Carlos Ghosn, który został aresztowany w 2018 roku w Japonii z powodu nadużyć finansowych, teraz przygotowuje pozew o zniesławienie i fałszowanie dowodów. Żąda ponad 1 mld dolarów zadośćuczynienia od Nissana i innych firm.
Carlos Ghosn był opromienionym dyrektorem generalnym Nissana oraz szefem sojuszu samochodowego Nissan-Renault-Mitsubishi. Ale jego kariera została nagle przerwana pod koniec 2018 roku, kiedy to aresztowano go w Japonii.
Ghosna oskarżono o fałszowanie sprawozdania finansowego w celu zaniżenia swojego wynagrodzenia. Chodziło o kwotę 44 mln dolarów. Poza tym rzekomo wykorzystywał on należące do Nissana pieniądze do pokrycia strat poniesionych na giełdzie papierów wartościowych w wyniku kryzysu finansowego w 2008 roku.
Na byłym szefie sojuszu ciążą również zarzuty zawłaszczenia wielomilionowej premii, jaka powinna zostać wypłacona dealerowi w Omanie czy też wykorzystywania funduszy należących do Nissana w celu nabycia mieszkań oraz domów w Amsterdamie, Bejrucie i Rio de Janeiro.
Ghosn po wpłaceniu kaucji został zwolniony z aresztu w 2019 roku, ale pod koniec tego roku uciekł z kraju (o czym dalej). Jak sam mówił: „uciekł, bo nie mógł spodziewać się sprawiedliwego procesu w Japonii”. Za kierunek obrał swój rodzinny Liban, z którym Kraj Kwitnącej Wiśni nie ma podpisanego traktatu o ekstradycji.
Obecnie Ghosn... kontratakuje. Nadal znajduje się w Libanie, którego nie może opuścić, ze względu na fakt, że jest ścigany listem gończym przez Interpol. Pozew opiewa na kwotę 588 mln odszkodowania m.in. za utracone dochody i inne koszty oraz 500 mln dolarów z tytułu odszkodowania karnego.
Jest on skierowany przeciwko Nissanowi, dwóm innym firmom oraz 12 osobom. Według Ghosna składały one fałszywe zeznania oraz dopuściły się zniesławienia go.
„Nissan to duża firma, która ma swoje aktywa praktycznie na całym świecie” – twierdzi Ghosn. Jeśli więc wygra proces, „Nissan będzie musiał mi zapłacić” – dodaje Libańczyk.
Ghosn, który przebywał w domu w Tokio, jakiś czas po zwolnieniu z więzienia wsiadł do pociągu i wybrał się nim do Osaki. Stamtąd samolotem odleciał do Stambułu, a następnie – do rodzimego Bejrutu, gdzie przyleciał 30 grudnia 2019 roku. Powszechnie uważa się, że ukrył się w specjalnie przygotowanej skrzyni.
W ucieczce Ghosnowi pomogła turecka lotnicza MNG Jet, dysponująca samolotami typu cargo, która przewiozła go do Libanu. W związku z tym faktem Turcy na początku 2020 r. aresztowali jej szefa i czterech pilotów.
Dyrektor firmy MNG i dwóch pilotów początkowo zostało skazanych cztery lata i dwa miesiące więzienia. Ale jak donosi Automotive News, po wniesieniu apelacji – uniewinniono ich.