Za akumulator rozruchowy do nowoczesnego auta z układem mild-hybrid trzeba zapłacić czasami nawet ponad 1000 zł. W ASO – jeszcze więcej. Do tego mogą być doliczone koszty „montażu i inicjalizacji”. Świat naprawdę zwariował? Skąd te kwoty?
Akumulatory odmawiają posłuszeństwa coraz częściej, nierzadko już w pierwszych latach eksploatacji nowego auta. Gdy przychodzi do ich wymiany, wielu użytkowników zapewne łapie się za głowę: rachunki mogą iść w tysiące złotych, a jest to produkt, którego wymiana nie zawsze zostanie wykonana w ramach gwarancji. Trzeba więc liczyć się z wydatkami z własnej kieszeni.
Co więc się stało? Przecież jeszcze kilka lat temu zużytą baterię wymieniało się za pojedyncze setki złotych. I to zwykle we własnym zakresie.
Wysokie koszty wynikają z trzech powodów. Po pierwsze, nowoczesne samochody z systemem start-stop wymagają akumulatorów tzw. AGM (Absorbant Glass Mat). W przypadku tych specjalnych baterii kwas nie przelewa się w postaci cieczy między ołowianymi płytkami, ale jest związany we włókninie szklanej. To nie tylko sprawia, że ten typ baterii jest szczelny, ale przede wszystkim specjalna konstrukcja umożliwia wyższą wydajność.
Druga sprawa to tzw. inicjowanie baterii. Wiele samochodów jest obecnie wyposażonych w systemy zarządzania energią, monitorujące ogólny bilans wydatku energetycznego pojazdu z uwagi na olbrzymią i ciągle rosnącą liczbę odbiorników wymagających dużego poboru mocy.
System musi być poinformowany o instalacji nowego akumulatora, który dysponuje pełnymi parametrami i jest w stanie znowu zapewnić energię do zasilania wszystkich potrzebnych odbiorników. Bez tego układ traktuje akumulator jako stary i kłopoty mogą znowu się pojawić, część systemów może ciągle nie działać.
Producenci samochodów ostrzegają też: nie wymieniaj baterii bez profesjonalnego przeszkolenia z użyciem odpowiedniego narzędzia diagnostycznego, w innym razie można uszkodzić akumulator.
Teraz kolejna, trzecia już przyczyna wysokich cen wymiany akumulatora w nowym aucie. Podobnie jak w przypadku oleju i płynu do mycia szyb, produkty stają się drogie, jeśli logo marki samochodu jest naklejone na opakowaniu lub obudowie. Markowy akumulator o tej samej konstrukcji (np. Varta, Bosch czy Banner) i parametrach, jednak pozbawiony firmowego logo, może być tańszy o połowę.
Nowe technologie są świetne, jednak życie tych drogich baterii okazuje się coraz krótsze. Nawet lockdown odcisnął swoje piętno na naszych bateriach. Jak mówi specjalista w branży, Markus Hönig, kierownik oddziału firmy Banner w Grevenbroich: „Nowoczesny akumulator samochodowy w starym pojeździe starczyłby niemal na zawsze, ale w nowoczesnym aucie zwroty pojawiają się po kilku latach”. Przyczyną są nie tylko częste procesy rozruchu.
Czujniki, ogrzewanie przedniej szyby, nagłośnienie, nastrojowe oświetlenie, zestawy głośnomówiące, ładowarki – trudno wymienić wszystkie rzeczy, które potrzebują zasilania. A potem kilkuminutowa trasa. Według wspomnianego Markusa Höniga to śmierć akumulatora na raty: „sam alternator nie jest już w stanie naładować akumulatora powyżej pewnego poziomu”. Na dłuższą metę pojawiają się wewnętrzne uszkodzenia, nawet przy standardowym serwisie. Wyjściem jest częste doładowywanie. Jeśli dojdzie do trwałego uszkodzenia akumulatora w nowoczesnym aucie, nie pomogą tradycyjne metody awaryjnego rozruchu.
Czy akumulator rozruchowy jest główną przyczyną awarii w statystykach ADAC? Bez najmniejszych wątpliwości: tak. Z roku na rok powtarza się zjawisko, w którym akumulatory samochodowe przestają działać, szczególnie w niskich temperaturach. Zbieranie danych za rok 2022 wciąż trwa, ale zakładamy, że łączna wartość nadal rośnie.