Serwis pod patronatem magazynu
Polska znalazła się w grupie 7 państw, z którymi Niemcy zawiązują sojusz w celu sprzeciwienia się zakazowi sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Taką informację przekazała agencja Reuters.
Jeszcze w lutym Komisja Europejska przegłosowała wprowadzenie zakazu sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Oznacza to, że do zatwierdzenia ustawy pozostał tylko jeden krok – kolejne głosowanie, tym razem w Radzie Europy.
Początkowo miało to być formalnością, jednak swoje głosy sprzeciwu zaczęli podnosić Włosi i Niemcy. Pierwsi uznali, że to „prezent dla Chin”, trzęsących rynkiem minerałów niezbędnych do produkcji baterii, natomiast nasi zachodni sąsiedzi zaczęli głośno mówić o możliwości utrzymania silnika spalinowego przy życiu, dzięki paliwom syntetycznym.
Głosy obu tych państw spowodowały rozłam wśród krajów Unii Europejskiej i odsunęły ostateczną decyzję o wprowadzeniu zakazu na późniejszy termin. Teraz Niemcy, którzy protestują najgłośniej przeciw przyszłym przepisom, zawarli sojusz mający na celu sprzeciwić się wspomnianemu zakazowi.
W jego skład wchodzi siedem krajów, których ministrowie transportu odbyli niedawno spotkanie w celu omówienia tego, co należy zmodyfikować we wprowadzanym siłowo zakazie. Obok Niemiec i Polski, to Czechy, Rumunia, Słowacja, Węgry oraz Włochy.
Niemiecki minister transportu Volker Wissing w wygłoszonym przez siebie oświadczeniu stwierdził, że propozycja Unii Europejskiej musi się natychmiast zmienić. Dodał też, że podejście wydaje się błędne, wskazując przy okazji, iż istnieje „neutralny dla klimatu sposób” na utrzymanie silnika spalinowego przy życiu.
Według doniesień Reutersa nowo utworzony sojusz rozważa oddzielną kategorię pojazdów z jednostkami spalinowymi. Chodzi o samochody, do zasilania których ma być wykorzystane paliwo neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla do atmosfery.
Co to oznacza? Że przy jego produkcji używa się energii odnawialnej, jak wiatr, słońce czy inne źródła. E-paliwa powstają przez połączenie wychwyconego z powietrza CO2 z wydzielonym z wody wodorem. Pomimo że w procesie ich spalania wytwarza się dwutlenek węgla, ma być on równoważony w procesie produkcji.
Niewiadomą pozostaje jednak cena takiego paliwa, nad którym intensywnie pracuje chociażby Porsche. Niemcy nie mówią o niej otwarcie, ale litr e-paliwa może kosztować od około 9 zł do nawet ponad 40 zł. Oczywiście jest to zależne od skali produkcji oraz od ewentualnych dopłat rządowych, którymi są objęte chociażby samochody elektryczne.
Ustawa forsowana przez Unię Europejską nie tylko zakazuje sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku. Zgodnie z nią do 2030 roku emisja dwutlenku węgla, wytwarzanego przez samochody, ma zostać ograniczona o 50%.
Z kolei firmy, które wytwarzają od 1000 do 10 000 aut rocznie będą miały o rok więcej na dostosowanie się do nowych przepisów. Mniejsi producenci (do 1000 aut rocznie) będą zaś zwolnieni z nowych przepisów.
O tym, że narzucanie wyłącznie napędu elektrycznego jest złym pomysłem, wielokrotnie donosił były już szef Toyoty – Akio Toyoda. Do jego zdania odniósł się również główny naukowiec japońskiego koncernu – Gill Pratt – który uznał, że najlepszą drogą jest dywersyfikacja rodzajów napędu.
Stąd w przyszłości, obok aut elektrycznych, powinno być miejsce także na pojazdy hybrydowe, z ogniwami wodorowymi czy nawet zaopatrzone w silniki spalające wodór.
