Tanie, importowane z Chin urządzenie za 60 zł czy popularny produkt znanej marki za 190 zł? Porównujemy działanie dwóch niedużych kompresorów bezprzewodowych. Który wypadł lepiej w naszym teście? Odpowiedź może zaskoczyć.
Widok koła stojącego na płaskiej oponie bez powietrza jest w stanie wyprowadzić z równowagi chyba każdego kierowcę. Zwłaszcza kiedy „flak” zauważamy w sytuacji, w której auto jest nam niezbędne, a na wymianę koła nie ma czasu. Jeszcze gorzej, gdy kierowca jest elegancko ubrany, bo montaż koła zapasowego nie należy do czystych czynności.
W wielu przypadkach za uszkodzenie opony odpowiada wbity gwóźdź czy wkręt, który samoistnie uszczelnia powstały otwór, a powietrze schodzi wtedy z koła bardzo powoli. W takiej sytuacji nawet delikatne podpompowanie jest w stanie uratować kierowcę przed koniecznością wymiany koła i pozwolić na bezpieczne dojechanie do serwisu oponiarskiego na naprawę uszkodzonego ogumienia.
W przeszłości większość kierowców w samochodzie czy garażu posiadała nożne lub ręczne pompki do kół. Tego rodzaju urządzenia są wprawdzie wciąż dostępne w sklepach motoryzacyjnych, jednak w praktyce nikt już ich nie używa. Mechaniczne pompki zostały wyparte przez kompresory elektryczne.
W sprzedaży dostępne są różnego rodzaju urządzenia – od zasilanych z gniazdka 230 V stacjonarnych sprężarek, które można postawić w garażu, przez podłączane do samochodowego gniazdka 12 V mniejsze kompresory przeznaczone do wożenia w samochodzie po wbudowane w urządzenia do rozruchu silnika zwane boosterami.
Jednak w ostatnim czasie coraz większą popularnością cieszą się sprężarki bezprzewodowe. Tutaj można zapoznać się z testem kompresora Osram TYREinflate 4000, który bardzo dobrze sprawdził się podczas pompowania kół samochodowych, rowerowych czy akcesoriów sportowych. Urządzenie renomowanego producenta kosztowało ponad 300 zł i było niedużych rozmiarów, jednak nie dało się go zabrać do kieszeni.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak spisują się tańsze kompresory, o znacznie mniejszych rozmiarach. Na rynku dostępnych jest sporo takich kieszonkowych urządzeń.
Oba urządzenia poddaliśmy jednakowym próbom. Oceniliśmy wygląd i jakość wykonania, wyposażenie dodatkowe oraz działanie podczas pompowania koła. Po zmroku sprawdziliśmy też wbudowane latarki.
Do testu wybraliśmy dwa kompresory przenośne o małych gabarytach. W polskim sklepie internetowym kupiliśmy urządzenie znanej firmy Navitel. Za model Air 15 AL zapłaciliśmy niecałe 190 zł (na portalach aukcyjnych zdarzają się czasem obniżki rzędu nawet 20 zł). Sporo taniej podobną pompkę kupiliśmy za pośrednictwem chińskiej platformy zakupowej. Za kieszonkowy kompresor z dostawą zapłaciliśmy tam nieco ponad 60 zł.
Oba urządzenia mają podobne wymiary, a różnią się jedynie lokalizacją gniazda węża do pompowania. Tanie urządzenie z Chin (na zdjęciu po lewej) ma orientację pionową, a kompresor Navitel (na zdjęciu po prawej) – poziomą. W obu przypadkach na frontowej ścianie umieszczono wyświetlacz pokazujący m.in. ciśnienie, stan naładowania baterii czy tryb pracy. Znalazły się też tam przyciski sterowania o podobnym układzie.
W porównaniu jakości oraz liczby dołączonych adapterów wygrywa urządzenie Navitel (zdjęcie powyżej). Poza igłą do pompowania piłki i końcówkami do sprzętów sportowych kompresor ten wyposażono w redukcję do pompowania kół rowerowych czy tych stosowanych w wózkach dziecinnych. Zaletą osprzętu Navitel jest wykonanie gwintów z metalu. Akcesoria taniego urządzenia (zdjęcie poniżej) są z plastiku i mają gorszą jakość.
Postanowiliśmy sprawdzić, jak kompresory radzą sobie z pompowaniem kół samochodowych. Test przeprowadziliśmy na kole wyposażonym w oponę 215/60 R16 zamontowanym na Fiacie Sedici. Aby uzyskać jednakowe warunki dla obu kompresorów, przed rozpoczęciem pompowania z koła spuszczaliśmy całkowicie powietrze. W tym celu wykręcaliśmy zawór, a po opróżnieniu opony umieszczaliśmy go na miejscu.
Zadaniem kompresorów było napompowanie koła do ciśnienia 2,1 bara. Tanie urządzenie z Chin osiągnęło zadaną wartość po upływie niespełna 12 minut. Podczas pracy urządzenie wydawało głośne dźwięki i wpadało w mocne wibracje. Po zmroku latarka kompresora świeciła szerokim i mocnym strumieniem.
Urządzenie firmy Navitel na napompowanie koła do żądanej wartości potrzebowało nieco więcej czasu. Wskazanie ciśnienia 2,1 bara na wyświetlaczu pojawiło się po nieco ponad 15 minutach. Kompresor pracował znacznie ciszej od chińskiego. Za to wbudowana latarka świeciła nieco słabiej od konkurenta.
W obu przypadkach oceniliśmy zgodność wskazań cyfrowych ciśnieniomierzy urządzeń, porównując je z odczytem na tradycyjnym manometrze z atestem. Zarówno tanie urządzenie, jak i kompresor Navitel poprawnie wskazywały wartość ciśnienia w kole. Pod tym względem oba kompresory zdały egzamin.
O ile mało kto będzie używał wbudowanej w kompresor latarki w innych sytuacjach, o tyle w trakcie pompowania koła na nieoświetlonym poboczu taka funkcja okaże się niezastąpiona. Wbudowana latarka przyda się też podczas szukania klucza do kół czy podnośnika we wnęce bagażnika.
Wielu kierowców wozi w samochodzie preparat do uszczelniania przebitej opony. Warto wiedzieć, że taki sprej pompuje koło tylko do wartości 1-1,5 bara. Przenośny kompresor jest doskonałym uzupełnieniem dla podobnych preparatów.
Bezprzewodowy kompresor przyda się także w innych sytuacjach. Za jego pomocą skutecznie napompujemy koła w rowerze czy wózku dziecinnym. Takie urządzenie sprawdzi się też podczas pompowania piłek czy innych akcesoriów sportowych, takich jak materace czy koła do pływania.
Przeprowadzony przez nas test potwierdził skuteczność obu urządzeń. Zaletami firmowego produktu Navitel są lepszej jakości wyposażenie dodatkowe oraz wyższa kultura pracy. Ponadto urządzenie Air 15 AL jest dostępne od ręki w sklepach stacjonarnych i internetowych, dzięki czemu nie ma problemów przy ewentualnej reklamacji produktu.
Z kolei kompresor importowany z Chin był trzykrotnie tańszy, szybciej napompował koło i miał lepszą latarkę. Jednak jego kultura pracy była niższa od markowego konkurenta, a dołączone wyposażenie dodatkowe skromniejsze. Ponadto przejściówki miały gorszą jakość.