Czym żyła zmotoryzowana Polska 50 lat temu? Problemami branży transportowej, zimową eksploatacją popularnych dwusuwów, nowinkami w szkoleniu kierowców oraz fetowaniem mistrzów sportu. Zajrzyjmy do wydania „Motoru” z 3 lutego 1974 r.
Zdjęcie na okładce jest raczej mało związane z tematem podejmowanym obok. Spośród wielu problemów tamtych czasów całkiem dużym okazywało się nieefektywne wykorzystanie środków transportu. Brakowało zarówno doświadczonych kierowców, jak i odpowiedniej liczby pojazdów. Postulowano koncentrację taboru w dużych bazach, rozwój Przedsiębiorstwa Spedycji Krajowej oraz duży nacisk na eliminację tzw. pustych przebiegów lub ewentualne karanie za nie.
50 lat temu Syreny, Trabanty czy Wartburgi z silnikami dwusuwowymi stanowiły większość pojazdów znajdujących się w rękach prywatnych. Dobrze było więc zapoznać się ze specyfiką ich użytkowania zimą.
Przede wszystkim zwracano uwagę, że do poprawnego rozruchu szczególnie ważne jest odpowiednie ustawienie zapłonu, zalecano też stosowanie „Samostartu”, co skracało czas kręcenia rozrusznikiem i oszczędzało akumulator. Przy częstej jeździe po mieście warto było rozważyć wymianę świec na te o niższej wartości cieplnej. A po ruszeniu dłużej wstrzymać się z wyłączeniem ssania – bogatsza mieszanka to lepsze smarowanie. Z tego samego powodu trzeba unikać używania zbyt niskich obrotów.
Nowinki z dziedziny szkolenia i egzaminowania kierowców – z Francji, ale z nadzieją na ich wprowadzenie w Polsce. Zamiast nudnych wykładów i niezrozumiałych podręczników na szeroką skalę wykorzystywano tam środki audiowizualne, przede wszystkim przeźrocza z wybranymi sytuacjami drogowymi uzupełnionymi o nagrania, na których wyjaśniano prawidłowe zachowanie, a następnie proszono o wybór adekwatnego rozwiązania z listy. Wszystko automatycznie, za pomocą urządzeń elektrotechnicznych – każdy uczeń miał do dyspozycji panele z przyciskami, na których mógł wskazywać odpowiedzi. Wszyscy mogli zatem brać aktywny udział w szkoleniu jednocześnie.
Ówczesna prasa reagowała na nowości ze świata z pewnym opóźnieniem, zwłaszcza gdy dotyczyły one tak egzotycznego sportu jak Formuła 1. Dopiero na początku 1974 r. dokonano podsumowania poprzedniego roku w motosporcie. Na zdjęciu powyżej Lotus 72 w legendarnym malowaniu John Player Special. Dzięki tej maszynie zespół zyskał mistrzowski tytuł w kategorii producentów (wygrywał też w 1970 i 1972 r.). Tytuł indywidualny zdobył Jackie Stewart z Tyrella. W galerii mistrzów świata sezonu 1973 r. mieliśmy też naszego przedstawiciela: żużlowca Jerzego Szczakiela.