W kontekście Chin pisało i mówiło się ostatnio głównie o cłach, jakimi UE obłożyła elektryki importowane z Państwa Środka. Tymczasem gdzieś z boku też dzieją się ciekawe rzeczy: oto bowiem joint venture Renault-Geely pracuje nad silnikiem benzynowym, który trafi m.in. do nowego Mercedesa CLA. Zaskoczenie? Niespecjalnie, taki mamy przecież dziś klimat. Mercedes już teraz korzysta z niektórych jednostek stosowanych przez grupę Renault-Nissan-Dacia, a wraz z Geely produkuje elektryczne Smarty.
Sytuacja jest w tym wypadku pogmatwana o tyle, że chiński rząd właśnie zaczął uprzejmie namawiać swoich producentów samochodów do tego, by nie inwestowali w krajach, które głosowały za obłożeniem dodatkowym cłem elektryków z Państwa Środka – pisaliśmy o tym TUTAJ. To istotne o tyle, że Renault – które wraz Geely pracuje nad nowym silnikiem przeznaczonym m.in. do Mercedesa CLA – to firma, jakby nie patrzeć, francuska. No, a Francja (wraz m.in. z Polską i Włochami) głosowała za sankcjami.
Zakładamy jednak, że bieżące zamieszanie nie wpłynie zanadto na plany dotyczące nowej jednostki. Firma odpowiedzialna za ów silnik nosi dumną nazwę Horse Powertrain Limited, a produkcja ma odbywać się w Chinach. Fani Mercedesa, weźcie jednak głęboki oddech, bowiem podobno podczas prac nad jednostką na kluczowych etapach mieli uczestniczyć też inżynierowie ze Stuttgartu.
Rzeczony silnik 2.0 T ma generować 250 KM oraz 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego, powinien też otrzymać 48-woltowy układ mHEV. Czyli taki złoty standard, jak na dzisiejsze czasy. Jak wspomnieliśmy, produkcja będzie odbywać się w Chinach, jednak do Europy silniki trafiać będą m.in. bez osprzętu odpowiedzialnego za emisję spalin. I tak, np. katalizator ma zostać zamontowany dopiero w Niemczech – to zapewni zgodność z normami emisji obowiązującymi w Europie. I jeśli wydaje się Wam, że to strasznie pogmatwane i czasochłonne, to… macie racje. Ale gdyby się nie opłacało, to Mercedes nie brałby się za coś takiego. Co jak co, ale pieniądze w Stuttgarcie liczyć umieją.
Warto przy tym wszystkim pamiętać o tym, że prezes Geely, Li Shufu, posiada 10 proc. udziałów w Mercedesie. Geely ma też przecież umowę joint venture z niemieckim producentem, w ramach którego produkowane są elektryczne Smarty. No a poza tym obie dotychczasowe generacje modelu CLA (czyli pierwsza i druga, wciąż jeszcze bieżąca) w wersji 180d korzystały z francuskiego diesla 1.5 dCi (w Mercedesie – OM607).
Na koniec inna ciekawostka. Otóż, jak donosi portal Carscoops, silnik to niejedyny chiński wątek w nowym CLA. Ten kompaktowy sedan ma być również wyposażony w zaawansowane systemy wspomagania kierowcy opracowane przez… chiński startup Momenta. Choć nazwa firmy może nie być powszechnie znana w Europie, to Mercedes wspiera Momentę już od 2017 r. W firmę zainwestowali także GM, SAIC oraz Yunfeng Capital, należący do miliardera Jacka Ma.