Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Wypadek Tesli - AXA

Nikt do tej pory o tym głośno nie mówił, ale lepiej nie zderzyć się z „elektrykiem”

Nikt do tej pory o tym głośno nie mówił, ale lepiej nie zderzyć się z „elektrykiem”

Samochody elektryczne są wyraźnie cięższe niż ich spalinowe odpowiedniki. Rodzi to ogromne obawy o bezpieczeństwo na drogach, o czym ostatnio wspomniała Jennifer Homendy – szefowa amerykańskiej NTSB (Krajowej Rady Bezpieczeństwa Transportu). 

Przeciętny samochód elektryczny jest po prostu ciężki. Dzieje się tak za sprawą pakietu akumulatorów ważącego kilkaset kilogramów. Przykład? W przypadku Porsche Taycana Turbo bateria litowo-jonowa o pojemności nominalnej 93,4 kWh ma ciężar około 650 kg (masa własna auta to 2380 kg), a w Peuegocie e-208 (50,0 kWh) to dodatkowe 340 kg (1530 kg w aucie miejskim!). 

Ale rekordzistą jest nieoferowany w Europie elektryczny GMC Hummer. Samo auto waży około 4000 kg, natomiast zamontowana w nim bateria – aż 1300 kg! Tyle mniej więcej wynosi masa własna Hondy Civic poprzedniej generacji (X).

„Jestem zaniepokojona zwiększonym ryzykiem poważnych obrażeń i śmierci wszystkich użytkowników dróg z powodu większej masy własnej oraz rosnących rozmiarów, mocy i osiągów pojazdów na naszych drogach, w tym aut elektrycznych” – stwierdziła Homendy.

GMC Hummer EV
Elektryczny GMC Hummer waży około 4000 kg. Masa jego pakietu akumulatorów sięga 1300 kg!
gMC

„Musimy uważać, aby wprowadzając samochody elektryczne na szeroką skalę, nie wywołać niezamierzonych konsekwencji: większej liczby ofiar śmiertelnych na drogach. Bezpieczeństwa, zwłaszcza jeśli chodzi o nową politykę transportową i nowe technologie, nie można przeoczyć” – dodała Homendy. 

Przy okazji swojej wypowiedzi Homendy wyliczyła, że pick-up Ford F-150 Lightning EV waży od 900 do 1350 kg więcej niż wersja spalinowa tego modelu. Z kolei elektryczny wariant Volvo XC40 ma o 33% większą masę własnej w porównaniu z benzynowym odpowiednikiem. „Ma to znaczący wpływ na bezpieczeństwo wszystkich użytkowników dróg” – zauważa Homendy.

Szefowej NTSB wtóruje Michael Brooks – dyrektor wykonawczy organizacji non-profit Center for Auto Safety (Centrum na Rzecz Bezpieczeństwa Samochodów). Również i on jest zaniepokojony problem zwiększonej masy samochodów elektrycznych, która wynika też z faktu, że klienci oczekują coraz większego zasięgu na jednym ładowaniu. A to wiąże się ze stosowaniem wielkich i ciężkich baterii. 

„Większe i cięższe akumulatory spowodują więcej szkód w przypadku kolizji. To prosta kwestia masy i prędkości” – twierdzi Brooks. 

pozar Tesla
Kolejny problem z wypadkami z udziałem aut na prąd polega na tym, że ich baterie bardzo ciężko ugasić. 
youtube

Niestety, do tej pory nie przeprowadzono praktycznie żadnych badań z zakresu bezpieczeństwa na temat zagrożeń związanych ze zwiększeniem masy samochodów. Ale w 2011 roku National Bureau of Economic Research (Krajowe Biuro Badań Ekonomicznych) opublikowało artykuł, w którym stwierdzono, że wraz ze wzrostem masy pojazdu o około 1000 funtów (450 kg), o 47% zwiększa się ryzyko śmierci w wyniku potrącenia.

To jeszcze nie wszystko. W przypadku aut na prąd istnieje dodatkowy czynnik w postaci ryzyka wystąpienia pożaru w wyniku kolizji. Owszem, również pojazdy spalinowe są na to narażone. Tyle tylko, że ich ugaszenie jest znacznie łatwiejsze.

Według strażaków najlepszą metodą gaszenia „elektryka” jest albo pozostawienie jego baterii do wypalenia się. Jeśli ze względu bezpieczeństwa nie ma takiej opcji (np. pożar w bliskim sąsiedztwie budynków), wtedy ugaszenie akumulatora wymaga tysięcy litrów wody.

Czytaj także