Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Na pewno budową kombinatu FSM, ciągle łaknięto też wszelkich informacji na temat Polskiego Fiata 126p. Z gatunku ciekawostek – nowym motocyklem z silnikiem Wankla oraz monumentalnym torem testowym ze Związku Radzieckiego. Zajrzyjmy do „Motoru” z 10 listopada 1974 r.
Jak zwykle w numerze dominują informacje praktyczne i na czasie, na przykład garść porad obsługowych dotyczących najgorętszego auta na rynku: Fiata 126p. Maluch powinien być zasilany benzyną o minimalnej liczbie oktanowej 88, na rynku dostępne były paliwa 78 i 94. Dla oszczędności można było stosować miks z 40-proc. zawartością tańszej benzyny, tzw. niebieskiej. Do smarowania polecano krajowy zimowy olej Selektol D6W z wymianą co 5 tys. km i letni Selektol Specjal 11 SJ-D z wymianą co 10 tys. km, ewentualnie wielosezonowy Selektol Specjal SAE 10W/30 wymieniany co 10 tys. km.
Pół wieku temu w Fabryce Samochodów Małolitrażowych ręka w rękę z mechanikami pracowali jeszcze budowlańcy. Cały kombinat, z uwagi na swoją olbrzymią skalę, ciągle był jeszcze w budowie. Oprócz zakładów w Bielsku Białej, gdzie rozpoczął się montaż szkolny Fiatów 126p, budowano fabrykę w Tychach, gdzie ruszyć miała wielkoseryjna produkcja, powstała niezwykle nowoczesna odlewnia w Skoczowie, z Kuźni Ustroń docierały już pierwsze odkuwki wałów korbowych. Już niebawem miała wystartować... eksportowa produkcja zespołów napędowych dla zakładów Fiata w Cassino, gdzie powstawały włoskie Fiaty 126. Trwał proces zastępowania części sprowadzanych produkowanymi na miejscu.
Zbliżała się 15. rocznica prezentacji silnika z wirującym tłokiem. W grudniu 1959 roku wszyscy byli pełni entuzjazmu, Wankel przedstawiany był jako cud techniki, silnik, który zrewolucjonizuje świat, będzie tani w produkcji, niezwykle oszczędny i wydajny. Zachwalano zdolność do wchodzenia na wysokie obroty, miękką pracę bez drgań, doskonałe wyważenie.
Już w 1974 r. zorientowano się, że z tych obietnic niewiele stało się rzeczywistością. Nawet macierzysta wytwórnia tej jednostki – NSU – wytwarzała tylko trzy auta z takim silnikiem dziennie. Ale się nie poddawano. Powyżej pierwszy motocykl z silnikiem Wankla produkowany seryjnie: Hercules Wankel 2000 z koncernu Sachs. Silnik umieszczony wzdłużnie, 26 KM, cena 45 000 marek zachodnioniemieckich. BMW klasy 600 kosztowało – dla porównania – 6000 DM.
Bratnia wizyta naszych dziennikarzy na torze doświadczalnym Instytutu Naukowo-Badawczego Motoryzacji ZSSR położonego między Dymitrowem i Rogaczewem koło Moskwy. Obiekt robił wrażenie na wiele sposobów. Na przykład ruch na głównym torze z licznymi ciasnymi zakrętami odbywał się na zmianę w obu kierunkach – aby opony pojazdów testowych zużywały się równomiernie. Kierowcą testowym tego dnia był sam dyrektor obiektu Walentyn Aleksandrowicz Anufriew, a strzałka prędkościomierza jego Gaza-24 (czyli Wołgi, na zdjęciu jednak Moskwicz) rzadko sięgała poniżej 130 km/h. Były też – lepiej oddające lokalne warunki – wertepy.