Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Dacia Spring i screeny z testu łosia

Fatalne zachowanie Dacii Spring w teście łosia, a na końcu... zgubiony kołpak

fot. archiwum/Motor, zrzuty ekranowe: youtube.com/km77.com

Fatalne zachowanie Dacii Spring w teście łosia, a na końcu... zgubiony kołpak

Dacia Spring w pierwszym kwartale 2025 roku została trzecim najpopularniejszym modelem elektrycznym na polskim rynku. Ale osoby, które zdecydowały się na ten samochód, powinny unikać nagłych manewrów. W szczególności wymijania przeszkody. Dlaczego? Test łosia nie pozostawia żadnych złudzeń.

Dacia Spring drugiej generacji debiutowała w 2024 roku. Owszem, pod względem technicznym bazuje na poprzedniku, jednak ma m.in. inne nadwozie i wnętrze. 

Największym zaskoczeniem w momencie rynkowej premiery tego elektryka okazała się cena, startująca z pułapu 76 900 zł. czyli wyraźnie niższego niż trzeba było zapłacić za ustępującego poprzednika. Tyle że podstawowa wersja ma zaledwie 45-konny silnik elektryczny i spartańskie wyposażenie, nieobejmujące choćby klimatyzacji.

Dacia Spring 45
Dacia Spring w podstawowej wersji to auto spartańsko wyposażone. 
fot. Dacia

Dzięki bonusom programu NaszEauto koszt zakupu Springa można ściąć od 18 750 do nawet 40 000 zł. W rezultacie za to rumuńskie auto przy maksymalnej dopłacie zapłacimy raptem 36 900 zł. Ale czy na pewno warto?

Niespodziewane reakcje w teście łosia

Dacia Spring od drugiej wersji wyposażenia, kosztującej 86 000 zł, pod maską ma już 65-konny silnik elektryczny. Takie auto od 0 do 100 km/h rozpędza się w 13,7 s i zapewnia 225 km zasięgu. Porusza się  na 15-calowych kołach z oponami w rozmiarze 185/65. W przypadku egzemplarza, który stanął do próby magazynu km77, to ogumienie chińskiej marki Linglong o nazwie Eco Master. 

Test łosia, jaki od lat przeprowadzają Hiszpanie, jest uznawany za zaliczony, jeśli auto pokona go z prędkością najazdową 77 km/h. Polega on na podwójnej zmianie kierunku pomiędzy bramkami, które wyznaczają pachołki. Pierwsza próba zawsze odbywa się w ciemno, czyli bez wcześniejszej znajomości zachowań samochodu. 

Spring rozpoczyna od prędkości 74 km/h i... katastrofa. Przy skręcie w drugą bramkę tył bardzo mocno ucieka na zewnątrz, a auto odbija się od nawierzchni tak, jakby zamiast amortyzatorów miało piłeczki ping-pongowe. Po wjeździe w drugą bramkę od lewego przedniego koła odpada z kolei kołpak. 

Ostatecznie nowy Spring pokonuje test łosia z prędkością najazdową zaledwie 70 km/h. Zapewnia ona kontrolowane reakcje, choć z podskakiwaniem kół i tyłem wyraźnie wyjeżdżającym na zewnątrz. 

„To samochód, który nie ma dobrej kontroli nad ruchami nadwozia i nie wykazuje pewności siebie, gdy trzeba wykonać te nagłe zmiany kierunku. W pewnych okolicznościach może to być niebezpieczne” – informują Hiszpanie. 

Poprzednik był lepszy

Co ciekawe, poprzednie wcielenie Dacii Spring w slalomie km77.com wykazywało się prędkością najazdową 77 km/h.  Owszem, w jego przypadku kierowca musiał się napracować, aby utrzymać to auto pomiędzy pachołkami, przechyły były spore, jednak wszystkie cztery koła miały kontakt z podłożem. 

Dacia Spring Comfort Plus w ruchu tył
Spring pierwszej generacji test łosia zdał dużo lepiej niż jego następca. 
fot. Archiwum

Hiszpanie w filmie poświęconym Springowi pokazują również przejazdy Leapmotora T03, będącego głównym konkurentem Springa. Na jego tle chiński model wypada niczym wzorowy uczeń na tle nieprzygotowanego do lekcji kolegi.

Czytaj także