Niebanalny styl, wzorowa wszechstronność – Skoda Enyaq Coupe łączy sportową sylwetkę z walorami SUV-ów. I jest zadziwiająco przyjaznym „elektrykiem”.
W segmencie aut elektrycznych praktycznie wszyscy producenci zaczynali od czystej kartki. Czas pokazał, że zyskali ci, którzy odważyli się działać szybko – Skoda Enyaq w wielu krajach Europy należy dziś do czołówki najchętniej wybieranych „elektryków”.
Kolejnym odważnym krokiem ze strony Skody było wprowadzenie Enyaqa w wersji coupe. Mimo sportowej sylwetki z efektownie opadającą linią dachu, zakończoną zintegrowanym spojlerem, nowy model wciąż zachowuje jednak cechy typowej Skody – jest samochodem uniwersalnym.
W obu rzędach siedzeń oferuje komfortowe warunki podróży, a do tego dodaje obszerny bagażnik oraz spory prześwit. W przeciwieństwie do wielu SUV-ów coupe przestrzeni nad głowami z tyłu nie wygospodarowano kosztem obniżenia siedziska – wygodna kanapa dobrze podpiera uda.
Skoda od pewnego czasu zaskakuje przytulnym wykończeniem z tapicerowanymi okładzinami. Nie inaczej jest w Enyaqu, którego można nabyć w szerokiej gamie tonacji kabiny, w tym z tapicerką z materiałów pochodzących z recyklingu.
Jedną z przyczyn sukcesu Enyaqa jest... połączenie najnowszych technologii z brakiem udziwnień w zakresie obsługi. W kokpicie nie zabrakło tradycyjnych przycisków i przełączników, a pełną łączność zapewnia system operacyjny z inteligentną obsługą głosową po polsku.
Przytulny, starannie wykończony kokpit łączy przyjazny system operacyjny z fizycznymi przyciskami dla najważniejszych funkcji. Świetny patent: silnika nie trzeba uruchamiać – wystarczy wcisnąć hamulec i wybrać kierunek jazdy.
Opływowa sylwetka sprawia, że Enyaq Coupe ma jeszcze lepsze parametry aerodynamiczne od wersji SUV – a to przekłada się na sensowne wyniki zużycia prądu poza miastem.
Gama napędów obejmuje tylnonapędową wersję 80 z jednym silnikiem (204 KM), która w realistycznym cyklu WLTP legitymuje się 552 km zasięgu. Do wyboru są też czteronapędowe odmiany 80x (265 KM) oraz RS (299 KM).
Ta ostatnia dysponuje usztywnionym podwoziem i przyspiesza do 100 km/h w zaledwie 6,5 s, a przy tym nadal zapewnia 522 km zasięgu WLTP. Oznacza to, że aby pokonać roczny przebieg na poziomie 20 000 km, wystarczy ładować Enyaqa rzadziej niż raz w tygodniu.
A jeśli o ładowaniu mowa – na stacjach prądu stałego (DC) jego moc sięga 135 kW. W optymalnych warunkach uzupełnienie energii od 10 do 80% trwa jedynie 29 min.
W swojej transformacji w kierunku elektromobilności Skoda skupia się na budowie nie tylko aut elektrycznych, ale całego ekosystemu – od neutralnej pod względem emisji dwutlenku węgla produkcji po ułatwiony dostęp do infrastruktury ładowania.
Nabywcy Enyaqa otrzymują specjalną kartę Skoda Powerpass, która zapewnia dostęp do stacji ładowania różnych europejskich operatorów bez konieczności osobnej rejestracji czy ściągania dodatkowych aplikacji.
Obecnie swoim zasięgiem obejmuje ponad 300 000 stacji w całej Europie. Użytkownicy mają do wyboru trzy plany taryfowe, dopasowane do różnych trybów eksploatacji. Planowanie podróży ułatwia fabryczna nawigacja Enyaqa, która wyznacza trasę wraz z niezbędnymi postojami na ładowanie.
Skoda intensywnie przygotowuje się na zelektryfikowaną przyszłość – już niebawem zadebiutują nowe wydania modeli Superb i Kodiaq, które będą dostępne m.in. jako hybrydy plug-in z dużym akumulatorem. Równocześnie producent pracuje nad serią nowych modeli na prąd.
Paradę nowości poprzedza nowe logo oraz odświeżenie komunikacji korporacyjnej – minimalistyczny znak towarowy odzwierciedla typową dla Skody intuicyjność i został przygotowany z myślą o epoce cyfryzacji. Wiodąca kolorystyka opiera się na zielonych barwach, kojarzonych z ekologią. A najnowsze modele będą utrzymane w języku projektowania Modern Solid, który stawia na zredukowane, eleganckie formy.