Volkswagen opóźni wprowadzenie elektrycznego ID.2 dzięki złagodzeniu przepisów dotyczących Euro 7. A to oznacza, że Polo będzie „żyło” dłużej, niż wstępnie planowano.
Unia Europejska ugięła się pod presją wielu krajów produkujących samochody i złagodziła Euro 7 do tego stopnia, że pod względem emisji z rury wydechowej przyszłe auta będą praktycznie identyczne z tymi spełniającymi Euro 6.
Postęp polega jednak na bardziej rygorystycznych przepisach dotyczących autobusów i ciężarówek. Ponadto wprowadzono normy zakładające ograniczenie emisji cząstek stałych pochodzących z hamulców i opon samochodów osobowych.
Jak donosi niemiecki auto motor i sport, Volkswagen przesunie premierę elektrycznego ID.2 z 2025 na 2026 rok, ponieważ złagodzona norma Euro 7 pozwoli mu na utrzymanie w produkcji istniejących małych modeli z silnikiem spalinowym.
Chodzi oczywiście o T-Crossa, a przede wszystkim o Polo, które w obecnej, 6. generacji jest wytwarzane już od 2017 roku. To samochód oferowany na wielu rynkach świata, w tym m.in. w RPA, gdzie powstaje dla krajów z kierownicą po prawej stronie.
W Polsce Volkswagen Polo, należący do segmentu aut miejskich, kosztuje obecnie od, bagatela, 104 390 zł. Do jego napędu służy 1-litrowy, 3-cylindrowy silnik z turbodoładowaniem o mocy 95 KM.
Z kolei elektryczne ID.2, które na rynku pojawi się w 2026, a nie w 2025 roku, ma kosztować do 25 tys. euro (ok. 108 000 zł). Według auto motor i sportu Niemcy nadal planują ujawnienie tego modelu, zapowiadanego przez koncepcyjne ID. 2all (TUTAJ przeczytasz o nim więcej) w przyszłym roku, a nawet wytwarzanie go na niewielką skalę.
Pełną parą produkcja ma ruszyć w 2026 roku, choć według szefa marki Volkswagen – Thomasa Schafera – zarządzana przez niego firma do jej poziomu będzie podchodzić bardziej ostrożnie niż do tej pory. Będzie ona obejmować jedynie 80% planów, co ma zapobiec gromadzeniu niesprzedanych samochodów w przypadku obniżenia się popytu.
Volkswagen był niedawno zmuszony tymczasowo wstrzymać produkcję swoich pojazdów elektrycznych ze względu na spowolnienie rynku w Europie. Schafer wyjaśnił, że jeśli jakikolwiek nowy samochód okaże się hitem wśród klientów, zostaną dodane dodatkowe zmiany, aby wyprodukować dodatkowe egzemplarze.
Przypomnijmy, że norma Euro 7 ma być wprowadzona 1 lipca 2025 roku. Jej początkowy kształt był bardzo mocno krytykowany przez producentów, którzy wieszczyli, że zaproponowane rozwiązania mogą bardzo mocno wyśrubować ceny niedużych nowych samochodów.