Pracownicy koncernu Stellantis mogą w tym roku liczyć na wysokie premie. Wynika to z wprowadzenia strategii „wynagradzanie za wyniki”. Z drugiej strony wielu z nich musi się martwić o to, czy nie staną się ofiarami praktycznie nieustannej restrukturyzacji.
Stellantis został powołany do życia na początku 2021 roku. Stworzono go z połączenia koncernów PSA Peugeot-Citroen i Fiat Chrysler Automobiles. W ten sposób stworzono jeden z największych koncernów motoryzacyjnych na świecie.
Co ciekawe, już na początku jego istnienia ogłoszono wprowadzenie zasady „wynagrodzenie za wyniki”. W ten sposób Carlos Tavares – szef giganta, znany z mocnego cięcia wszelkich „zbędnych” wydatków – chciał zmotywować pracowników do jak najbardziej wydajnej pracy.
W 2023 roku Stellantis wypracował bardzo dobre wyniki finansowe, dzięki czemu jego zysk netto wzrósł o 11%, osiągając poziom 18,6 mld euro. Z tej kwoty 1,9 mld euro zostanie przeznaczone dla pracowników w ramach wspomnianego programu.
Koncern informuje, że w 2024 roku premia roczne obejmą aż 95% jego pracowników. Przekłada się to na 242 000 osób, z których każda może liczyć średnio na około 7850 euro (ok. 34 100 zł).
„Wszyscy pracownicy Stellantisa mogą być dumni z tego, co wspólnie budowaliśmy przez ostatnie trzy lata, i chcę każdemu z nich gorąco za to podziękować” – mówi dyrektor generalny Stellantis Carlos Tavares.
„Program podziału zysków i zmiennych wynagrodzeń jest czymś więcej niż odzwierciedleniem wyników i osiągnięć naszych pracowników. To uczciwy wyraz uznania ich zaangażowania w osiągnięcie sukcesu jako zespół” – dodaje.
Łącznie od momentu powstania koncernu Stellantis w 2021 roku na premie pracowników przeznaczono gigantyczną kwotę 6,4 mld euro.
Ale z obozu tego giganta nie płyną same dobre wiadomości. W miarę przechodzenia na elektromobilność ciągle słyszy się o kolejnych cięciach. W listopadzie 2023 roku Stellantis poinformował o programie dobrowolnych odejść dla 6400 pracowników najemnych w USA.
Stało się to po wcześniejszym ogłoszeniu podobnych działań dla 33 500 osób w Stanach Zjednoczonych, z czego 31 000 to pracownicy etatowi. Również w Europie redukcja miejsc pracy stanowi ciągły problem.
W ciągu trzech lat od połączenia się koncernów Fiat Chrysler Automobiles (FCA) i PSA Peugeot-Citroen, pracę w samych Włoszech straciło aż 7000 osób. I to pomimo zaangażowania firmy w utrzymanie wszystkich 14 marek, w tym Lancii, która właśnie zaprezentowała zupełnie nowego Ypsilona.
Ale takie działania – według przedstawiciela koncernu – są po prostu niezbędne. Szybko po fuzji okazało się bowiem, że koszty wytwarzania modeli należących wcześniej do FCA były wielokrotnie wyższe niż w przypadku pojazdów PSA.