, które korzystają z jednostek napędowych pochodzących z motocykli. Do 100 km/h rozpędza się w 4,5 s.
Amerykański model dorzuca do tego klasyczny wygląd oraz wnętrze przywodzące na myśl samochody z lat 30. ubiegłego stulecia. Wyróżnia się ono analogowymi wskaźnikami oraz przełącznikami rodem z dawnych aut.
Reszta samochodu jest bardzo aktualna. Ma on hamulce tarczowe przy 3 kołach, zapewnia łączność Bluetooth oraz porządny zestaw audio. Przeszkodą jest tylko cena, wynosząca w USA około 30 000 dolarów (około 139 000 zł).
T-Rex pochodzi z Kanady i jest budowany ręcznie w Montrealu. Do jego napędu służy 200-konny silnik z motocykla Kawasaki Ninja. Ten 3-kołowiec ma elegancki wygląd i zapewnia ostre prowadzenie.
Auto powstaje od ponad dekady i według renomowanego amerykańskiego magazynu Motor Trend zapewnia absolutnie rewelacyjne prowadzenie i doznania z jazdy. Pogodzić się trzeba tylko z ciasną kabiną i utrudnionym wsiadaniem przez szeroki próg.
Campagna T-Rex poza tym wyróżnia się kontrolą trakcji, regulowanym zawieszeniem oraz zdolnością do jeżdżenia w zakrętach z przeciążeniem sięgającym 1,3 g. Podobnie jak w przypadku Vanderhalla największym mankamentem tego pojazdu pozostaje cena, wynosząca około 60 000 dolarów (około 280 000 zł)!
Brytyjski Morgan ma ogromne doświadczenie w produkcji pojazdów 3-kołowych. Zajmuje się tym od ponad wieku, a jego auta – w przeciwieństwie do powyższej dwójki – znane są na całym świecie.
Do 2018 roku większość 3-kołowych Morganów do napędu miała silniki motocyklowe typu V-twin. Obecny model tego producenta korzysta z 3-cylindrowej jednostki Forda, znanej jako EcoBoost.
W kabinie Super 3 znalazły się cyfrowe ekrany i porty USB, a nadwozie zostało osadzone na aluminiowym podwoziu typu monocoque. Jest ono lekkie, sztywne i stanowi pierwszą całkowicie nową konstrukcję Morgana od ponad dwóch dekad.
Super 3 jest wyceniony na 47 000 dolarów (około 218 000 zł). To znów bardzo droga zabawka, choć w tym gronie oferuje najwięcej – dziedzictwo i długowieczność marki Morgan.
Zanim przejdziemy do najgorszych aut tego typu, warto wspomnieć o malutkim BMW Isetta. Mimo że pasowałoby ono do listy najmniej udanych modeli 3-kołowych, które opisujemy poniżej, nie ma go tutaj z jednego prostego powodu. Otóż w jego przypadku z tyłu były zamontowane dwa niedaleko oddalone od siebie koła, choć z wyjątkami. Przykładowo – wariant przewidziany dla Wielkiej Brytanii miał pojedyncze koło z tyłu.
To auto pochodzi z wyspy Man, leżącej pośrodku Morza Irlandzkiego, a znanej z szalonych wyścigów motocykli, i podobno, przynajmniej do czasu chińskich elektrycznych mikroaut, było najmniejszym samochodem, jaki kiedykolwiek powstał.
I trudno się z tym osądem nie zgodzić. P50 to pojazd o długości 134 cm, mieszczący jedną osobę i oferujący przy tym minimalną ochronę w wyniku zderzenia. Po prawdzie, jest ona porównywalna z tym, co zapewniają motocykle. Plus jest taki, że tym 3-kołowcem da się jeździć po... centrum handlowym, a wtedy można być niczym Jeremy Clarkson w jednym z odcinków słynnego Top Geara.
P50 powstało na początku lat 60. ubiegłego stulecia i zostało wyprodukowane w liczbie... 49 egzemplarzy. Do jego napędu służył silnik ze skutera DKW o pojemności 49 cm3 i mocy sięgającej... 4,5 KM. Autko ma jedynie biegi służące do jazdy w przód. Aby nim zawrócić, trzeba unieść tył i obrócić we właściwym kierunku.
Peel w kabinie nie oferował praktycznie żadnych udogodnień. Jeździł okropnie i był po prostu bezużyteczny.
Robin to bodajże najbardziej znany model 3-kołowy w historii. Auto ma nadwozie z włókna szklanego, oparte na stalowej ramie, a do jego napędu służy silnik o pojemności 850 cm3, przymocowany przy jednym z przednich kół.
Brytyjski 3-kołowiec nie ma żadnych udogodnień, poza ogrzewaniem kabiny. Jest brzydki, niezbyt stabilny w prowadzeniu oraz niekomfortowy i spartański. Ale wertując brytyjskie strony z ogłoszeniami można natrafić na egzemplarze tego autka, które można kupić za kilka tysięcy funtów.
Oczywiście, nic nie przemawia za Robinem, poza tym, że zapewnia on „niespotykane wrażenia z jazdy”, o czym swojego czasu przekonywał Jeremy Clarkson. Tyle tylko, że było to celowe działanie, mające przyciągnąć jak najwięcej widzów przed telewizory.
Otóż Reliant przewracał się tak często, ponieważ zespół odpowiedzialny za realizację tego odcinka Top Geara zaspawał mechanizm różnicowy, zamontował tylne koła o innym rozmiarze niż fabryczne oraz umieścił ciężkie worki z piaskiem w przestrzeni na nogi pasażerów.
W rzeczywistości Reliant Robin był bardziej stabilny, choć w żaden sposób nie umywał się do klasycznych modeli 4-kołowych.