Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Pod Warszawą otwarto stację paliw marki Agip, czekano też na nowe modele Forda, BMW i Mercedesa, które – jak się później okaże – zawojują rynek. Zajrzyjmy do „Motoru” z 18 sierpnia 1974 r.
Wiadomości krajowe: powiew zachodu na wschodnim wyjeździe z Warszawy w Starej Miłosnej otwarto nowoczesną stację Agip. Kilka razy większą niż przeciętny CPN z tamtej ery, z kilkunastoma zadaszonymi stanowiskami do tankowania, kawiarnią, barem i serwisem samochodowym – takich udogodnień próżno było szukać gdzie indziej.
Wrażenie robił nawet podświetlany szyld ustawiony przy wjeździe. Obiekt stał się wizytówką epoki Gierka, występował w serialu „07 zgłoś się”, a na co dzień pękał w szwach. Oczywiście znalazły się powody do krytyki: zdaniem naszych dziennikarzy przydałoby się dostosować projekt do krajowych warunków, także pogodowych.
Logo Agip zniknęło ze stacji na początku lat 90., po wygaśnięciu umowy licencyjnej. Obiekt przeszedł pod opiekę krajowego CPN-u. Istnieje do dziś, oczywiście teraz pod marką Orlen.
Ford przygotowuje się pełną parą do rozpoczęcia produkcji samochodu Ford Mini (nazwa robocza – chodzi o przyszłą Fiestę) w zakładach w Hiszpanii. Takimi informacjami dysponowaliśmy na dwa lata przed premierą przebojowego auta. Wybór miejsca produkcji obstawiono poprawnie, choć jest to tylko fragment całości: nowy model powstawał jeszcze w Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Samochód miał mieć trzydrzwiowe nadwozie typu hatchback, silniki miały być montowane poprzecznie z przodu i napędzać przednie koła (znowu prawda), a produkcja miała ruszyć w 1975 r. W rzeczywistości zanotowano roczne opóźnienie.
Do prasy przenikały plotki na temat następcy BMW 1600/2000, bazowego modelu bawarskiej marki, odpowiadającego za większość przychodów ze sprzedaży. To jeden z pierwszych rysunków zdradzających wygląd pierwszego BMW serii 3 z szeregu E21. Trzeba przyznać, że dosyć dobrze oddawał wygląd produkcyjnej wersji. Zachowano charakterystyczny wlot powietrza, samochód upodabniał się jednak do większego rodzeństwa z serii 5. Także pod względem wymiarów: względem poprzednika długość wzrosła o 10 cm.
Gama silników miała być przejęta ze schodzącej generacji, poddawano ją tylko nieznacznym modernizacjom.
Tak wyglądać miał – przynajmniej według docierających informacji – nowy najmniejszy model Mercedesa. Auto, które znamy z oznaczenia W123 (a jeszcze lepiej jego potocznego określenia „Beczka”), czekało na swój debiut w roku 1975. Sylwetka została oddana bardzo dobrze, ale w pierwotnym wydaniu samochód otrzymał podwójne, okrągłe reflektory. Takie jak na obrazku pojawiły się dopiero w 1982 r.
Auto początkowo planowano wyposażać wyłącznie w silniki benzynowe, diesle miały być oferowane ze starszym nadwoziem W114. Ostatecznie zdecydowano się na pełną gamę silnikową, a model stał się legendą.