Magazyn Auto
Serwis pod patronatem magazynu Motor
Carlos Tavares

„Może zabraknąć surowców do zelektryfikowania globu” – twierdzi szef koncernu Stellantis

„Może zabraknąć surowców do zelektryfikowania globu” – twierdzi szef koncernu Stellantis

Carlos Tavares – szef giganta Stellantis – wbija szpilę w dopiero co przegłosowaną ustawę Rady Unii Europejskiej zakazującą sprzedaży nowych aut spalinowych od 2035 roku. Zdaniem Portugalczyka może nie wystarczyć surowców potrzebnych do zastąpienia obecnej floty aut pojazdami na prąd.

Szef koncernu Stellantis zdecydowanie nie jest fanem narzucaniem elektromobilności, o czym już nieraz otwarcie mówił. Ba, jeszcze w zeszłym roku wzywał Unię Europejską do złagodzenia przepisów planowych na 2035 rok. Czyli zakazu sprzedaży nowych aut spalinowych (więcej piszemy o tym TUTAJ). 

„Dogmatyczna decyzja, która zostanie podjęta, aby zakazać sprzedaży pojazdów spalinowych w 2035 roku, będzie miała konsekwencje społeczne, które nie są możliwe do przewidzenia” – twierdził wtedy Tavares. Teraz Portugalczyk wysuwa jest ostrzejsze argumenty.

„Wiemy, że do produkcji aut elektrycznych potrzebujemy litu. Wiemy, że nie produkujemy tyle, ile potrzebujemy. Obecnie mamy na planecie 1,3 miliarda samochodów napędzanych silnikami spalinowymi. Musimy to zastąpić czystą mobilnością, co oznacza, że będzie potrzeba bardzo dużo litu. Nie tylko litu może nie wystarczyć, ale koncentracja wydobycia litu może spowodować inne problemy geopolityczne” – dodaje Portugalczyk.

Nowy Fiat 500 tył podczas ładowania
Według Tavaresa produkcja aut na prąd jest o 40% droższa niż pojazdów spalinowych. 
stellantis

Tavares już nieraz podkreślał potrzebę pokrycia przez przemysł samochodowy o 40% wyższych kosztów budowy pojazdów elektrycznych niż z silnikiem spalinowym, a nie przerzucania ich na nabywców. Według Portugalczyka na tak dużą różnicę wpływ mają rządy ustanawiające wymogi dotyczące pozyskiwania danych surowców oraz niektórzy partnerzy handlowi. Niestety, ich wysokie wymagania często windują ceny

Producenci w tej chwili szukają nowych  materiałów, dzięki którym samochody staną się lżejsze. Poza tym są na etapie wprowadzania nowej chemii do akumulatorów, czekając ciągle na przełomowe rozwiązania, które na razie często nie wyszły poza fazę projektu. 

„Przystępność cenowa w przypadku aut na prąd obecnie nie istnieje, ponieważ surowce są rzadkie i bardzo drogie, a na dodatek bardzo niestabilne” – twierdzi szef Stellantisa. Przynajmniej częściowym rozwiązaniem tego problemu mogłoby być wydobywanie surowców z dna mórz i oceanów, o czym pisaliśmy TUTAJ.

Ale pomimo swoich obaw Tavares wyraził opinię, że koncern, na którego stoi czele, będzie w stanie zrealizować swoje cele w kwestii elektryfikacji i być gotowy na plany Unii Europejskiej. Jakie to cele? Do końca tej dekady Stellantis ma sprzedawać w Europie już wyłącznie samochody elektryczne. W Stanach Zjednoczonych mają one stanowić z kolei 50% jego zbytu. 

„Nasze społeczeństwa tracą wiele ze swojego ogromnego potencjału, nie mając przepisów neutralnych pod względem technologicznym. To wielka, wielka utrata kreatywności potęgi naukowej. Tutaj decyzja przychodzi z góry, narzucając jedną technologię, a przecież zdrowiej byłoby, aby każdy szedł w tym samym kierunku swoją drogą” – dodaje Portugalczyk. 

Czytaj także