Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Tesla Model S

Nie mógł jeździć najlepszą wersją Tesli Model S i wygrał sprawę w sądzie. Amerykanie nie wnieśli apelacji

Nie mógł jeździć najlepszą wersją Tesli Model S i wygrał sprawę w sądzie. Amerykanie nie wnieśli apelacji

Norweski właściciel Tesli Model S przez 5,5 roku odmawiał odbioru swojego auta, ponieważ przestało ono być najmocniejszą wersją tego modelu. W tym czasie wdał się w konflikt z amerykańskim wytwórcą, z którym ostatecznie wygrał w sądzie. Teraz wyrok jest prawomocny. 

„Mogę potwierdzić, że Tesla nie złożyła apelacji i sprawa jest zamknięta” – donosi prawnik klienta André Marthinussen Larsen na łamach norweskiego magazynu Motor.no. Sąd Rejonowy skazał Teslę Norge na zwrot całej sumy za zakupiony Model S P90D (1,1 mln koron norweskich – ok. 446 000 zł), a także pokrycie innych wydatków.

Czyli 239 000 koron norweskich (ok. 97 000 zł) kosztów sądowych i prawniczych, 312 000 koron norweskich (ok. 126 500 zł) własnych kosztów, a także odsetki za 6 lat opóźnienia w zwrocie pieniędzy. Wynoszą one 600 000 koron norweskich (243 000 zł).

Co ciekawe, mężczyzna jest dobrze znany w norweskim środowisku Tesli. Ważne jest dla niego bowiem, aby zawsze miał najszybszy oraz najnowszy model tego producenta. Poza tym pracuje w branży motoryzacyjnej.  

Tesla Norge nie chce komentować spraw indywidualnych przypadków takich, jak ten. Z kolei prawnik klienta, André Marthinussen Larsen, nie chce udzielać dalszych informacji.

Wiadomo jednak, że Tesla Norge odkupiła samochód od klienta w lipcu bieżącego roku. Następnie został on sprzedany osobie prywatnej z Bergen za pośrednictwem firmy aukcyjnej. 

O co to całe zamieszanie?

Norweg przez 5,5 roku odmawiał odebrania nowej Tesli Model S P90D. Auto zakupił w 2015 roku, natomiast dostarczono je w listopadzie 2016 roku. Ale w międzyczasie Amerykanie wprowadzili na rynek odmianę P100D, wyróżniającą się nieco lepszym przyspieszeniem oraz o 20% większym zasięgiem. 

W obawie o to, że klienci anulują swoje zamówienia, Tesla zaproponowała im modernizację ich samochodów. Kosztowała ona 10 000 dolarów (ok. 43 500 zł) i według przedstawicieli amerykańskiej marki sprawiała, że wersja P90D nabierała tych samych cech, co nowszy wariant.

I tutaj zaczyna się problem. Zakupionej przez Norwega Tesli przez lata nie udało się zmodyfikować. W rezultacie, wart 1,1 mln koron (ok. 446 000 zł) samochód stał zaparkowany przez 5,5 roku na parkingu Tesli w Oslo. Tak było do listopada zeszłego roku. 

Ba, Norweg zażądał nawet anulowania zakupu, ponieważ nie otrzymał samochodu takiego, jaki mu obiecano. Tesla odmówiła, w związku z czym złożył pozew przeciwko niej w sądzie. 

Mężczyzna odniósł miażdżące zwycięstwo w sądzie okręgowym w Oslo. Zgodnie z wyrokiem ma on udokumentowane, że Tesla obiecała modernizację, ale ze zobowiązania się nie wywiązała. Samochód ma zatem wadę.

Niecodzienne uzasadnienie wyroku

„Historia zakupów tego mężczyzny pokazuje, że konsekwentnie kupował i posiadał najlepsze samochody Tesli. Tesla zna preferencje mężczyzny i wie, jak ważne jest dla niego posiadanie najnowszego auta o największym zasięgu i najszybszym przyspieszeniu” – brzmi uzasadnienie wyroku sądu. 

W związku z tym, że wersja P100D po zamówieniu przez klienta wyparła model P90D, auto, które mężczyzna otrzymał, nie byłoby już najlepszym wariantem Modelu S. „Dało to klientowi osłabione poczucie ekskluzywności” – uzasadnia dalej sąd.

Z kolei Tesla mężczyznę przedstawia jako „klienta trudnego i nierozsądnego”. W sądzie okręgowym re amerykańskiej firmy przyznali, że mieli z nim już kilka „złych doświadczeń”. 

Z pisma przedprocesowego wynikało, że w 2017 roku Tesla Norge zaoferowała mu odkupienie nieszczęsnego Modelu S P90D oraz jeszcze innego auta. Warunkiem było to, aby przez 5 lat nie kupił żadnego samochodu od Tesli Norge. 

Czytaj także