W specjalnym wydaniu tygodnika „Motor” – „Super Motorze” nr 11 z listopada 1995 roku – krótki test samochodowego odpowiednika wilka w owczej skórze, czyli Volvo 850 T5.
Do niedawna można było mieć wątpliwości, czy rzeczywiście sport samochodowy ma jeszcze cokolwiek wspólnego z oferowanymi autami. Ale od czasu wprowadzenia popularnej aktualnie klasy 2, czyli wozów w dużej mierze seryjnych, przywrócono nadrzędną rolę tego rodzaju zawodów.
Teraz, podobnie jak przed wieloma laty, wyścigi stały się polem doświadczalnym, mającym ścisły związek z wyrobami zjeżdżającymi z taśm montażowych. Świetnym tego przykładem jest Volvo 850, będące liderem rozgrywek organizowanych w Wielkiej Brytanii.
Dla czytelników nie śledzących wydarzeń w tej dziedzinie sportu może być to sporym zaskoczeniem, bo przecież szwedzkie auta kojarzą się raczej z funkcją reprezentacyjną oraz wysokim poziomem bezpieczeństwa. Natomiast trwałość okazuje się cenna nie tylko na co dzień, ale i na torze. Z jednej strony sukcesy w wyścigach pozwoliły rozszerzyć gamy 850-ek o wersje usportowione, a z drugiej – właśnie dzięki ich istnieniu – wozy wyczynowe dopuszczone zostały do startu (homologacja).
Zjawisko to można nazwać sprzężeniem zwrotnym bądź inaczej – w każdym razie zyskuje na nim klient. Oczywiście w tym przypadku chodzi o nabywcę w miarę zasobnego, który poszukuje auta pod każdym względem dobrego, prestiżowego, a przy tym odznaczającego się zaskakującą dynamiką.
Wyśmienitą odmianą jest model o symbolu T5 – a więc limuzyna napędzana 5-cylindrowym silnikiem o pojemności 2,3 litra. Dzięki turbosprężarce oraz 20 zaworom uzyskuje on 225 KM i, co za tym idzie, prędkość maksymalną 240 km/h. W dzisiejszych czasach ważniejsze od niej jest jednak bardzo dobre przyspieszenie. Jeśli nie spalimy opon przy starcie już po około 7,5 s, wciśnięci w pokryty skórą fotel osiągniemy 100 km/h.
Wysoka moc sprawia, że gwałtowny przyrost prędkości występuje również przy szybszej jeździe, co z zasady sprzyja sprawnemu wyprzedzaniu. Poczucie wysokiego poziomu bezpieczeństwa, które gwarantują nam 4 seryjnie stosowane poduszki gazowe, ABS i wyrafinowany system absorbcyjny nadwozia, nie zwalnia nas z obowiązku rozsądnego posługiwania się pedałem gazu.
Na dobrej nawierzchni Volvo 850 prowadzi się wyśmienicie z umiarkowaną podsterownością, niemniej na naszych wyboistych drogach dobór charakterystyki zawieszenia wykazuje słabość – zwłaszcza w chwilach ostrego hamowania na łukach.
Wnętrze zarówno pod względem wykończenia, jak i wyposażenia nie pozostawia zbyt wiele do życzenia. Podobnie jak w przypadku nadwozia dominują kształty o prostych liniach z lekko pozaokrąglanymi krawędziami. Regulowane położenie koła kierownicy i zmienna wysokość fotela pozwolą każdemu znaleźć odpowiadającą mu pozycję.
Z tyłu siedzi się również wygodnie i nie brakuje miejsca na kolana, ale – podobnie jak w większości aut tej klasy – komfortowo podróżować mogą tylko 2 osoby. Trzecia, siedząca pośrodku, nie zazna wygody. Bagażnik ze swoją pojemnością 445 dm3 nie jest rewelacyjnie duży, ale pamiętajmy, że z myślą o nabywcach mających większe potrzeby Volvo przewidziało model kombi.
Tekst i zdjęcia: Wojciech Sierpowski, „Super Motor” 11/1995