Myślisz „Mazda”, mówisz „design”, „wankel”, „czerwony lakier”? Słusznie, nie jesteś w tym sam. Nikogo więc chyba specjalnie nie zaskoczy fakt, że koncept, który Mazda właśnie zatwierdziła do produkcji, świetnie wygląda, do tego jest czerwony, a pod maską ma (między innymi) silnik Wankla. Owszem, zadanie dwurotorowej jednostki spalinowej będzie polegać m.in. na generowaniu energii dla napędu elektrycznego, ale... pamiętajcie o tym, jakie mamy czasy. I cieszcie się z tego, że wankel wciąż z nami jest.
Ale jak to: wankel nie będzie „głównym” źródłem napędu? Ano owszem, nie będzie. Koncept nazwany Iconic SP to bowiem hybryda, która łączy w sobie napęd elektryczny i silnik Wankla. Mazdowi puryści może i będą lekko zawiedzeni, ale z drugiej strony – lepiej, że wankel w ogóle jest, niż miałoby go nie być wcale. Dzięki niemu auto ma mieć rozkład mas w proporcjach 50:50 i fantastycznie nisko położony środek ciężkości. No a poza tym podobne rozwiązanie znajdziemy już w też MX-30 e-Skyactiv R EV. Ale po kolei.
Koncept światło dzienne ujrzał niemal równo rok temu. I od tego czasu rozpala zmysły nie tylko fanów japońskiej motoryzacji. No a teraz to przepiękne, retro-futurystyczne coupe w zostało końcu oficjalne zatwierdzone. Nie będzie to więc tylko (kolejny) efektowny koncept, który gdzieś tam przepadnie i wszyscy o nim zapomną.
Jak donosi m.in. Carscoops, sportowa Mazda faktycznie trafi do produkcji. Farbę puścił sam szef designu Mazdy, Masashi Nakayama: „Ten koncept nie jest jednym z tych wyłącznie pokazowych. Został zaprojektowany z zamiarem przekształcenia go w model produkcyjny. Co powinno stać się w niezbyt odległej przyszłości.” Jest pięknie!
No i to pierwszy raz, kiedy ktoś z Mazdy potwierdza wejście modelu Iconic SP do produkcji seryjnej. Wróbelki ćwierkały o tym od dawna, bo pierwsza wskazówka na temat tego auta pojawiła się już podczas debiutu konceptu na Japan Mobility Show w 2023 r. Wtedy to CEO Mazdy Masahiro Moro opisał koncept jako „symbol zaangażowania marki w przyszłość” – niby zwykły marketing, ale jednak. Natomiast chwilę później wspomniany szef designerów Mazdy wyraźnie zasugerował w jednym z wywiadów, że Mazda bardzo chce ten projekt urzeczywistnić.
Czy będzie to następca modeli RX-7 i RX-8? Bardzo byśmy tego chcieli, jednak Mazda sugeruje – choć może nie wprost – że rozmiarami wersja seryjna będzie zbliżona bardziej do roadstera MX-5. Czy go zastąpi? Ciężko wyrokować, ale nie jest to wykluczone. W każdym razie, fajnie by było, gdyby w aucie produkcyjnym udało się zachować czyste linie i uwodzicielskie krzywizny konceptu, a także te charakterystyczne reflektory.
No dobrze, a co z napędem? I choć Mazda nie podała jeszcze szczegółów dotyczących wersji produkcyjnej, to sercem konceptu jest jednostka Wankla połączona z napędem elektrycznym – łączna moc to 370 KM. Mazda twierdzi, że wankla można dostosować do zasilania dowolnym paliwem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla. Co z kolei potencjalnie pozwala na redukcję zanieczyszczeń nawet o 90 proc.
No i związku z tym jeszcze jedna poważna ciekawostka: otóż Mazda eksperymentuje z nową technologią, która ma pozwolić na wychwytywanie dwutlenku węgla z gazów wydechowych (!). Jeśli koncepcja się sprawdzi, to mogłaby stać się zbawczynią napędu spalinowego? Oby.